Nowy plan i nowy...
RILEY
- Mamo...? – pytam cicho, gdy zdecydowanie za szybko pokonujemy tak dobrze znaną mi trasę. – Co się stało? I co tata u nas robi? Widziałam go...
- Opiekunka nawaliła. Nie wiem czemu nie przyszła.
- Zadzwoniłaś po niego?
- Nie – odpiera zdawkowo. – Sam zadzwonił. Chciał się z wami jutro spotkać. Odprawiłam go z kwitkiem.
- Powiedziałaś o urodzinach?
- Ta... Ale wspomniałam, że szczegóły omówi z tobą.Kiwam potakująco głową, doskonale wyczuwając nastrój mamy. Mam świadomość jak bardzo napięta jest ich relacja i jak wielki żal pomiędzy nimi tkwi. Zresztą, sama uważam, że ojciec zachował się jak podły dupek, olewając nas na prawie cały rok. Nie napisał ani jednego smsa, nie zadzwonił, nie dał żadnego znaku życia. A gdy wrócił, nie wspomniał nawet gdzie był i co robił.
Kiedy rodzice się rozwiedli miałam zaledwie piętnaście lat i cała ta sytuacja była dla mnie bardzo trudna. Z dnia na dzień straciłam kochającą się rodzinę. Wszystko się rozpadło, w wyniku czego zostaliśmy całkiem sami. Mama długo nie potrafiła się pozbierać. Całymi dniami leżała na kanapie i płakała w poduszkę, a ciocia Kelsey siedziała obok, przeklinając ojca na wszelkie możliwe sposoby. Tak naprawdę jedynym oparciem w tamtym trudnym okresie była dla mnie Ana, córka cioci Kelsey i wujka Luka. Jesteśmy w tym samym wieku, choć ja urodziłam się pół roku przed nią. Od podstawówki chodzimy razem do jednej klasy i spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę poza szkołą. Dlatego też, gdy tylko dowiedziała się, co nas spotkało, również nie odstępowała mnie na krok. Ciągle zapewniała, że będzie okej, że mamy ją i jej rodziców, że zawsze nam pomogą. Szczerze mówiąc, same te zapewnienia bardzo mi pomogły i można powiedzieć, że szybko się ogarnęłam. Potem długo złościłam się na tatę za ten brak kontaktu, ale ostatecznie postanowiłam nieco odpuścić z nadzieją, że kiedyś powie mi prawdę i pozwoli zrozumieć swoją postawę. Niestety, jak na razie jeszcze się tego nie doczekałam.
Z rozmyślań wyrywa mnie głos mamy, gdy oznajmia, że jesteśmy już pod szkołą.
- Dzięki. Na razie, mamo – mówię cicho, wysiadając z auta. – I nie smuć się, wszystko będzie dobrze.
Kobieta posyła mi lekki uśmiech, a gdy tylko zamykam za sobą drzwi, odjeżdża.
Biorę głęboki oddech i w ekspresowym tempie pokonuję odległość dzielącą mnie od szkoły. Zostawiam kilka podręczników w swojej szafce i kieruję się w stronę biblioteki, gdzie umówiłam się dziś z Aną.
- Hej – mówię wesoło, gdy dostrzegam blondynkę, siedzącą przy jednym ze stolików.
- Hej, Riley. Chodź, zabierajmy się do pracy.Po kilku minutach przeglądania zdjęć, które nauczyciele postanowili umieścić w szkolnym albumie, przyjaciółka odkłada fotografie na bok i uważnie mi się przygląda.
- Co jest? – marszczę pytająco brwi, koncentrując swoją uwagę wyłącznie na niej.
- Nic... Wyglądasz na smutną.
- Nie... No może trochę. Pewnie udzieliło mi się od mamy.
- Znowu coś z tatą?Kiwam potakująco głową.
- Zadzwonił do niej dziś rano. A potem zjawił się pod naszymi drzwiami.
- To chyba dobrze?
- Nie do końca. On nigdy do niej nie dzwoni. Wszystko zawsze załatwiał ze mną albo z moim bratem.
- Myślisz, że ma jakieś wyrzuty sumienia i chce ją przeprosić?Śmieję się ironicznie bez krzty humoru.
- Żartujesz? – pytam retorycznie. – On nie widzi w swoim zachowaniu nic złego. Na pewno nie ma żadnych wyrzutów sumienia.
- A jak inaczej wytłumaczysz to, że się do niej odezwał skoro nigdy tego nie robi?
- Nie wiem – wzdycham. – Właściwie to mało mnie to interesuje. Ja też mam go dość.
- Gdyby mój ojciec odwalił taką szopkę, nie chciałabym go widzieć do końca moich dni.
- Wujek Luke taki nie jest. Kocha twoją mamę nad życie. Obstawiam, że nigdy nawet nie spojrzał na inną kobietę.
CZYTASZ
Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONE
Novela Juvenil*3. część opowiadania "Tajemniczy Współlokator"!* Wszystko miało być dobrze. Wszystko, co razem przeszli miało wyłącznie zwieńczyć miłość i oddanie, którymi nawzajem się darzyli. Mąż, żona i troje dzieci - względnie idealna rodzina. Ale czy kolorowa...