Przypuszczałaś, że byłby zdolny do czegoś takiego?
KATE
Siedzę na kanapie w salonie, delektując się ciszą, gdy nagle w całym domu rozbrzmiewa dźwięk dzwonka do drzwi. Zerkam na zegarek i wtedy wszystko staje się jasne.
- Już idę! – słyszę stłumiony krzyk córki z góry.
Mimo to postanawiam skorzystać z okazji i szybkim krokiem przechodzę do drzwi, po czym szeroko je otwieram.
W progu stoi dość wysoki, schludnie ubrany chłopak.
- Dzień dobry – mówi niepewnie.
- Dzień dobry. Proszę, wejdź. Riley zaraz zejdzie.No dobra, muszę przyznać, że moja córka ma dobry gust i wie za kogo powinna się brać, a kogo lepiej sobie odpuścić.
Przyglądam mu się uważnie, próbując wyczytać cokolwiek z jego mowy ciała czy mimiki, ale na nic zdają się moje próby. Wydaje się taki... normalny i miły. Nie dostrzegam nic, co mogłoby mnie zaniepokoić. Chyba jestem po prostu przewrażliwiona.
- Więc ty musisz być Caden – zagaduję, zamykając za nim drzwi.
Chłopak staje w przedpokoju i nerwowo przestępuje na drugą nogę. Przez chwilę wlepia wzrok w kierunku schodów, a dopiero potem spogląda w moją stronę i przelotnie się uśmiecha.
- Tak, dokładnie tak – potwierdza.
- Riley dość skutecznie cię przede mną ukrywała – mówię ze śmiechem. – Więc, Caden, chodzisz z Riley do szkoły?Dostrzegam lekkie zmieszanie na twarzy chłopaka, gdy jak podejrzewam zastanawia się nad odpowiedzią. Przez moment pogrążamy się w milczeniu aż w końcu Caden postanawia przemówić.
- Właściwie to... nie.
Nie? Byłam pewna, że jest w jej wieku. Przecież powiedziała, że poznała go w szkole. W mojej głowie, mimo najszczerszych chęci, aby tego uniknąć, zapala się ostrzegawcza, czerwona lampka. Coś mi tutaj nie gra, tyle że sama nie wiem jeszcze co.
- Nie? Więc gdzie? Gdzieś tu w pobliżu?
- Nie – odpiera z lekkim, niezręcznym uśmiechem. – Skończyłem już szkołę. Jakiś czas temu.
- Och, rozumiem. No tak, przepraszam. Riley niewiele mi mówiła. A skoro skończyłeś już szkołę, to tylko tak zapytam z ciekawości, studiujesz?
- Tak. Aktualnie jestem w trakcie studiów – odpiera z większą swobodą niż zaledwie kilka sekund temu.
- O proszę. To może opowiesz Riley jakie studia są super? Nadal upiera się, że nie chce na nie iść, a ja już nie wiem jak ją przekonać.
- Mówiłem. I chyba niewiele to daje – odpowiada, posyłając mi kolejny szybki uśmiech. – Wydaje mi się, że ona już zdecydowała i teraz nikt jej nie przekona.
- No cóż, może jakoś się z tym pogodzę.Słyszę za plecami odgłos stóp, uderzających o powierzchnię schodów i momentalnie odwracam się w kierunku córki.
- Mamo... – mówi cicho, z irytacją wyraźnie słyszalną w głosie.
- Hm? Rozmawiam sobie z twoim kolegą.
- Widzę... Ale już nie musisz. Wychodzimy – oznajmia teatralnie, wymijając mnie. – Bardzo miło z twojej strony, że postanowiłaś go zagadać, ale trochę nam się spieszy.
- Okej, rozumiem – odpowiadam bez emocji, robiąc krok w tył. – W takim razie bawcie się dobrze. I wróć na czas, Riley.Kiedy szatynka w towarzystwie chłopaka opuszcza dom, oddycham z ulgą.
Jeszcze kilka dni temu mówiłam, że nie powinna się z nim spotykać i zakazałam jej kontaktów z nim, ale patrząc na niego, ciężko mi w to uwierzyć. Spodziewałam się jakiegoś gangstera obszytego skórzanymi ciuchami, z którymi się nie rozstaje, a ostatecznie okazuje się, że to zwykły, bardzo miły chłopak. Może przez własną niewiedzę aż tak źle go oceniłam? Zresztą, to siedemnastolatka, nawet jeśli zabroniłabym jej spotykania się z tym chłopakiem i tak by to robiła. Czasem zapominam, że i ja miałam kiedyś siedemnaście czy osiemnaście lat. I choć nie żyłam tak, jak Riley i w tamtym okresie nie miewałam chłopaków czy nie łamałam zakazów, doskonale wiedziałam co się wtedy robi. Chociażby patrząc po Kelsey czy innych dziewczynach z mojej klasy. Choć nieco niepokoi mnie fakt, że Riley kłamała, gdy zapytałam skąd się znają. Jaki miała w tym cel? I co ukrywa?
CZYTASZ
Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONE
Novela Juvenil*3. część opowiadania "Tajemniczy Współlokator"!* Wszystko miało być dobrze. Wszystko, co razem przeszli miało wyłącznie zwieńczyć miłość i oddanie, którymi nawzajem się darzyli. Mąż, żona i troje dzieci - względnie idealna rodzina. Ale czy kolorowa...