Rozdział 9

5.2K 205 73
                                    

To nie może być prawda

Kiedy wpatruję się w ekran mojego telefonu, nie dowierzam własnym oczom.

„Zatrudnię opiekunkę do rocznego dziecka na pełen etat. Wymagane doświadczenie w opiece nad dziećmi oraz elastyczność godzin pracy. Oferuję atrakcyjną stawkę godzinową oraz zwrot kosztów dojazdu. Mile widziane wykształcenie lub kursy pedagogiczne. Zainteresowanych proszę o przesłanie CV na adres e-mail umieszczony w ogłoszeniu. Z wybranymi kandydatami skontaktuję się telefonicznie"

Przesuwam stronę nieco niżej i wtedy dostrzegam to, co najbardziej mnie interesuje. Autor ogłoszenia – Katherine Collins.

To nie może być prawda, takie okazje się nie zdarzają.

Wyglądam nerwowo za okno, upewniając się, czy nie przyciągam zbyt dużej uwagi, po czym wyjmuję telefon i wybieram jeden z zapisanych numerów.

- Halo? – słyszę w słuchawce piskliwy głos kobiety.
- Cześć. Potrzebuję pomocy.
- Jakiej?
- Muszę się upewnić czy to ona.
- Nie wystarczą ci informacje, które ci dał? – pyta z wyrzutem.
- Nie. Potrzebuję więcej.
- Co masz na myśli?
- Muszę mieć informacje z wewnątrz. Nie mogę się pomylić, bo wszystko, co do tej pory udało mi się osiągnąć zostanie zaprzepaszczone.
- Dokładniej proszę.
- Słuchaj, jesteś moją przyjaciółką, pomagasz mi od dawna. Wiesz, że ta sprawa jest dla mnie bardzo ważna.

Kobieta wzdycha ciężko.

- Okej. Co mam robić?
- Pozajmujesz się przez jakiś czas małym dzieckiem? – pytam niepewnie.
- Słucham? Chyba żartujesz.
- Podeślę ci ogłoszenie. Szukają kogoś z wykształceniem lub kursami. Idealnie się nadasz – zapewniam. – Lubisz dzieci, masz jakiś tam kurs, dasz radę.
- Ja mam skończony kurs wychowawcy kolonijnego, nie niańki.
- Wystarczy. To i tak lepiej niż te wszystkie okoliczne dziewczyny.
- Po co ty to robisz, co? Nie możesz po prostu załatwić, co masz do załatwienia i skończyć, a potem zniknąć?
- Chcę mieć pewność. A nie dowiem się, jeśli ktoś mi nie pomoże. Nadarzyła się taka okazja, której nie mogę zmarnować.

Słyszę kolejne westchnięcie i sapnięcie przepełnione dezaprobatą.

- A jeśli to nie ona? – pyta niepewnie kobieta.
- Wtedy zniknę i dam jej spokój. I po to właśnie jesteś mi potrzebna. Dowiesz się czy mam rację, zanim zrobię coś głupiego.
- Okej, niech ci będzie. Ale jeśli okaże się, że to nie ona to odpuszczasz, jasne?
- Jasne jak słońce. Dzięki, Ivy. Na razie. Zaraz wyślę ci link do ogłoszenia.

********
Po tym rozdziale na myśl nasuwa się jedno najważniejsze pytanie - kim jest osoba, z perspektywy której poprowadzony został rozdział? Czy jest to całkiem nowa postać, czy przewinęła się już w poprzednich częściach losów głównych bohaterów? Koniecznie dajcie znać w komentarzu co o tym myślicie!

Jeśli spodobał Ci się ten rozdział lub jesteś ciekaw dalszych losów bohaterów - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki!

A już jutro, o godzinie 18:30, zapraszam na kolejny dodatkowy rozdział w ramach małego weekendowego maratonu :)

Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz