Musisz urwać z nim kontakt
RILEY
Siedzę na szkolnym korytarzu, czując jak serce omal nie wyskakuje mi z piersi. Do szkoły właśnie dotarły wyniki olimpiady, a profesor Miller zapoznaje się z nimi w gabinecie dyrektora. Choć teraz powinnam myśleć tylko o tym, co założę na jutrzejsze zakończenie roku szkolnego, w tym momencie umieram ze stresu, obawiając się o ocenę stażu Cadena.
- Hej, spokojnie – zagaduje niepewnie, siedzący obok mnie mężczyzna. – Na pewno poszło ci wspaniale.
- Nie wiem... Gdyby udało mi się zająć jakieś lepsze miejsce, Miller już by tu był. Pewnie jestem ostatnia albo przedostatnia i dlatego tyle tam siedzi – panikuję.
- Riley, skup się i nie twórz zbędnych historii. Nawet jeśli, to co z tego? Kurczę, dziewczyno, jesteś jednym z piętnastu najlepszych umysłów ścisłych w okolicznych szkołach. I nawet zajęcie ostatniego miejsca będzie powodem do dumy. Większość uczniów naszej szkoły nie potrafi poprawnie pomnożyć ułamków czy pierwiastkować.Krzywię usta w wymuszonym uśmiechu.
- Jakoś mnie to nie pociesza – dodaję.
- A powinno.Naszą rozmowę przerywa dźwięk otwieranych drzwi.
- Oczywiście, panie dyrektorze – rzuca Miller, zamykając za sobą drzwi.
Próbuję wyczytać cokolwiek z twarzy profesora, jednak jest to wręcz niemożliwe. Nie uśmiecha się ani nie złości. Jest denerwująco spokojny i neutralny.
- Panno White – zaczyna.
Podnoszę się z drewnianej ławki i szybkim krokiem podchodzę do nauczyciela.
- Tak?
- Cóż... – urywa, doprowadzając mnie do skrajnego zdenerwowania.Nie musi mówić nic więcej. Zawaliłam i jestem tego pewna.
- Gratuluję zajęcia pierwszego miejsca. Naprawdę nie spodziewałem się takiego wyniku, szczególnie po przygotowaniu przez... tego pana – mówi, rzucając Cadenowi pobłażliwe spojrzenie.
Zamieram, nie dowierzając w jego słowa. Może się przejęzyczył? Może to ja usłyszałam to, co chciałam? Otwieram usta, żeby coś powiedzieć, ale słowa grzęzną mi w gardle i ostatecznie nie wyduszam z siebie ani słowa.
- Panno White? – dopytuje profesor. – Nie cieszysz się?
- A..ale... – zaczynam. – Pan profesor mówi poważnie...?
- Nie widzę żadnego celu, żeby mówić nieprawdę. Jutro na uroczystości zakończenia roku szkolnego wręczymy nagrodę.Mam ochotę skakać i piszczeć, a jednocześnie z całej siły uściskać Cadena, ale wiem, że nie mogę tego zrobić. Tak mało zostało do końca szkoły i nie mogę teraz zrobić takiej głupoty.
- O matko... – wzdycham z szerokim uśmiechem na ustach.
- W przyszłym roku chciałbym żebyś spróbowała ponownie na wyższym poziomie. Kolejne punkty tylko wzbogacą twoją aplikację na studia. Przemyśl to, Riley – dodaje, uśmiechając się po raz pierwszy od dłuższego czasu. – Naprawdę gratuluję.
- Dziękuję.
- A pana zapraszam ze mną – zwraca się do Cadena poważnym tonem głosu. – Wypełnimy dokumenty stażu, zapozna się pan z moją oceną i wspólnie złożymy wszystko u dyrekcji.
- Oczywiście – odpiera z automatu. – Gratuluję, Riley.Uśmiecham się jeszcze szerzej, choć w gruncie rzeczy to nie do końca możliwe. W tym samym momencie rozlega się głośny, drażniący uszy dźwięk dzwonka szkolnego, a na korytarz wypływa fala zarówno podekscytowanych uczniów, którzy właśnie teraz kończą zajęcia jak i tych niezadowolonych, którzy muszą zostać tu jeszcze na najbliższe dwie czy trzy godziny.
CZYTASZ
Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONE
Fiksi Remaja*3. część opowiadania "Tajemniczy Współlokator"!* Wszystko miało być dobrze. Wszystko, co razem przeszli miało wyłącznie zwieńczyć miłość i oddanie, którymi nawzajem się darzyli. Mąż, żona i troje dzieci - względnie idealna rodzina. Ale czy kolorowa...