Wpędzisz mnie do grobu swoimi szalonymi pomysłami
KATE
- Co teraz? – pytam słabym tonem głosu.
- Nie wiem, Kate... Czego on właściwie chciał? Zniszczyć ci humor? To po co tyle się tu kręcił? I po co ta znajoma opiekunka?
- Nie mam pojęcia, James. Ale mam tego dość. Ile jeszcze to się będzie za mną ciągnąć...?Mężczyzna obejmuje mnie ciasno muskularnym ramieniem i mocno przytula do swojego ciała.
- Przez chwilę zrobiło mi się go żal... - przyznaję. – Żadne dziecko nie chciałoby usłyszeć od rodzica, że ma spierdalać.
- Kate, proszę cię, nie gadaj głupot. Po pierwsze to nie jest twoje dziecko. A po drugie, nie przyszedł tutaj szukać domowego ciepła i kochającej rodziny.James delikatnie głaszcze mnie po plecach i składa szybki pocałunek na czubku mojej głowy.
- A może? Co jeśli tego nie miał?
- To jego problem. Ty też nie miałaś, a nie chodziłaś po ludziach i nie szukałaś szczęścia.
- No nie...
- No właśnie. Nawet nie próbuj czuć się winną, rozumiesz? Nic nie zrobiłaś.Chciałabym potaknąć, ale nie potrafię przyznać mu racji.
- To tylko dziecko...
- Nie, Kate – odpiera stanowczo. – To dorosły mężczyzna. Nie dziecko. Dzieckiem był dziesięć lat temu. Nie ma prawa cię nachodzić i nękać. Musisz zgłosić to na policję. Zanim znowu się tu pojawi.Biorę głęboki oddech.
- Nie, James – mówię słabo. – Nie mogę.
- Możesz i musisz. Co jeśli zrobi coś dzieciom? Z zazdrości, ze złości? Pomyślałaś o Riley, o Maxie, o Ellie? To oni są najważniejsi.Kiwam potakująco głową. James ma rację. Powinnam myśleć przede wszystkim o dzieciach, a nie o człowieku, który nie wiadomo czego ode mnie chciał. Choć w głębi duszy czuję się bardzo źle przez to, jak został potraktowany.
- Nie myśl o nim – dodaje cicho James. – Wiem, że właśnie teraz to robisz.
Jak?
- Widzę.
Co jest u licha? Siedzi mi w umyśle czy jak?
- Kate... – zaczyna, całując mnie w czubek głowy. – Wiem, że to trudne, bo jesteś strasznie wrażliwa i empatyczna. Ale ten facet zniszczył ci życie.
- Wiem. Tylko... czasem o nim myślałam. Przypadkowo. I nagle... – wzdycham. – Jest podobny do Riley i Maxa.
- O nie, Kate. Stop, bo idziesz trochę za daleko. Skup się, proszę.Zerkam na Jamesa, czując lekkie zdezorientowanie.
- Co?
- Ten człowiek nie ma nic wspólnego z naszymi dziećmi, rozumiesz? Gdyby chciał cię znaleźć po to, żeby szukać miłości, to zrobiłby to już dawno temu. A zrobił to dopiero teraz. Kate, jemu nie chodzi o kontakty z tobą, ktoś nagadał mu bzdur na twój temat, a on przyszedł tu, żeby wszystko ci wytknąć, żeby sprawić ci przykrość. Tylko nie przewidział, że nie zna prawdy. To zły człowiek, Kate... Każdy, kto żywi się ludzkim nieszczęściem jest zły. I nie wmawiaj sobie, że jest inaczej tylko dlatego, że wygląda tak, a nie inaczej.Potrząsam głową. James ma rację. Absolutną rację. Nie mogę dać się omamić i zmanipulować. Nie mogę widzieć w nim ani Riley ani Maxa. Nie mają ze sobą nic wspólnego. Nic. To dwa różne światy. Ale...
Odsuwam nadchodzącą myśl na bok.
- Powinnam z nim porozmawiać. Na spokojnie – przyznaję.
- Nie uważam tego za dobry pomysł – odpiera spokojnie James. – Ale jeśli to pozwoliłoby ci na nowo o nim zapomnieć i wyprzeć to chore poczucie winy, to jestem w stanie to zaakceptować. Nie wiem tylko czy on by tego chciał.
- Nie wiedział...
CZYTASZ
Tajemniczy Współlokator - Bez Ciebie | ZAKOŃCZONE
Teen Fiction*3. część opowiadania "Tajemniczy Współlokator"!* Wszystko miało być dobrze. Wszystko, co razem przeszli miało wyłącznie zwieńczyć miłość i oddanie, którymi nawzajem się darzyli. Mąż, żona i troje dzieci - względnie idealna rodzina. Ale czy kolorowa...