17.

704 25 40
                                    

Resztę śniadania spędziłyśmy przytulone w ciszy. Obie napawałyśmy się swoją obecnością.

-Kiedy wracasz do pracy? - Spytała Zoe, zgarniając włosy z mojej twarzy.

-Właściwie miałam wracać od jutra.

-To dzwoń do pracy, że Jesteś chora i potem do lekarza po L4.

-Wariatką jesteś, ja też muszę zarabiać. Poza tym pracuje w szpitalu to się wyda. (zrobiłam z Reader lekarza może być? To mi będzie potem pasowało więc mam nadzieję, że się nie obrazicie. )

-Nic się nie wyda.

-Demoralizujesz mnie. Nie ładnie i mówię ci, że nie da rady.

-Chciałam cię w pracy przedstawić, jako moją dziewczynę, a ty masz zamiar iść do roboty?

-Możesz to zrobić dzisiaj. Poza tym ja nie pamiętam, żebyśmy już oficjalnie były razem. Nie zadałaś mi jeszcze tego pytania.

-Ale jesteś nie miła.

-Na taką właśnie, nie miłą laske lecisz.

-Przykre to i chyba powinnam się zastanowić. - Powiedziała Hanji uśmiechając się, po czym wzięła głęboki oddech. - [Imię] czy zechciała byś zostać moją dziewczyną i przy okazji znosić moją opsesje na punkcie tytanów tak długo, aż ci się nie oświadczę i za mnie wyjdziesz, i potem jeszcze dłużej?

-Hahah.... Oczywiście mój głuptasku. Tylko już mi nie znikaj.

- Nie zniknę. - Wyszeptała i złączyła nasze usta w delikatny i namiętny pocałunek.

-Mam nadzieję. - Uśmiechnęłam się i wyszeptałam w jej usta, podczas pocałunku.

-Dobrze, dobrze już 10.30 zbierajmy się, jedziemy. - Powiedziała stanowczo, po skończonym romantycznym pocałunku.

-Gdzie?

-Jak to gdzie? Miałam cię przedstawić ludziom z mojej pracy, są dla mnie jak rodzina i chcę cię z nimi zapoznać.
-Powiedziała kładąc dłonie na moich bidrach.

-Dać Ci coś do ubrania, czy weźmiesz sobie sama?

-Możesz mi coś dać w sumie.

-Co powiesz na sukienkę?

-Nie ma szans. - Zaprotestowała.

-Jak to nie ma szans? Nawet dla mnie?
-Zrobiłam minę smutnego psa

-Nawet dla ciebie. Kocham cie, ale naprawdę nie pasują mi sukienki.

-Jak cię mogę przekonać do tego? Hmm... może jakieś zabawy w łóżku?
-Powiedziałam flirciarskim głosem, dłońmi delikatnie zjechałam z jej ramion na piersi i intensywnie gładząc jej sutki przykleiłam usta do jej szyji robiąc jej malinkę. Usłyszałam delikatnie pojękiwania, a jej plecy delikatnie się wygieły.

-N-Nie założę sukienki. - Wyjęczałam delikatnie.

-Nie to nie. - Powiedziałam odrywając się od dziewczyny i odrazu skierowałam się do małej garderoby w sypialni.

-Skarbie. - Wyszeptała z zawiedzeniem obejmując mnie od tyłu, gdy starałam się wybrać coś do ubrania.

-Hmmmm...? - Udawałam, że nic się nie wydarzyło, i że wcale nie chciałm jej przed chwilą przelecieć na moim stole w kuchni.

-Jesteś istnym potworem. Gorszym niż tytan. Wiesz o tym? Zaczynasz zabawę i potem nagle przestajesz.

-Masz ubierz się. - Podałam jej ubranie. Czarną koszulę i czerne przyległe spodnie. Dopiero teraz zauważyłam jaką wielką zrobiłam jej malinkę, co mnie ucieszyło.

-Będziesz się fochać? Przez sukienkę? - spytała.

-Ale ja się nie focham.

-No wcale, a czemu nie kontynułujemy tej zabawy?

-Przed chwilą tak ci się śpieszyło, a teraz jednak wolisz uprawiać seks?
Ubieraj się. - Odwróciłam się z powrotem w stronę szafy i sama wybrałam dla siebie jasno niebieską luźną sukienkę na ramiączkach, która idealnie pasowała do mojej [ smukłej /krąglejszej ] figury.

___________________

Liczę, że się podobało i kiedy chcecie następny rozdział? Jutro?

Kidnapping |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz