12.

842 29 9
                                    

W komfortowej ciszy jadłyśmy śniadanie. Gdy nasze oczy  spotykały się na dłuższą chwilę miałam nadzieję, że będzie ona trwała wiecznie.

Nagle tą cudowną chwilę przerwała dzwonek jej telefonu. Odrazu odebrała na momęt wychodząc do sypialnie opuszczając moją kuchnie połączoną z salonem.

Wróciła może po 10 minutach.

-Bardzo przepraszam muszę już iść. Praca wzywa. - Hanji przebrana już w swoje wczorajsze ubrania, wróciła do kuchni.

-Nie, nie, nie... Ty jesteś porwana i nigdzie się nie wybierasz. - Zaprotestowałam przyciągając dziewczynę do siebie i owijając ręce wokół bioder Zoe.

-Przepraszam, ale to naprawdę pilna sprawa. Naprawdę nie chce, ale muszę. - Odwzajemniła uścisk, składając na czupku mojej głowy buziaka. - Wynagrodzę Ci to wieczorem. - Mrugneła. - Teraz naprawdę muszę już iść.

-Proszę zostań. - Zrobiłam błagalny wzrok by nie wychodziła.

Złączyła nasze usta. Pocałunek był bardzo namiętny, po nim jeszcze bardziej nie chciałam by Hange wychodziła.

-Nawet nie wesz jak ciężko mi teraz iść, ale muszę. Przyjadę wieczorem na naszą umówioną randkę. Obiecuje. Będę o 17.00.

Powoli puściłam uścisk. Chwyciłam za rękę okularnicy i odprowadziłam ją do drzwi wyjściowych.

-Zanim wyjdziesz. Co byś zjadła na kolację? - Spytałam.

-Hmmmm.... Zaskocz mnie. - Zaproponowała brunetka.

-Nie... Tak to nie działa. Ja nie umiem wybierać co ja chce jeść a co dopiero ktoś. Proszę wybierz coś. Ugotuje ci wszystko co sobie wymyślisz.

-Pfff... A ty się nazwałaś Topem? - Zaśmiała się. - Niech będzie lazania. Kocham cię. Pa.

-Ja ciebie też. Papa. - Cmoknęłam jej usta i kobieta wyszła.

Zamknęłam drzwi i owijając się miękkim kocem runęłam na kanapę. Miałam wolne od pracy i mogłam odpoczywać.

Ciepło puszystego koca szybko mnie uśpiło.

~Time skip~

Po obudzeniu odruchowo spojrzałam na zegarek była już 14.20. Uznałam że to dobra pora by pujsc na zakupy, bo nie posiadałam kilku składników takich jak np. marchewka, pomidory w puszce czy specjalny makaron do potrawy wybranej przez Zoe.

Powoli zwlekłam się z kanapy i nadal owinięta w kokon ruszyłam do sypialny, by się przebrać. Założyłam poprostu czarny dres.Wyszłm z mieszkania i odrazu skierowałam się do samochodu. Torbę rzuciłam na siedzenie kierowcy i ruszyłam do sklepu. Kupiłam wszystkie potrzebne mi rzeczy, wróciłam do domu i odrazu wzięłam się za przydotowywanie kolacji.

Nie zbyt byłam głodna więc obiad jakoś tak pominęłam.

Przygotowałam jak zawsze 2 sosy do lasani, potarłam ser i zaczęłam układach małą wierzę na przemian z makaronami.

Odstawiłam potrawe na chwilę, by rozgrzać piekarnik i w tym czasie ogarnełam trochę salon i przygotowałam stół do naszej "romantycznej" kolacji.

Piekarnik się nagrzał, wrzuciłam lazanie do pieca.

Zerknęłam na zegarek była 16.15 uznałam, że zdążyłam idealnie i czas ubrać jakąś seksowną kreacje.

Przez 20?... 30? minut myślałam co ubrać, co chwilę zmieniając pomysł na strój, a i tak na koniec jak zawsze wybrałam [sukienkę/garnitur], którą miałam na sobie jako pierwszą.

Dekolt czarnej [sukienki/garnituru] idealnie układał się na moim [dużym/małym] biuście. Materiał idealnie dopasowanego stroju, cudownie upinał się na mojej tali i tyłku, przez co czułam się i wyglądałam cudownie.

Kidnapping |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz