2. Proponujesz coś?

923 27 2
                                    

Po jakiś dziesięciu minutach dotarliśmy do dosyć ładnej kamienicy. Po obu stronach ulicy stało dosyć dużo aut, więc mieliśmy mały problem ze znalezieniem wolnego miejsca. W końcu Patrick się zdenerwował i kazał nam wysiąść, a sam dojdzie jak znajdzie jakieś wolne miejsce. Powiedział, że mamy iść do czerwonej kamienicy i drzwi z numerem 3.

W środku było całkiem nieźle. Schody z ciemnego drewna odziane w czerwony dywanik, podświetlana poręcz i jasne ściany. Jakby był świeżo po remoncie. W końcu doszliśmy do dużych, ciemnych, dębowych drzwi z cyfrą 3. Popatrzyliśmy po sobie i w końcu Carter je otworzył.

Do mych nozdrzy odrazu wbił się zapach alkoholu, potu jak i trochę perfum. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się rozglądać. Szczerze, mieszkanie niczym podróba u Grey'a tylko w mniejszym wydaniu. Na bogato. Na specjalnym podeście był DJ, a za nim oddalony biały fortepian zapewne właściciela mieszkania. Od wejścia na wprost był dosyć spory salon a za ścianą z wyciętym łukiem - kuchnia. Na lewo zapewne łazienka, a po schodach w górę już pewnie sypialnia.

Zachwycając się wnętrzem nie zauważyłam kiedy podszedł do nas jakiś blondyn o brązowych oczach i gęstych, ładnych brwiach. Jest wysoki i lekko umięśniony.

— Siemka, jesteście tu pierwszy raz o ile się nie mylę?

Spojrzałam na niego, po czym kiwnęła głową na tak, bo tylko na mnie patrzył. Trochę się skrępowałam gdy czułam jego wzrok centralnie na mojej osobie. A mogłam nie zakładać tej miniówy na imprezę ze starszymi od siebie o w sumie dwa lata w górę.

— Jej nie zdobędziesz stary. Jest moja. — powiedział do blondyna znany mi głos. Odwróciłam się do źródła tego głosu i natrafiłam na swojego brata, który objął mnie ramieniem i zaczął szczerzyć się do brązowookiego.

— Kurwa, serio? — zapytał załamany z dozą rozbawienia. — a już liczyłem na coś szybkiego.

— Nie rozpędzaj się tak, Mike. To moja siostra - Nina — wskazał na mnie a ja uśmiechnęłam się do blondasa. — to jej psiapsi Jessica i ich koleżka Carter.

— Miło was poznać! Mam nadzieje, że dobrze będziecie się bawić.

— A właśnie. — zaczął mój brat drapiąc się po karku z zniesmaczoną miną. — mogą zostać również na noc? Wiesz, nie mają jak wrócić, a pieszo ich nie puszczę.

— Luźno. To chodźcie, może w sumie poznam was z naszą ekipą skoro mamy wytrzymać ze sobą do rana.

W lekkim oszołomieniu poszłam za blondynem łapiąc blondynkę obok mnie za rękę z czego Jess jeszcze podała rękę Carterowi. Za naszą trójką z rozbawieniem wymalowanym na twarzy podążał mój głupi brat.

Podążyliśmy do kuchni w której było dosyć tłoczno, ale nie aż tak jak w salonie. Podziwiam sąsiadów znoszących te hałasy.

— Ej, ej, ej! Proszę przerwać na chwile picie. — zwrócił się Mike do jakiejś małej grupki ludzi. Zapewne to ci znajomi. — chciałbym wam przedstawić nowych zawodników. Tak więc poznajcie Cartera — wskazał dłonią na bruneta, który niemrawo się uśmiechnął — Jessice — ona już jednak bardziej ożywiona uśmiechnęła się pokazując swe lśniące, białe zęby — i Ninę, siostrę Patricka. — wziął mnie pod ramie i z uśmiechem na mnie spojrzał. — ah jak ta rodzinka Black się rozwija, najpierw wasza mamuśka ze znajomymi w młodości, brat i w końcu przyszedł czas na siostrę. Jak fajnie, że jestem jedynakiem. Nie muszę się martwić, że ktoś narobi mi wstydu.

Spojrzałam na niego potem na brata, który ewidentne miał z niego niezłą bekę i wziął do ręki piwo z wyspy kuchennej, po czym spojrzałam na małą grupkę. Po chwili wyszła z niej niska brunetka z promiennym uśmiechem.

See you later, sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz