— Kiedy masz zamiar mu powiedzieć co? — spytał rozzłoszczony brat gdy już wróciłam do domu.
— Napewno jeszcze przed twoim wyjazdem, okej? Muszę znaleźć odpowiedni moment.
— Odpowiedni moment? Pff, takich rzeczy się nie przeciąga. Gdybyś powiedziała mu odrazu nie cierpiał by zapewne aż tyle. A teraz? Po tych kłamstwach, oszustwach udawałaś przy nim jakby kompletnie nic się nie stało. Nawet po moich zaręczynach na kolacji został u ciebie na noc niczego nieświadomy! Spał na miejscu Doriana, rozumiesz? Jak się o tym dowie, wiesz jak będzie się czuł?
— Utrudniasz mi sprawę, Patrick. — powiedziałam lekko zdenerwowana szukając czegoś na co będę mogła patrzeć, byle nie na niego.
— Kochanie, możemy jechać? — spytała Cassie stojąc w drzwiach wejściowych.
— Jasne, złotko. — powiedział do niej z uśmiechem, ale za to mnie obrzucił już tym bardziej sztucznym.
Patrick ze swoją narzeczoną przyjechali po resztkę swoich rzeczy. Ostatni tydzień spędzają u rodziców dziewczyny, a później znów wracają do Hiszpanii gdzie jednak prawdopodobnie się wybudują...
Rozmowa z bratem mnie przeraziła, ale dała i do myślenia. Muszę w końcu powiedzieć o wszystkim Nickowi. Choć już trochę czasu minęło od tamtego zdarzenia.
Do: Nicki
~ Robisz coś dzisiaj?Po chwili dostałam odzew.
Od: Nicki
~ Nic ważnego, a czemu?Do: Nicki
~ Może wpadłbyś do mnie o 19?Od: Nicki
~ Jasne.Czas się uszykować do tej tragedii...
•••
Miałam jeszcze dwie godziny do dziewiętnastej, a aktualnie siedzę u Jessi, która pomaga mi w ogarnięciu mowy na przeproszenie go.
— Okej, no więc... radzę powiedzieć ci to wszystko prosto z mostu. Bez oszukiwania, sama prawda.
— Łatwo ci mówić, nie wkopałaś się w takie gówno co ja.
— Bo jestem mądra? I zresztą nie mam chłopaka. — prychnęła pod nosem. Jessica jest tym typem laski, która czeka na tego jedynego. — musisz się nastawić do tej rozmowy psychicznie. Będzie w chuj cierpiał, może mu nawet pare łez poleci, a może nawet z tobą zerwie, ale masz być silna i jeśli będzie tego chciał - dać mu odejść. Rozumiesz?
— Ale kurwa...
— Co masz zrobić? — spytała głośniej przerywając mi.
— Dać mu odejść.. — powiedziałam smutno.
— Może mu przejdzie, zrozumie i będzie chciał do ciebie wrócić lub chociaż zostać twoim przyjacielem. Ale jest też opcja, że cię znienawidzi i nie będzie chciał cię znać.
Westchnęłam ciężko chcąc wyobrazić sobie naszą rozmowę. Nie wygląda to zbyt kolorowo..
— Powinnam już wracać i się uszykować. Trzymaj kciuki.
— Zadzwoń lub napisz po rozmowie. Chce znać każdy szczegół.
Zaczęłam się już ubierać i otworzyłam drzwi wyjściowe.
— Ej, ej! Nawet jeśli będzie seks na zgodę masz mi opowiedzieć. — dopowiedziała na koniec blondynka ruszając dwuznacznie brwiami na co jęknęłam męczeńsko.
•••
Wróciłam do domu cała zestresowana. Została godzina. Przebrałam się w szare dresy i czarną bluzę z kapturem. Nie miałam co robić więc ze stresu zaczęłam ścielić łóżko i wycierać kurze.
CZYTASZ
See you later, sweetheart
CasualeDorian - „W dwóch rzeczach facet nigdy nie powie, że jest zły. W seksie i jeździe samochodem" ---⚥ Nina - „Mężczyzna powinien zawsze dotykać kobiety tak, jak gdyby to był pierwszy i ostatni raz" •Część I „Zło wcielone" - „See you later, sweetheart" ...