Cały tydzień zleciał mi praktycznie na samej nudzie. Codziennie to samo - 06:30 budzik do szkoły, szkoła, po szkole obiad, nauka, wieczór z netflix'em, prysznic i spać. I tak przez cały rok szkoły w sumie bym powiedziała. A że nadszedł piątek to oznacza również imprezę u Mike'a.
Po rozmyślaniach przez ten cały tydzień postanowiłam, że jednak pójdę. Nie spękam, a dobrze się zabawie. Byłam w trakcie wybierania ubioru. Z mokrymi jeszcze włosami stałam przed lustrem i na wieszaku przykładałam do siebie na przemian sukienki.
Jedna była krótka granatowa, na cienkich ramiączkach z wycięciem na plecach.
A druga czerwona na długi rękaw z koronki i dekoltem w V.Przykładając je tak na zmianę postanowiłam jednak założyć tą pierwszą. Postanowiłam tak gdyż była na ramiączkach, a tam zapewne będzie gorąco. Jakby co wezmę do tego moją skórzaną kurtkę. Ubiór ten dopełniły moje czarne buty air max 97. Będąc już przebrana poszłam się pomalować. Postawiłam na lekki makijaż. Korektor, brwi, rzęsy i błyszczyk. Nie chciałam przesadzać, bo z moim podejściem do dzisiejszej imprezy zapewne wszystko by ze mnie spłynęło. Założyłam jeszcze aby złoty naszyjnik i kolczyki kółka.
Tym razem jechałam tam tylko z bratem. Carter dostał karę i nie może wyjść przez weekend za pałe z matmy. Przegryw. A Jess jest od środy chora i do teraz leży w łóżku kurując się. Biedna.
Zwarta i gotowa ruszyłam do salonu gdzie zapewne czekał mój brat. Był on ubrany w czarne jeansy i czarną obcisłą koszulkę oraz jeansową kurtkę no i czarne adidasy.
Patrick tylko oznajmił, że wrócimy rano i będzie miał mnie ma oku, a mama życzyła nam zatem dobrej zabawy. Fajnie, nie?
•••
Po dwudziestu minutach byliśmy pod kamienicą Mikael'a. Ten widok naprawdę powala z nóg. O dziwo znaleźliśmy całkiem blisko wejścia wolne miejsce, które Pat odrazu zajął swoim nowym mercedesem i z niego wysiedliśmy. Zamknął je z pilota, po czym dołączył do mnie i razem skierowaliśmy się do mieszkania znajomego. Patrick z wymalowanym uśmiechem agresywnie otworzył drzwi krzycząc „gdzie te moje suczki?!" na co inni już podpici tylko krzyknęli podnosząc swoje kubeczki lub butelki z piwem do góry. Śmiał się w niebogłosy i odwrócił się w moją stronę.
— To się nazywa być królem imprez. — odpowiedział i pociągnął mnie w stronę kuchni gdzie była cała ekipa. Łącznie z Dorianem.
— Uhuu, a co tu robi nasza słodka Nina? — spytał z kpiącym uśmieszkiem Collin.
— Już na ostatniej imprezie tu była, ale ciebie z nami nie było.
— Hmm albo byłem zapalić, albo dobrze bawiłem się w pokoju. — mówił udając, że myśli.
Nie zwracając na niego uwagi patrzyłam na Doriana, który skanował mnie wzrokiem od góry do dołu.
— Nina — podeszła do mnie Julie przez co się ocknęłam i spojrzałam na nią z uśmiechem. — Collina już chyba znasz, a to jest właśnie Dorian. — złapała mnie za rękę i pociągnęła w jego stronę przez co teraz stałam na przeciwko niego z dziewczyną u boku. Trwaliśmy w krótkiej ciszy wpatrując się tylko w siebie.
— Dorian — wyciągnął w moją stronę rękę dalej patrząc mi w oczy.
— Nina — odpowiedziała ledwo słyszalnie i podała rękę.
Ten uścisk coś znaczył. Czułam się jakby miało zacząć się wszystko od nowa. Tylko tym razem... od dobrego początku.
— Dobra już się na siebie napatrzyliście. A teraz zabieram cię na parkiet. — powiedziała podekscytowana Julie i wzięła mnie na środek salonu.
CZYTASZ
See you later, sweetheart
De TodoDorian - „W dwóch rzeczach facet nigdy nie powie, że jest zły. W seksie i jeździe samochodem" ---⚥ Nina - „Mężczyzna powinien zawsze dotykać kobiety tak, jak gdyby to był pierwszy i ostatni raz" •Część I „Zło wcielone" - „See you later, sweetheart" ...