12. Nie trawie tego gościa.

652 21 0
                                    

Następnego dnia wstałam o szóstej trzydzieści. Ogarnęłam się i ruszyłam do szkoły. Lekcje ogólnie były nudne. Bałam się jedynie tej historii, z której i tak dostałam 4+. Większość lekcji przegadałam z Jess, która była już spokojniejsza na mój widok gdy we wczorajszy wieczór w ogóle się do niej nie odezwałam po incydencie z... nim.

Do domu wróciłam po szesnastej. Obiad czekał na mnie w lodówce. Ah to odgrzewanie wczorajszego.

W salonie jak zwykle siedział mój brat nawalając w jakieś gierki. Chyba GTA. Nie wiem, nie znam się. Nałożyłam sobie zupy ogórkowej i ruszyłam do salonu popatrzeć sobie na grającego brata.

— Siema. — powiedział nie odrywając wzroku od plazmy.

— Cześć.

— Jak tam po szkole?

— Dobrze. Dostałam 4+ z histy, a w poniedziałek idę na ten głupi hiszpański.

— bien bien!* Masz cały weekend do nauczenia się. — wypomniał mi to z głupio uśmieszkiem. — chyba, że będziesz miała ciekawsze rzeczy do roboty... na przykład z Nickiem. — spojrzał na mnie kątem oka i poruszał dwuznacznie brwiami.

[*no proszę / dobrze dobrze.]

Właśnie... Nick..

My nic z tych rzeczy.

— Co ty pierdolisz?! Wy jeszcze...

— Nie. — przerwałam mu patrząc na łyżkę z zupą.

— To cienias. Znajdź se innego. Skoro się boi to będziesz miała z nim nudne życie. Weź se takiego... No nie wiem... Collina! Ten to jest dobra mordka! Rozbroi cię na kawałeczki w łóżku, no chyba że wolisz inne miejsce. Twój wybór.

— Collin? Proszę cię.

— No co. Napewno urozmaici twoje życie seksualne. O ile w ogóle je posiadasz przez tego nudziarza.

— Możesz przestać? I nie waż się poruszać tego tematu przy nim. Zwłaszcza, że... — spojrzałam na godzinę — zaraz przyjdzie.

— Ło matko, jeszcze tego brakowało! — powiedział odchylając głowę do tyłu.

Wstałam i poszłam odnieść miskę do zlewu. Wracając do salonu zauważyłam, że Patrick siedział na tarasie. Grzebał coś w telefonie paląc papierosa.

— Od kiedy ty palisz?

— Za granicą zacząłem. To całkiem odprężające, ale tutaj nie pale za często, bo by mnie matka utłukła młotkiem do kotletów. — powiedział na co parsknęłam śmiechem.

Po chwili jednak rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Mój brat jęknął męczeńsko, a ja ruszyłam w stronę drzwi. Stał w nich nie kto inny a Quinn.

— Hej, słońce. — przywitał się lekkim buziakiem w policzek. On by pewnie zrobił to inaczej...

Cześć, Nicki. — powiedziałam wpuszczając go do środka.

— Siema, Nicodem. — powiedział mój brat wchodząc do salonu i siadając na kanapie.

— Nicolas. — poprawił go blondyn.

— Ah, Nicolas.

— Okeeej... to my idziemy do pokoju.

Wzięłam Nicolasa za rękę i poprowadziłam na górę. Chłopak rzucił się na łóżko a ja podeszłam do toaletki zmyć makijaż. Nie muszę już chodzić pomalowana, bo w końcu mam zakaz na wychodzenie, a jest piątek po szkole.

See you later, sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz