Następnego dnia wstałam o szóstej trzydzieści. Ogarnęłam się i ruszyłam do szkoły. Lekcje ogólnie były nudne. Bałam się jedynie tej historii, z której i tak dostałam 4+. Większość lekcji przegadałam z Jess, która była już spokojniejsza na mój widok gdy we wczorajszy wieczór w ogóle się do niej nie odezwałam po incydencie z... nim.
Do domu wróciłam po szesnastej. Obiad czekał na mnie w lodówce. Ah to odgrzewanie wczorajszego.
W salonie jak zwykle siedział mój brat nawalając w jakieś gierki. Chyba GTA. Nie wiem, nie znam się. Nałożyłam sobie zupy ogórkowej i ruszyłam do salonu popatrzeć sobie na grającego brata.
— Siema. — powiedział nie odrywając wzroku od plazmy.
— Cześć.
— Jak tam po szkole?
— Dobrze. Dostałam 4+ z histy, a w poniedziałek idę na ten głupi hiszpański.
— bien bien!* Masz cały weekend do nauczenia się. — wypomniał mi to z głupio uśmieszkiem. — chyba, że będziesz miała ciekawsze rzeczy do roboty... na przykład z Nickiem. — spojrzał na mnie kątem oka i poruszał dwuznacznie brwiami.
[*no proszę / dobrze dobrze.]
Właśnie... Nick..
— My nic z tych rzeczy.
— Co ty pierdolisz?! Wy jeszcze...
— Nie. — przerwałam mu patrząc na łyżkę z zupą.
— To cienias. Znajdź se innego. Skoro się boi to będziesz miała z nim nudne życie. Weź se takiego... No nie wiem... Collina! Ten to jest dobra mordka! Rozbroi cię na kawałeczki w łóżku, no chyba że wolisz inne miejsce. Twój wybór.
— Collin? Proszę cię.
— No co. Napewno urozmaici twoje życie seksualne. O ile w ogóle je posiadasz przez tego nudziarza.
— Możesz przestać? I nie waż się poruszać tego tematu przy nim. Zwłaszcza, że... — spojrzałam na godzinę — zaraz przyjdzie.
— Ło matko, jeszcze tego brakowało! — powiedział odchylając głowę do tyłu.
Wstałam i poszłam odnieść miskę do zlewu. Wracając do salonu zauważyłam, że Patrick siedział na tarasie. Grzebał coś w telefonie paląc papierosa.
— Od kiedy ty palisz?
— Za granicą zacząłem. To całkiem odprężające, ale tutaj nie pale za często, bo by mnie matka utłukła młotkiem do kotletów. — powiedział na co parsknęłam śmiechem.
Po chwili jednak rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Mój brat jęknął męczeńsko, a ja ruszyłam w stronę drzwi. Stał w nich nie kto inny a Quinn.
— Hej, słońce. — przywitał się lekkim buziakiem w policzek. On by pewnie zrobił to inaczej...
— Cześć, Nicki. — powiedziałam wpuszczając go do środka.
— Siema, Nicodem. — powiedział mój brat wchodząc do salonu i siadając na kanapie.
— Nicolas. — poprawił go blondyn.
— Ah, Nicolas.
— Okeeej... to my idziemy do pokoju.
Wzięłam Nicolasa za rękę i poprowadziłam na górę. Chłopak rzucił się na łóżko a ja podeszłam do toaletki zmyć makijaż. Nie muszę już chodzić pomalowana, bo w końcu mam zakaz na wychodzenie, a jest piątek po szkole.
CZYTASZ
See you later, sweetheart
De TodoDorian - „W dwóch rzeczach facet nigdy nie powie, że jest zły. W seksie i jeździe samochodem" ---⚥ Nina - „Mężczyzna powinien zawsze dotykać kobiety tak, jak gdyby to był pierwszy i ostatni raz" •Część I „Zło wcielone" - „See you later, sweetheart" ...