Prolog

1.6K 28 11
                                    

— Szybciej! No biegnij! — krzyczała blondynka obok mnie.

Carter biegł ile sił w nogach kopiąc piłkę. Aktualnie krzyczeliśmy z trybun dopingując naszej drużynie szkolnej, w której grał brązowowłosy. Nie był najlepszy, ale widać, że lubi ten sport. W naszej szkole prócz zespołu piłkarskiego są też zawodnicy lacrosse'a i koszykówki. Laski - te młodsze najczęściej - chodziły na lacrosse'a, bo grali w to chłopcy tylko z czwartych klas. Ach, te pierwszoklasistki...
W koszykówkę - drugoklasiści, no i w nożną - trzecioklasiści.

— Strzel to padalcu, inaczej nakopie ci po meczu! — Zaczęła krzyczeć Jessica, przez co inni się na nią spojrzeli. — No co, chcecie żeby wygrali?

Szczerze. Nie lubię meczów i za każdym razem powtarzam sobie co ja tu robię? Jak już to wolałam lacrosse'a, ale nie przez chłopców. Mimo że byłam w trzeciej klasie to i tak bałam się czwartoklasistów. Zwłaszcza pewnego bruneta, który jest wręcz królem tego sportu. Collin Miller. Niby słodki i miły chłopiec przez buźkę, ale naprawdę jest przerażający z charakteru. Sam jego głos wprawia o dreszcze.

Nie widziałam go nigdzie na meczu co mnie strasznie cieszyło. Nie chciałabym go raczej zobaczyć, bo bym na zawał zeszła.

Kiedy mecz dobiegł końca Carter odnalazł nas wzrokiem i odrazu do nas podbiegł. Oczywiście wygrali 3:2. Nasza szkoła ponoć co rok wygrywa. Kiedy już do nas podbiegł, zdjął spoconą koszulkę i rzucił ją mi, po czym przytulił blondynkę. Ucałował ją szybko i to samo zrobił ze mną. Jak ja go kocham!

Z Carterem znam się już od najmłodszych lat. Kiedyś byliśmy sąsiadami, aż jednak przeniosłam się na Brooklyn. Płakałam praktycznie cały czas, bo nie widziałam się z chłopakiem. Aż jednak trafiliśmy do tego samego przedszkola i do tej samej grupy. Nikogo do siebie nie dopuszczaliśmy. Byliśmy tylko my, we dwoje. W końcu zaczęła się podstawówka. Tam również siedzieliśmy razem i odsuwaliśmy się od innych. Ja byłam ta drobna i strachliwa, za to Carter bawił się w mego rycerzyka broniącego mnie przed smokami w postaci innych uczniów.

Do klasy doszła do nowa dziewczynka - blondyna. Tak, chodzi o Jess. Była ona odludkiem. Nikt nie chciał z nią gadać. Mi to pasowało, ale chłopakowi nie, więc pewnego dnia postanowił do niej zagadać. Przyznam, że byłam lekko zazdrosna... no dobra bardzo zazdrosna. Bo to mój jedyny przyjaciel! Jednak po paru tygodniach przekonałam się do niej i nawet polubiłam. W czwartej klasie dostałam okresu i jako pierwszy dowiedział się o nim Carter, a później Jessi. Za to w klasie ósmej Carter nam się przyznał, że jest „bi", bo spodobał mu się nijaki Evan Brown. Był wtedy w trzeciej klasie  liceum, przez co nasz mały brunet nie miał szans. Wtedy jako jedyne pomogłyśmy mu wyleczyć złamane serce po przez noc filmową z lodami, pogaduchami i łzami.

— Macie wodę? Potrzebuje wody. — bez zbędnego gadania blondynka wyjęła butelkę wody z torebki i podała ją brunetowi. Chłopak na jednym wdechu wypił połowę jej zawartości.

— Czyli jak, dzisiaj znowu impreza z okazji wygranej? — spytała blondyna.

— Tak, u Jacoba o dwudziestej. Będziecie?

— Ja bym nie była? — zapytała z kpiną niebieskooka.

— A ty Nina? — zwrócił się do mnie jasnooki.

— Ja odpadam. Umówiłam się na wieczór z Nickiem.

Ah ten Nicolas Quinn. Chłopak w którym durzyłam się od początku drugiej klasy. Jest w klasie trzeciej na logistyce. Oczarował mnie swoim wyglądem, gdy w pierwszej klasie wyglądał jak niedorobiony patyk, tak już w drugiej zmienił się w przystojnego chłopaka, a w trzeciej w seksownego mężczyznę. Wysoki i lekko umięśniony blondyn z zielonymi oczami i okularami. Ubierał się w kolorach ciemnych i często w eleganckim stylu co czyniło go jeszcze gorętszym. Do teraz nie wiem jak udało mi się go zdobyć, a inne laski płakały w łazienkach z jego wyboru.

See you later, sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz