W sobotę wstałam po dziewiątej. Wzięłam prysznic i założyłam szare dresy i biały cropp top, a włosy związałam w niechlujnego koka. Na śniadanie rutynowo zjadłam płatki z mlekiem w międzyczasie przeglądając insta.
Nick wstawił na relacje boomeranga jak już jadą nad jezioro. Oznaczył przy tym: Jacoba, Olivera, Brayana, Sebastiana i... Madeline z Frey'e. Wkurzające laski z elity. Uważają się za najlepsze. Cały weekend będą się wylegiwać na plaży, a ja siedzieć w zamknięciu. Cudownie!
Posprzątałam po sobie i przyszłam do salonu. Oglądałam „Szkoła zabójców". W końcu po dwunastej godzinie obudził się mój brat.
— Cześć, smrodzie. — powiedział.
— Siema, kaszo-jadzie. — odpowiedziałam.
— Dziś masz chatę wolną. Korzystaj.
Zmarszczyłam brwi na jego wypowiedź.
— Jak to? — spytałam.
— Mama idzie do koleżanki na urodziny i wróci pewnie rano, a ja lecę do Mike'a na imprezę. — ah no tak. Sobota.
Kiwnęłam głową i wróciłam do oglądania serialu. Zaczynałam właśnie czwarty odcinek. Nawet mi się spodobało.
Reszta poranka minęła mi naprawdę nudno. Tylko oglądałam ten serial i jadłam lody.
W końcu po czternastej wróciła mama, która oczywiście mi wypomniała, że nigdzie nie idę. Zrobiła na obiad paluszki rybne, które niechętnie zjadłam. Po zjedzeniu skierowałam się do pokoju z celem ogarnięcia go na błysk.
Najpierw zaścieliłam łóżko, później ogarnęłam papierki, których uzbierało się aż dwa worki, pozamiatałam, ogarnęłam wszystkie zeszyty i biurko, wytarłam kurze i na koniec wywaliłam wszystkie ciuchy z szafy i zaczęłam je sortować co do wyrzucenia, a co zostaje. Całe ogarnianie zajęło mi z dwie i pół godziny. Mój rekord. Z moim podejście zawsze zajmowało mi to z godzinę dłużej.
Leżąc na łóżku weszła moja mama oznajmiając mi, że idzie się szykować i wyjeżdża, bo mogą być korki, a nie chce się spóźnić.
Leżałam i patrzyłam w okno. Może je też umyje? Ruszyłam do łazienki po szmatki, wiaderko z płynem i sprej. Umyłam ramę okna wodą z wiaderka i wytarłam, a na końcu myłam szybę sprejem do nich. Odrazu lepiej się patrzyło. Zauważyłam też jak moja mama wyjeżdża z garażu MOIM czarnym oplem. Ciekawe gdzie zapodziała swoją czerwoną Skodę. Tak u nas każdy ma swój samochód.
Zostawiłam otwarte okno, by przy okazji się wywietrzyło i wyszłam na dół gdzie zastałam mojego brata. Dochodziła osiemnasta, a ten już gotowy.
— O której ta impreza, że już tak wyglądasz?
Miał rozczochrane włosy, czarne Jordany, tego samego koloru przetarte jeansy i białą, obcisłą koszulkę. Wszystko koloryzowały łańcuchy i czarne pierścionki ghost na palcach.
— Idę mu pomóc wszystko ogarniać. Ostatnio to była Julie, dzisiaj padło na mnie.
Pokiwałam głową i skierowałam się do kuchni po coś do jedzenia. Też lubicie komuś wyjadać z patelni? Ja właśnie wyjadałam jajecznicę bratu. Jednak szybko to zauważył i zaczął mnie wyzywać na co zaczęłam się śmiać. Wzięłam jabłko i wróciłam do swojego pokoju. Ah, no kurwa wiedziałam.
— Czego? — spytałam surowo.
— Może trochę milej? — zapytał brunet leżący jak zwykle na moim łóżku. —przyszedłem w pokojowych warunkach. Nudziło mi się i tyle.
![](https://img.wattpad.com/cover/272587638-288-k876034.jpg)
CZYTASZ
See you later, sweetheart
Ngẫu nhiênDorian - „W dwóch rzeczach facet nigdy nie powie, że jest zły. W seksie i jeździe samochodem" ---⚥ Nina - „Mężczyzna powinien zawsze dotykać kobiety tak, jak gdyby to był pierwszy i ostatni raz" •Część I „Zło wcielone" - „See you later, sweetheart" ...