10. „Bąbelkowy świat gupików"

687 20 2
                                    

Minęły dwa dni od naszego pocałunku... jest głupi wtorek i kartkówka z geografii. Niby umiem, bo jestem „kujonką" po mamie, ale nie liczę na 5 może 3/4.

Od tamtego zdarzenia w ogóle się nie widzieliśmy ani nie pisaliśmy. Nawet na grupie. Miałam go cały czas w głowie przez co ciężko było mi się skupić, ale w końcu zadzwonił dzwonek. Wyszłam szybko z klasy i skierowałam się do mojej szafki po inne książki.

— Siema. — zdziwiona głosem odwróciłam się.

— Cześć, Collin. Co ty tu robisz?

— Skończyło się moje zawieszenie. I tak w ogóle, co się wydarzyło... między tobą a Dorianem?

— Coo? Nic! O co ci chodzi? — mówiłam nerwowo przez co głupia mogłam się zdradzić, że coś jest na rzeczy.

— Ty i on od dwóch dni siedzicie cicho. Nie odpisujecie na grupie, wczoraj obydwaj nie przyszliście na spotkanie..

— Uczyłam się na kartkówkę.

— Ta, kujonka z 4 i 5 się w ogóle uczyła, bo ci jeszcze uwierzę. Słuchaj, nie wiem jak to możliwe, ale od czasu poznania cie stał się jakby... lepszy? Więc nie spierdol mi tego Black, bo ma powrócić dawny Dorian, a ty mu w tym pewnie nieświadomie pomagasz, co jest dobre.

Zatkało mnie. Ja pomagam mu w odzyskaniu człowieczeństwa? W jaki kurwa sposób? Jak już rozmawiamy to tylko chamsko. To mu niby pomaga?

— Nie wiem co mu jest. Chciałam z nim pogadać to zamiast tego oboje się upiliśmy.

— Pamiętasz coś? — zapytał zmartwiony. Wow..

— Po uciekaniu przed policją urwał mi się film. — tak naprawdę wszystko dokładnie pamiętam..

— Kurde. Weź z nim może porozmawiaj. Wiesz gdzie mieszka.

— Nie, nie wiem. Obudziłam się u niego, więc nie wiem jak tam dotarliśmy ani jaki ma adres.

— Dobre wyślę ci sms'em, ale serio jedź do niego.

— No dobra.

•••

Była przerwa na lunch. Wyszliśmy ja, Jess, Carter i Nick na boisko, gdyż akurat wyszło słońce i było nawet ciepło jak na marzec. Usiedliśmy się przy wolnej ławce i zaczęliśmy wjadać.

— A ten to kto? — spytała Jess pokazując palcem na coś za mną. Czarne, matowe audi r8. Już chyba wiadomo kogo.

W końcu zgasił reflektory i w okularach przeciw słonecznych oraz zajebistej, skórzanej kurtce wyszedł z auta. Chłopacy zaczęli robić szum jaki to zajebisty samochód, a laski jaki zajebisty właściciel. Chwile potem podszedł do niego Collin i przybił z nim męską piątkę. Zaczęli o czymś gadać i się rozglądać. W końcu ich wzrok padł na mnie i przestali rozmawiać tylko oboje kierowali się w moim kierunku przez co zaczynałam się bać. W końcu stanął naprzeciwko mnie, a Collin podszedł do Nicka jakby chciał go przed czymś „powstrzymać"?

— Możemy porozmawiać? — spytał brunet patrząc na mnie przez te swoje ciemne okulary, w których widziałam swe odbicie.

Spojrzałam na przyjaciół i blondyna, który miał nieciekawą minę. Ale się zgodziłam i ruszyliśmy w stronę jego samochodu.

— Co tu robisz? — zaczęłam i rozglądałam się czy czasem nikt nam nie robi zdjęć. Jezu, już będę numerem jeden w plotkach szkolnych, że umawiam się z „niebezpiecznym gościem z Manhattanu" chociaż mam chłopaka!

See you later, sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz