4. Krzyczeć to ty możesz niedługo moje imię.

859 24 1
                                    

Przez całą noc nie zmrużyłam ani na moment oka. O wpół do drugiej w nocy jedynie słyszałam ciche otwieranie drzwi, czyli wróciła mama z pracy. Ja za to siedziałam cały czas skulona w kołdrze z nogami podciągniętymi do siebie i obserwowałam to raz okno, raz drzwi. Byłam przerażona jak nigdy dotąd. Nie jest to fajne, gdy wiesz że uwziął się na ciebie najgroźniejszy chłopak z Manhattanu. Ma wtyki wszędzie przez co jest bezpieczny. A ja - młoda, głupia dziewucha z Brooklynu, która nic o niczym i nikim nie wie, jest w niezłym niebezpieczeństwie.

•••

Spojrzałam na mój cyfrowy zegarek na półce nocnej. 05:37. Za oknem zapewne już się robiło jasno, o ile w sumie już nie było. Wstałam w końcu z łóżka co było lada wyzwaniem. Musiałam chwile postać i oprzeć się łóżka, bo miałam małe zawroty głowy.

W końcu podeszłam do okna i odsłoniłam okno do połowy. Za oknem był śliczny wschód słońca, niebo było różowo-czerwone, a sąsiedzi przed wejściem do domu szykowali się do pracy lub z niej wracali. Ile bym dała żeby mieć takie normalne i spokojne życie jak oni... a nie ciągłe w stresie, że ktoś cię zaatakuje. Uchyliłam okno, by wleciało do pokoju zimne i świeże powietrze.

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania. Szare dresy i do tego czarna bluza oversize z kapturem i nadrukiem „Cry Baby". Wzięłam obrania pod pachę, po czym od kluczyłam drzwi i na palcach przeszłam do łazienki. Położyłam ciuchy na kosz do prania i się rozebrałam. Weszłam do kabiny puszczając letnią wodę. Czułam się o wiele lepiej. Wczoraj prócz nie spania, nie wzięłam też prysznica tylko do rana siedziałam we wczorajszych ubraniach. Czułam się brudna. Cała się rozluźniłam pod wpływem lecących strumieni wody po moim nagim ciele.

Wyszłam z pod kabiny odrazu owijając się w ręcznik. Wytarłam ciało i włosy, a potem się przebrałam. Odświeżona pokierowałam się znów do mego pokoju. Gdy weszłam całe zimno lecące z okna we mnie uderzyło, przez co przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Podeszłam do okna by je zamknąć, gdy jednak zauważyłam jakąś małą karteczkę, której wcześniej tam raczej nie było. Wyjęłam ją po czym zrobiłam okno na uszczelnione. Rozłożyłam papierek i zaczęłam czytać.

To, że zamkniesz okno, nie znaczy że nie będziesz się bała, skarbie.

Pierwsze o czym pomyślałam to Dorian, drugie to, to że ma ładne pismo, a trzecie przy którym prychnęłam była myśl jak on tu wszedł. Co on się w Marcusa bawi? A ja mam być jego Ginny? Nie, nie mój drogi.

Sama zaskoczyłam się swoim nastawieniem do tego liściku. Zamiast bać się jeszcze bardziej, bo odkrył mój adres i wie gdzie jest MOJE okno, to mnie to bawi. Po prostu bawi.

•••

Już około ósmej trzydzieści mój żołądek dał o sobie znak, więc ruszyłam do kuchni. Mówiłam o tym, że nie mieszkamy w willi? A jednak tak się czuje. Nasza kuchnia ma podłogę, blaty jak i lodówkę całą z białego marmuru, a szafki z białego, dębowego drewna. Ściany były szare, a przy zlewie widniało ogromne okno z widokiem na naszą ulicę. I właśnie wtedy przez to okno ujrzałam pierwszy raz samochód, który nigdy tam nie stał. Naprzeciwko naszego domu stał czarny mercedes g63 z przyciemnionymi szybami. Nigdy go tam nie widziałam. Czyżby sąsiedzi kupili sobie nową zabawkę?

Nie zwracając już na nie uwagi podeszłam do lodówki, która tym razem była pełna na co w moich oczach zapewne zawitały iskierki radości. Wyjęłam mleko i podeszłam do szafki z której wyjęłam miseczkę i płatki czekoladowe. Zalałam je zimnym mlekiem i usiadłam przy stole. Gdy skończyłam jeść wzięłam miskę i podeszłam do zlewu by ją odłożyć. Samochód jednak zmienił swoją pozycje co było dziwne, bo tym razem stał przy naszej bramie. Zmrużyłam oczy i starałam się coś zobaczyć w szybach, choćby najmniejszy ruch. Ale nic takiego nie zobaczyłam. Może to serio nowy samochód sąsiadów i przestawili na chwile samochód?

See you later, sweetheartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz