14. Pogodzenie się.

1.7K 54 48
                                    

Harry

- Kurwa.. - przeklnęłaś cicho pod nosem, zakrywając swojego zranionego palca drugą dłonią. Poczułaś jak pomiędzy palcami zaczyna Ci przepływać krew, więc udałaś się do toalety. Tam od razu wsadziłaś dłoń pod wodę.
- Wiesz, że mogłabyś po prostu to wyleczyć zaklęciem?
- Czy ktoś Cię pytał o zdanie?

Warknęłaś, rozpoznając ten głos. Postanowiłaś ją zignorować, więc odwróciłaś ostetancyjnie głowę w drugą stronę, zakręcając wodę i okręcając ranę papierem.
- Posłuchaj, wiem, że nie masz powodu, by mnie lubić, ale nie mogę patrzeć na to, jak Harry cierpi.
- To może to pociesz, co? Nie na to właśnie czekałaś? Masz swoją szansę, jest wolnym mężczyzną.

- Nie masz pojęcia o czym mówisz. Mam chłopaka, Deana i w życiu bym go nie wymieniła na nikogo innego - spojrzałaś na nią zdziwiona, zapominając o swoim postanowieniu.
- Jesteś gotowa w końcu posłuchać?
- O ile nie będziesz kłamać - zmrużyłaś na nią gniewnie oczy.
- Harry spotykał się ze mną, by porozmawiać o swoich horrorach, które go nawiedzają od kilku dni. Nie chciał z Tobą o tym rozmawiać, ponieważ wiedział, że będziesz się martwić, a masz za niedługo ważny egzamin.

- I nic się między wami nie wydarzyło? - spytałaś cicho, czując się na prawdę głupio.
- Nie. Jeśli chcesz, spytaj Deana. Był na kilku naszych spotkaniach. Możesz też mi dać vitaserum.
- Nie trzeba, wierzę Ci.
- Dobrze. Idź teraz znajdź Harrego i jemu też to powiedz, ponieważ mam dość patrzenia, jak mój przyjaciel cierpi.

Nie chciałaś jej przepraszać, więc tego nie zrobiłaś. Zamiast tego wybiegłaś z toalety prosto na zewnątrz, by dostać się na boisko. Ron zauważył Cię pierwszy. Szturchnął łokciem Harrego i kiwnął w Twoją stronę. Brunet nie bacząc na to, że miał trening, zleciał na dół.

- (Twoje imię)...
- Przepraszam, tak strasznie Cię przepraszam. Wiem już wszystko i jest mi głupio za to, co zrobiłam. Proszę, powiedz, że jesteś w stanie mi wybaczyć.
- Już dawno to zrobiłem - mężczyzna przyciągnął Cię gwałtownie do siebie i pocałował mocno. Nawet sekundy nie czekałaś, by go odwzajemnić.

Ron

Od zerwania z rudowłosym czułaś się beznadziejnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że stało się to z tak głupiego powodu. Żałowałaś tego, co powiedziałaś, ale w życiu nie poszłabyś pierwsza do niego, by przepraszać. Zabolało Cię to, jak łatwo się poddał i z Tobą zerwał. Może od dawna chciał to zrobić? Może szukał pretekstu, by była to Twoja wina?

Pokręciłaś głową, postanawiając wybić sobie te myśli z głowy. Już i tak miałaś dużo zmartwień, takich jak znalezienie swojego upierdliwego kota, kiedy znowu postanowił zniknąć. Miałaś podły humor i z pewnością byś go zostawiła na pastwę losu, gdyby nie to, że na prawdę potrzebowałaś kogoś do przytulenia, a Twoja przyjaciółka postanowiła iść sobie na randkę.

- (Imię kota)! - krzyknęłaś, zaglądając za każde, otwarte drzwi. Niestety, Twoja misja miała zakończyć się srogim niepowodzeniem, ponieważ za minutę miała nadejść cisza nocna. Z poczuciem przegrania udałaś się do pokoju wspólnego. Kiedy tylko do niego weszłaś, zauważyłaś Rona z tym cholernym zdrajcą na kolanach.
- Oddaj mi go - zażądałaś, stanowczym tonem.

Rudowłosy spojrzał w Twoją stronę i wstał, kiedy tylko dostrzegł, że to Ty.
- Już się bałem, że się nie pojawisz.
- Dobrze wiesz, jak zawsze martwię się, gdy gdzieś znika. Jesteś tak na mnie wściekły, że nawet nie mogłeś mnie zawiadomić, gdzie jest mój kot? - spytałaś z wyrzutem, zabierając mu swojego futrzaka.
- Jestem wściekły na siebie, nie na Ciebie - odezwał się skruszonym tonem.

boyfriend scenarios ~ harry potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz