17. Otrzymujesz od niego prezent.

1.6K 44 19
                                    

Harry

- Wspominałam Ci już o tym, że mam ochotę zabić tego kretyna? - spytałaś swoją przyjaciółkę, opadając koło niej na krzesło i wzdychając ciężko.
- Co znowu zrobił? - spytała, zerkając na Ciebie. Nie odpowiedziałaś od razu. Zgarnęłaś banana ze stołu, obrałaś go i wzięłaś gryza.
- Starałam się z nim porozmawiać, ale ten tylko ciągle mnie ignoruje.

- Nie zrobiłaś nic złego? Nie obraziłaś go ani nic takiego? - zwątpienie widoczne w jej głosie, na co zmarszczyłaś brwi.
- Nie. Ostatnio, jak z nim rozmawiałam to było wszystko w porządku - wzruszyłaś ramionami, na prawdę nie mogąc sobie przypomnieć czym takim mogłaś go urazić. Nic Ci do głowy nie przychodziło.

- W końcu wszystko się wyjaśni, nic się nie bój, kochanie - Twoja przyjaciółka poklepała Cię po dłoni, więc wymusiłaś uśmiech na twarzy.
Śniadanie zjadłyście w ciszy. Żadnej z was nie chciało się nic mówić.
- Nie mamy teraz zajęć, więc pójdę do biblioteki. Widzimy się później? - (imię) kiwnęła głową, więc wstałaś, wzięłaś swoją torbę i ruszyłaś do wyjścia.

Szłaś zamyślona, ciągle zastanawiając się nad tym, o co może chodzić Twojemu chłopakowi. Nie pokłóciłaś się z nim, wszystko było jak bardziej w porządku, więc dlaczego zaczął Cię unikać? Chyba nie chciał z Tobą zerwać, co? Serce ścisnęło Ci się na samą myśl. Z pewnością nie zaczęłabyś go błagać o zostanie, ale też.. Jak mogłabyś pozwolić mu tak łatwo odejść?

Pisnęłaś zaskoczona, gdy dłonie zasłoniły Ci widoczność i popchnęły Cię w prawą stronę. Zaczęłaś się szarpać, ale nic Ci to nie dało. Zostałaś zaprowadzona do jakiejś sali i dopiero wtedy dłonie odsłoniły Ci widok.
- Pojebało Cię, Potter?! - wykrzyknęłaś, zauważając swojego dziwnie zadowolonego z siebie chłopaka.

- Wszystkiego najlepszego, skarbie! - otworzyłaś usta, by zaprotestować, ale po przeliczeniu sobie tego w głowie uświadomiłaś sobie, że na prawdę to Twoje święto.
- O mój Boże, to dlatego się tak zachowywałeś? Bałam się, że chcesz ze mną zerwać! - uderzyłaś go w ramię, a on wybuchnął śmiechem.
- Nigdy bym tego nie zrobił, kocham Cię. A teraz chodź, musisz zobaczyć swoje prezenty.

Ron

Tak jak obiecałaś Ronowi, następnego dnia wzięłaś się w garść i wyszłaś, by dołączyć do innych na śniadaniu. Wszyscy wzięli sobie za misję, by Cię rozweselić i rzeczywiście w większości przypadkach, nie mogłaś powstrzymać się od śmiechu. Gdzieś w głębi siebie wiedziałaś, że wieczorami będzie najgorzej, ponieważ nie miałaś się do kogo przytulać.

Wiedziałaś jednak, że żałoba musi kiedyś minąć, a (imię kota) nie chciałby byś długo za nim płakała. Był stary, przebył bardzo długą drogę i miał na prawdę cudowne życie, więc nie mogłaś być zła na świat za to, że tak się właśnie stało. Mogłaś jedynie pielęgnować wspomnienia, nie pozwalając nigdy, by został zapomniany.

- Dobrze wiesz, że nienawidzę niespodzianek - powiedziałaś swojemu rudowłosemu chłopakowi, kiedy kazał Ci zamknąć oczy i zaczął szperać coś w torbie.
- Te ode mnie pokochasz.
- Więc to nie ostatni raz? - westchnęłaś.
- Obawiam się, że nie - czułaś, że się uśmiecha, więc mimowolnie Twoje kąciki także się uniosły.

- Już? - spytałaś niecierpliwa, poprawiając się.
- Wyciągnij dłonie przed siebie i wtedy możesz otworzyć oczy - zrobiłaś tak, jak kazał i poczułaś jak coś miękkiego na nich ląduje. Uchyliłaś powieki i praktycznie od razu poczułaś łzy formujące się w kącikach.
- O mój Boże, ależ on jest piękny - jęknęłaś, przybliżając malutką kulkę do siebie.

boyfriend scenarios ~ harry potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz