13.11.2010

2 0 0
                                    

Czasami zapale sobie jeszcze wieczornego papierosa. To byla taka tradycja. 21.3o, Twoja przerwa, moja lawka, cienki, mentolowy LM. Telefon. I rozmowa, o tym iloma granatami rzuciles, albo zebym Ci kupila obcinarke. To wszystko juz przeszlosc, ale kiedy wypije sobie troche wina, albo kiedy wieje cieply wiatr (mimo jesiennego deszczu), wyciagne z kieszeni plaszcza papierosy-na-czarna-godzine i odpale, polskimi zapalkami. I nie znaczy to, ze za Toba tesknie. Zastanawiam sie tylko, co u Ciebie slychac. Patrze w gwiazdy, czuje ten wiatr i wyobrazam sobie, co mozesz teraz robic.

To juz dawno nie milosc, to tylko sentyment. I nie wrocilabym do Ciebie. Mam juz swoje zycie, nowe i jest o wiele lepsze od tamtego.

(glos w srodku pyta – OH, REALLY?)

ciiii..

ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz