Jezu, Borze.
Nawet w moich snach jestes juz tylko wspomnieniem. Niewyrazny, lekki jak oblok i zawsze blekitny. Pojawiasz sie nagle i niestabilnie, boje sie Ciebie dotknac, bo przeciez w kazdej chwili moge sie obudzic, a Ty wyparowac.
Lubie Cie widywac, zawsze jestes taki cieply. Twoje blekitne cialo jest gorace i mimo obaw o jego nietrwalosc, zawsze probuje sie do Ciebie przytulic. Prosze o wyjasnienia, tlumacze Ci ze tesknilam. I czuje pelnosc. Czuje robaczki pod zebrami i slonce we wlosach. Powietrze pachnie slona, morska woda, a Ty smakujesz miloscia i tesknota.
Te sny rozpierdalaja mnie na kilka dni. Zawsze budze sie z gula w gardle i nie wiem, jak o Tobie nie myslec. Naiwnie stukam w klawiature, ludzac sie ze tym razem Google wyszuka jakas nowa tajemnice o Twoim zyciu.
Juz nigdy Cie nie zobacze.
Juz nigdy sie nie odkocham. A przeciez byloby tak latwo.
Moje szczeniackie zakochanie prysneloby jak mydlana bajka, po jednym zajrzeniu w Twoje oczy.
Rozpadloby sie na kawalki, w gwiezdny, blekitny pyl.
Jak ten senny oblok, ktorym dla mnie jestes.

CZYTASZ
R
RomancePrawde mowiac.. nawet nie lubie malin. Sa zbyt kwasne, pestkowate, rozmymlane. I prawie zawsze robaczywe. Tu chodzi o to, ze On mnie tak nazywal. On mowil RZBKSM. Rycerzyk zawsze bedzie kochal swoja Malinke. Ja bylam Malinka. On byl Rycerzykiem. Nie...