15. 𝐖𝐡𝐚𝐭 𝐬𝐡𝐚𝐥𝐥 𝐰𝐞 𝐝𝐨

134 13 37
                                    

Pov. Dream

Z czasem nadal jest tak samo. Nic się nie zmieniło. Oznaczało to, że do póki czegoś nie wymyślimy zostanie tak na zawsze. Przynajmniej tak przypuszczałem.

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Dream: George... Czas u ciebie też nadal stoi w miejscu?

George: Czekaj... CO?!

Dream: To nie zadziałało George...

George: Dobra. To co robimy?

Dream: Tu jest problem... nie wiem George. Nie mam już pomysłów.

George: Z tego co pamiętam to ty masz tą swoją tablicę z karteczkami czy Bóg wie co tam jest.

Dream: Okey. Fajnie George, zgadza się, mam taką tablice, ale też nie jestem niewiadomo kim żeby w niecały tydzień ogarnąć dlaczego stało się to coś z czasem.

George: No tak... Racja... Przepraszam Dream, nie pomyś-

Dream:  Czekaj, czekaj. Czy ty mnie właśnie przeprosiłeś?!

George: No tak? Co w tym dziwnego?

Dream: Dobra. Nic. Nie ważne.

George: Czyli już nigdy nie wrócimy do normalności....

Dream: ....

Dream:

George: Dream? Wiem, że mnie tam nie ma, ale czuję się jakbym słyszał szept twoich myśli...

Dream: „Nigdy“. To jest ten chaczyk...

George: Dream. O czym ty mówisz?

Dream: Nigdy... Co teraz, w tym czasie NIGDY może się nie wydarzyć?

George: O czym ty mówisz?

Dream: Co teraz wydaje się niemożliwe?

Słyszałem jak Gogi coś do mnie mówi, ale ja wziąłem kolejne kartki i znów zacząłem pisać.

Nigdy”

W tym czasie, ale jednak nigdy. Tak zacząłem świrować, ale kto z was wytrzymałby tą morderczą ciszę i tylko głos jednej żywej istoty? No myślę, że nikt, nigdy nie wytrzymały czegoś takiego dłużej niż dwa tygodnie.

Na kartkach zapisywałem co się NIGDY nie wydarzy w tym momencie. Najbardziej mogłem się przyczepić tego, że nie spotkam George'a. Może to był plan. Nie mieliśmy jak tego zrobić, ale jednocześnie mogliśmy. Chwilę tak stałem i myślałem, usłyszałem, że Geroge się rozłączył. Zakładam, że znów się na mnie obraził bo "jestem nieodpowiedzialny" lub coś w tym stylu. Automatycznie szybko oddzwoniłem.

George: Dre-

Dream: Tak, tak Gogi. Jestem nieodpowiedzialny czy co tam tylko chcesz kochanie moje, ale wymyśliłem co muszę zrobić żeby naprawić czas

George: Twoja teoria ostatnio zawiodła. Dlaczego teraz miałbym ci zaufać?

Dream: Ehh, a zgadzasz się chociaż żebym do ciebie przyjechał?

George: Po co Dream? Dlaczego teraz?

Dream: Potem wszystko się ułoży. Pójdziemy do restauracji jako przyjaciele...

George: Dream ja- jeśli chcesz to możesz...

Dream: Podziękujesz mi później, podziękujesz jak wszystko naprawie, a teraz pa pa Gogi~~~ kocham cię

George: Pa pa Dream, też cię-

I w tym momencie Gogi się rozłączył. Może to wszystko ma sens? Może Gogi zmienił o mnie zdanie po tym jak dałem mu prezent? Może kiedyś się dowiem...

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

424 słowa
Przepraszam, że tak bało, ale wciąż jest piątek jak to piszę. A wczorajszy rozdział do najkrótszym nie należał. Nie mam też za bardzo czasu na pisanie długie rozdziału, ponieważ mam spotkanie ze znajomą.

W planach mam pisać rozdziały do niedzieli i potem do środy zrobić sobie przerwę. Mam też w planach skończyć tą książkę do końca miesiąca.

𝑺𝒕𝒐𝒑 𝑻𝒊𝒎𝒆// 𝑫𝒏𝒇  𝑷𝑳Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz