==POV SAPNAP==
-Nie rozmawiaj z nim zaczekaj na mnie, dobrze? - powiedziałem biegnąc z Karlem na parking, na którym stała już taksówka.
-Postaram się. George wygląda jakby zobaczył ducha, więc chciałbym z nim jak najszybciej porozmawiać, uspokoić rozumiesz. - powiedział Techno.
Po usłyszeniu tego, rozłączyłem się i razem z Karlem wsiedliśmy do pojazdu.
-Co się stało? - powiedział niedoinformowany Karl.
-Nie ma dawcy. George zadzwonił do mnie cały zapłakany... on chce to zrobić.
-no tak... um dawca - powiedział Karl zdenerwowanym głosem.
-Co z dawcą? Karl wiesz coś na ten temat? - zapytałem z wyraźnym zaciekawieniem i zaskoczeniem.
-N-nie n-nic takiego - powiedział chłopak po czym odwrócił wzrok.
-Karl ty coś wiesz! Powie-
-To tutaj - moją wypowiedź przerwał kierowca taksówki.
Wysiadłem z auta i nie patrząc nawet na swojego chłopaka pobiegłem do szpitala.
-Dzień dobry ja do doktora Techno... to w sprawie jednego z przebywających tu.
-Dzień dobry prosto w lewo i na końcu korytarza będzie gabinet doktora Techno - powiedziała miła siwowłosa kobieta z recepcji.
Jak najszybciej udałem się w stronę wskazaną mi przez kobietę.
Gdy już dotarłem od razu wszedłem do środka pomieszczenia.
Moim oczom ukazała się sterta papierów leżących przed George'm. Miałem nadzieję że nic jeszcze nie podpisał.
-George...? - podszedłem do papierów przeglądając je.
-Przepraszam... j-ja nie zdołałem go zatrzymać - powiedział doktor patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
-Czy on.. czy ty George już to podpisałeś? - zapytałem.
-Właściwie to on już to podpisał wcześniej... teraz tylko chciał się upewnić że... - nie słuchałem już dalej doktora. Zwróciłem wzrok w George'a i poczułem jak łzy napływają mi do oczu.
-Czy ty nie rozumiesz, że to przeze mnie on tutaj jest? Zostało mu niewiele czasu a ja - przerwał Doktorowi George.
-Co ty?! Ty nie możesz tego zrobić! nie chcę cię stracić George jesteś dla mnie jak b-brat - powiedziałem.
-Tak? Dream jest o wiele ważniejszy dla ciebie. Jeśli to zrobię to każdy będzie zadowolony - rzekł z załamującym się głosem.
-Każdy? Zadowolony? Czy ty siebie słyszysz? Kochamy Cię George... poza tym wyobraź sobie co Dream zrobi kiedy się dowie czyje~ - wykrzyczałem jednak przerwał mi Techno.
-Sekunda... - powiedział doktor patrząc na arkusz dokumentów. - o tutaj... hmm - wskazał nam coś na jednej z kartek, ale to nie my byliśmy lekarzami, on to wiedział dlatego szybko przestał pokazywać nam te dziwne drukowanych literki i wrócił do przyglądania się im samodzielnie.
-George... - Techno spojrzał na chłopaka wycierającego samotną łzę na policzku.
- George przykro mi, ale tu jest coś nie tak... wyniki badań są niezgodne do przeprowadzenia operacji...W tym momencie George'a opanowało tysiące emocji na raz... żal, smutek, złość przez chwile nawet szczęście (bo w końcu nie umrze) jednak szybko się ogarnął i wrócił do tych negatywnych uczuć.
-jak to? przecież sprawdzaliscie je wczoraj... mówiłeś, że jest wszystko okej! - krzyczał brunet z mokrymi policzkami i oczami czerwonymi od płaczu.
-to nie ja je sprawdzałem... musiałbym brać nadgodziny i siedzieć przy tym całą noc do tego co chwilę odwiedzać laboratorium na trzecim piętrze... mniejsza, sprawdzał to jakiś inny lekarz... nowy. Nie wiem czy za taką pomyłkę go nie wywalą, wątpię... ale należałoby mu się...
-zróbcie je jeszcze raz... n-na pewno to pomyłka, może nowy się nie mylił!
-przepraszam George...
Stałem i niedowierzałem... najpierw miałem stracić George'a a teraz na pewno stracę Dream'a... Byłem załamany. Brunet wyszedł z pokoju za nim zdążyłem do niego podejść, objąć czy pocieszyć. Zostałem w pokoju sam z Techno.
W pewnym momencie chłopak uśmiechnął się lekko patrząc w stronę drzwi.
-czyli to koniec? te wyniki są na pewno złe?? - zapytałem.
-nie są... - odpowiedział doktor odwracając wzrok.
-slucham?
-cóż... wyniki są wręcz idealne.
-jak to? dlaczego powiedziałeś mu że nie ma już szans??
-tego nie powiedziałem... - oznajmił przyjaciel.
-dwuznacznie tak - przerwałem mu.-ehh Sapnap usiądź. - powiedział po czym zrobiłem to co kazał. - jego wyniki są dobre... ja tylko go uratowałem. Dream chciał, abym mu to powiedział. Posłuchaj mamy jeszcze kilka dni... szansa jest bardzo mała, ale jednak jest.
Dream to idiota... cieszę się, że go "uratował" -jak twierdzi- ale nie musiał tego robić w taki sposób... George jest załamany, jeśli nikt się nie znajdzie to zamiast zginąć jako dawca zginie przez złamane serce. - powiedziałem po czym nastała grobowa cisza. - wybacz, pójdę go poszukać. - dodałem po chwili i udałem się do drzwi.
Przed gabinetem na krześle siedział zamyślony Karl bawiąc się palcami u rąk.
-Karl! - uradowałem się widząc go. - widziałeś George'a?
-Ta poszedł do domu. Siedział ze mną chwilę, był cały zapłakany nie chciałem go pytać co się stało, ale mam nadzieję, że ty mi powiesz.
-Jasne opowiem ci wszystko po drodze do domu dobrze? Może przy okazji odwiedzimy Dream'a... George powinien pobyć chwilę sam, a u Dream'a nie byliśmy chyba wcale...
-tak, chodźmy.
Karl wstał z siedzenia i ruszyliśmy w stronę sali, w której leżał nasz przyjaciel.
-----------------
782 słowaHejka! Kolejny rozdzial!
Co do drugiej części...nie będziemy jej pisać i nie wiem czy na tym koncie pojawi się jeszcze jakaś książka. Być może kiedyś jak znajdziemy jakiś pomysł ale jak na ten moment nie ma takich planów.
Obie z nas mamy pomysł na książkę i jako że nie chcemy pisać dwóch w tym samym czasie postanowiłyśmy że będziemy pisać je osobno na innych kontach.
PRZEPRASZAM ZA BLEDY
MILEGO DNIA/ MILEJ NOCY <33
EDIT: co do tego co napisałam na górze jeszcze nie do końca wiem czy na 100% napiszemy na osobnych kontach. Jest możliwość że pojawią się te książki jednak na tym koncie <333
![](https://img.wattpad.com/cover/270659223-288-k601311.jpg)
CZYTASZ
You remind me of such a rose !DNF!
FanfictionW tej książce znajdują się wątki, których ktoś może nie lubić/ nie popierać: ^homoseksualizm ^krwawe sceny ^przekleństwa (niedużo) ^18+ ^shipy takie jak: DreamNotFound KarlNap