-23-

1.5K 108 8
                                    

Był całkiem ładny dzień. Wczesna wiosna, wiosenny chłodek.
Wszystko zaczęło się przyjemnie, dzień jak co dzień.
Izuku siedział w kuchni i zajadał śniadanie, gdy przyszła Inko z walizką.

-Wybierasz się gdzieś? -Spytał, dalej jedząc płatki z mlekiem.

-Wyjeżdżam. Poradzisz sobie sam, jesteś już duży. Katsuki będzie do ciebie wpadać, co jakiś czas, żeby sprawdzić czy żyjesz.

-Ka-Katsuki? -Zająknął się i przełknął płatki, które akurat przeżuwał.

-No. -Zielonowłosa podeszła do białej lodówki i ją otworzyła, wyjmując jakiś jogurt.

-A na długo jedziesz? -Chłopiec skończył jeść, wstał i odłożył miskę po płatkach do zlewu, by potem ją umyć.

-Na parę dni, przeżyjesz.

-No wiem.

W rzeczywistości chłopak nie był tego taki pewien.
Miał sprawdzać, czy żyje, Katsuki. Katsuki Bakugo, Kacchan. Czyli ktoś, kto nienawidził go od dobrych parunastu lat. Ktoś, kto tyle lat sam próbował doprowadzić do śmierci zielonowłosego.

Mimo tak wielkiego przerażenia starał się tego nie okazywać. Mama nie mogła tego zobaczyć, bo zaraz zaczęłaby nawijać, jaki to on dziecinny.

Deku wyszedł z kuchni i poszedł do swojego pokoju, po czym zadzownił do babci, z którą w tamtym czasie był naprawdę blisko, a która akurat chorowała i miała czas, by pogadać z wnuczkiem.
Staruszka odebrała po trzecim sygnale.

-Hej, słońce.

-Hej, babciu.

-Stało się coś, że dzwonisz?

-Wiedziałaś o tym, że mama wyjeżdża, gdzieś na parę dni? -Pytał nastolatek, kładąc się z telefonem na łóżku.

-Nie. A jedzie gdzieś?

-Tak. Wyjeżdża gdzieś na parę dni, i sprawdzać czy żyję ma Kacchan.

-Martwisz się tym, kochanie?

-Trochę. Wiesz jaki on jest.

-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Jeśli ma tylko sprawdzać, czy żyjesz myślę, że nie będzie tak źle. -Pocieszała go staruszka, choć sama się martwiła.

-No dobrze, mam nadzieję. Jak tam się czujesz dzisiaj?

-Po lekach trochę lepiej. 

-To się cieszę. To ja już kończę, prześpij się, odpocznij.

-Pa, słoneczko. I nie martw się, Izuś.

-Dobrze, pa. -Pożegnał się chłopak i rozłączył.

Odłożył telefon i zszedł na dół sprawdzić, czy mama jeszcze jest.
Nie było jej, więc usiadł na kanapie w salonie i włączył serial, który ostatnio oglądał.

Gdy skończył się odcinek, spojrzał na zegar i widząc późną godzinę wstał z kanapy. Udał się do łazienki. Umył się, przebrał w piżamę i położył do łóżka.

Długo nie mógł zasnąć, ciągle myśląc i martwiąc się odwiedzinami agresywnego blondyna. Kiedy jednak, nareszcie mu się to udało spał twardym głębokim snem.
Całe szczęście, nic mu się nie śniło.

.poprawiony.

Zniszczony  (Villain Deku) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz