-36-

1K 86 3
                                    

Wraz z Shigarakim, Dabim, Togą oraz dużą częścią innych złoczyńców z Ligii znajdowaliśmy sie w fabryce, w której byłem jakiś czas wcześniej sam.

Usłyszałem wybuch, co znaczyło, że już zaczęli i wybiła 17 po południu.
Sam stałem na najwyższym z kominów i czekałem na odpowiedni moment, podczas gdy reszta rozwalała fabrykę.

Słysząc w słuchawce głos, kucnąłem. Wyjąłem z czarnego plecaka bombę skonstruowaną przeze mnie oraz pewnego mężczyznę. Drugi niższy komin nagle wybuchł i w tym samym momencie wrzuciłem bombę do tego najwyższego, odsuwając się od krawędzi. Najpierw zaczął lecieć z niego czarny dym, potem musiała wpaść do ognia, gdyż usłyszałem wybuch. Komin zaczął się rozpadać, a ja uśmiechnąłem się jedynie.

Katsuki

Słysząc wybuch, odwróciłem się w stronę dźwięku. Otworzyłem oczy szerzej, widząc, co się dzieje. Mimo protestów nauczyciela ruszyłem tam, a za mną reszta klasy, prawdopodobnie.

Rozejrzałem się. Wszędzie unosiło się mnóstwo czarnego dymu, który przysłaniał widok. Usłyszałem tym razem za sobą wybuch i coś odrzuciło mnie do przodu. Odwróciłem się i zobaczyłem gigantycznego nomu, który rozwalał jakiś piec.
Nagle poczułem coś na plecach i ból, na co syknąłem.

To będzie ciekawa walka.

•••

Udało mi się pokonać paru złoczyńców. Wybiegłem znów na dwór sprawdzić, co z resztą. W budynku, który ciągle się zawalał było ciemno i duszno, nie dało się oddychać przez kłęby dymu.

Rozejrzałem się. Każdy z mojej klasy z kimś walczył, w tym pan Aizawa, któremu udało związać się wysokiego ubranego na czarno mężczyznę.
Podbiegłem pomóc Ashido, która nie mogła sobie poradzić z jedną kobietą.

Gdy udało się opanować sytuację usłyszałem kolejny o wiele głośniejszy wybuch i wielki odłamek betonu spadł tuż przede mną na ziemię. Popatrzyłem do góry i to, co zobaczyłem mnie zszokowało.

Najwyższy z kominów rozpadał się na kawałki, a na jego szczycie dostrzegłem postać. Przez chwilę myślałem, że to któryś z pracowników, lecz człowiek wydawał się być wyjątkowo spokojny i opanowany.

Przyglądałem się jej jeszcze jakiś czas, gdy zobaczyłem, że zbliża się bardziej do krawędzi górnej części komina, która jeszcze nie zdążyła się rozpaść.

Na wybuchach poleciałem w stronę człowieka, który spadał coraz to szybciej, zbliżając się do ziemi. Będąc bliżej zobaczyłem, że to on.

-Deku! -Wrzasnąłem, czym przykułem jego uwagę.

Spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłem niemałe zdziwienie moim widokiem, a także spokój. Nie wydawało się, jakby miał jakiś plan jak uratować swoje życie. Jego włosy rozwiewał wiatr, który tego dnia wiał od strony oceanu.

Złapałem go w końcu w locie i zacząłem kierować się z powrotem na ziemię, chcąc go na niej odstawić oraz owrzeszczeć za to, lecz ten mi się wyrwał.

Izuku

Gdy zobaczyłem Kacchana wśród dymu oraz gruzów, skoczyłem
Przechyliłem się do tyłu i zacząłem spadać. Wreszcie mogłem to zakończyć.
Widząc, jak leci w moją stronę dzięki swoim wybuchom, czułem spokój.

Poczułem czyjeś ciepłe dłonie na swoim ciele czym się zdziwiłem się. Nie spróbuje mnie pokonać? Dlaczego mnie ratuje?

Wyślizgnąłem mu się z rąk. Zniszczył mój plan, więc zrobimy to inaczej.

Gdy już byłem tylko parę metrów nad ziemią, dałem Kurogiriemu znak, by wytworzył portal.

Zniknąłem.

______________

Hej. Po pierwsze, przepraszam za tak długą nieobecność. Mój telefon był w naprawie, a na zastępczym nie dało się nic zrobić.
W dodatku nie miałam weny ale teraz postaram się wrzucać rozdziały częściej i powoli zmierzać z tą historią do końca.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Do następnego

Zniszczony  (Villain Deku) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz