-13-

2K 141 96
                                    

Izuku

Nie, nie, nie, nie!
Dlaczego to akurat na niego musiała wpaść Toga?
Gdy zobaczyłem, że dziewczyna rzuca w niego nożami, z jakiegoś powodu, nie mogłem na to patrzeć.
Coś się we mnie zagotowało.
Skoczyłem w stronę dziewczyny i chwyciłem ją za ramię, by po chwili ze złością wepchnąć ją siłą do portalu utworzonego przez Czarnomglistego.
Po drodze spojrzałem jeszcze w piękne karmazynowe tęczówki Bakugo, wpatrujące się we mnie ze zdziwieniem i zdezorientowaniem. Przystanąłem na ułamek sekundy, aby w nie spojrzeć, jednak się otrząsnąłem i przypominając sobie, co mi zrobił, rzuciłem mu nienawistne spojrzenie.

Gdy już byłem wraz z resztą w bazie w moich oczach zebrały się łzy, lecz przypomniałem sobie, co mi mówiła babcia.

-Nie pokazuj innym swoich słabości. Oni to wykorzystają...

Szybko otarłem łzy i ruszyłem bez słowa po schodach na piętro.

Płaczą tylko tchórze.

To były słowa Bakugo.

Wszedłem do swojego pokoju, umyłem się i się przebrałem w piżamę.
Było późno, więc postanowiłem, że się położę.

•••

Obudziłem się w ciemnym pokoju na starym, drewnianym krześle. Jedyne światło padało z okna, przez które widać było świecący lekko księżyc.

Wstałem i podszedłem do owego okna. Miało wyjście na balkon, więc skorzystałem z tego i już po chwili opierałem się o barierkę.
Przymknąłem oczy i skierowałem twarz w stronę księżyca, rozmyślając.
Niespodziewanie poczułem lekkie trzęsienie się barierki. Otworzyłem oczy i spojrzałem w bok.
Stał tam Katsuki

Na jego widok wspomnienia wróciły, a w moich oczach zebrały się łzy. Obraz się rozmazywał. Szybko wytarłem łzy.
Nie mogłem pokazać słabości. Znowu. Nie jemu.
Usłyszałem spokojny i miły głos blondyna.

-Popłacz sobie.

-Płacz jest dla dzieci. Dla tchórzów.

-Gdy nie płaczesz pokazujesz, że jesteś silny, gdy płaczesz pokazujesz, że byłeś dzielny za długo. Każdy czasem płacze, nawet ja.

Nie wierzyłem w ostatnie zdanie.

-Nie wierzę ci. -Odpowiedziałem cicho, bo nie wiedziałem, jak zareaguje.

-To nie wierz. -Powiedział tylko, obrócił się i skierował w ciemność.

-Ka-Kacchan? -Zająknąłem się.

Nagle poczułem silne pchnięcie. Odwróciłem się, lecz nikogo za mną nie było.
Kolejne pchnięcie.
Wylądowałem na łóżku, które nie wiem skąd się tam wzięło.
Otworzyłem oczy, choć wydawało mi się, że już je otwierałem.
Nade mną wisiał Katsuki, z wzrokiem wyrażającym pożądanie. To był ten wzrok.

Zniszczony  (Villain Deku) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz