Rudowłosy usiadł obok swojej żony i wyczekująco spojrzał na blondyna. Naruto kiedy zrozumiał słowa, jakie wypowiedzieli w jego stronę dorośli przed poczuł jak jego twarz robi się coraz bardziej mokra od łez.
- Dzieciaku...
Całe zmartwienia odpłynęły w niepamięć, kiedy chłopiec rzucił się w ramiona swoich nowych rodziców.
- DZIĘKUJĘ!!! Dziękuję dziękuję dziękuję!!!!– Nie mógł opanować nadmiaru emocji, które w tym momencie dosłownie wylewały się z jego wnętrza. Małżeństwo tylko odwzajemniło uścisk chłopca i czekało aż się uspokoi.
Po jakiś 10 minutach kiedy Naruto doszedł już do siebie zadał kolejne pytanie kierowane do dziewięcioogoniastego. Kurczowo chwycił się yukaty mężczyzny i nie śmiał jej puścić.
- Nie znikniesz, prawda? Nie zmienisz się w chmurę dymu i mnie już nie zostawisz, prawda? Nie będzie tak jak tam...prawda? - Blondyn spojrzał poważnie na Kuramę, a Misaki przełknęła ślinę, domyślając się co miał na myśli.
- Nie zostawię, nie zniknę i nic złego co miało miejsce tam nie spotka cię tutaj. Możesz mi wierzyć, Naruto – powiedział spokojnym tonem lis, jednak widać było, że mężczyzna spiął się nieznacznie wspominając o byłej wiosce. Jego poważny ton i opanowane czerwone tęczówki wbite w blondyna uspokoiły go nieco, jakby przelał do tego błękitu część swojej pewności siebie.
- Cieszę się.. – odetchnął z ulgą - a czy na pewno...mogę do was tak mówić? – spytał ponownie, za co dostał od razu po głowie od władcy demonów. Kobieta zastygła w bezruchu widząc tak gwałtowną reakcję ukochanego.
- OCZYWIŚCIE IDIOTO!– lis pokazał Naruto papiery adopcyjne, którymi go uderzył – Mówiłem ci, że to załatwię! Od teraz nazywasz się Naruto Kitsune– spojrzał z wyższością na dziecko. Oczywiście blondyn nie pozostał mu dłużny bo od razu rzucił w niego poduszką, którą miał pod ręką i uciekł do łazienki. Kiedy pierze opadło i mężczyzna zorientował się gdzie jest jego syn od razu otworzył drzwi i spotkał się z... zimnym prysznicem. Teraz Kyuubi był nie tylko cały w piórkach, ale także woda z niego ciekła, jakby wszedł z deszczu pod rynnę. Misaki ledwo powstrzymywała się od śmiechu, ale kiedy zobaczyła zaszokowany wyraz twarzy zazwyczaj poważnego męża, nie wytrzymała i wybuchła niekontrolowanym napadem głupawki. Kurama kiedy zrozumiał co miało właśnie miejsce zamiast wodą, zaczął ociekać morderczą czakrą.
- T-ty...bezczelny....mały....BACHORZE!!! – wrzasnął wściekły - CHODŹ TU NATYCHMIAST!!
Podszedł do kolejnych drzwi z o wiele większą ostrożnością i wszedł do pomieszczenia wyglądającego jak garderoba.
- Ani mi się śni hihi – wystawił głowę z wieszaków blondyn i wystawił mu język – nie będziesz mnie bił tatku, poza tym nazywam się Naruto Uzumaki Namikaze Kitsune! – powiedział to tak lekko, że nawet Kyubiemu odeszła na moment ochota na zabicie dziesięciolatka, jednak zdecydował się kontynuować tę grę w kotka i myszkę.
- Ta może jeszcze Hatake co? – zakpił chowając rozbawienie w jego głosie
- A żebyś wiedział ruda wiewióro – warknął w jego stronę i znów zniknął za wieszakami za nim długowłosy zdążył pochwycić po w swoje szpony
Misaki stała w progu pokoju i tylko obserwowała co jakiś czas pomagając małemu zmienić kryjówkę, będąc niezauważonym. Cieszyła się z radości teraz jej dwóch najważniejszych w życiu mężczyzn. Zabawa w chowanego przeciągnęła się do tego stopnia, że ani się nie obejrzeli, a chłopiec poddał się mówiąc, że jest głodny. Faktycznie nastała pora obiadowa. Zostawili Naruto na chwilę w garderobie, czekając aż ten się przebierze. Po chwili z apartamentu wyszedł ubrany w błękitne kimono blondynek z szerokim uśmiechem
CZYTASZ
Podołać Zadaniu
FanfictionMłody Uzumaki wyrzucony z sierocińca w wieku trzech lat zostaje zupełnie sam, ale czy na pewno? Pewien basowy głos powraca do jego myśli i w końcu wyznaje prawdę młodemu chłopcu. Jakie przyniesie to skutki? Czy Naruto zdobędzie moc, by pokazać wiosc...