"Przepraszam"

719 50 1
                                    


Następnego dnia Naruto został obudzony dosyć gwałtownie. Otóż do pokoju o 6.00 rano weszła do jego pokoju biała Kitsune i wylała na niego kubeł zimnej wody.

- Wstawaj gaki –warknęła, a ten jak żołnierz wykonał polecenie i padł na kolana przepraszając za swoje zachowanie

– Wiesz przynajmniej za co przepraszasz? – spojrzała na niego podejrzliwie

Gdy ten nie odpowiedział ona tylko westchnęła. Resztki złej energii opuściły lisicę. Pogłaskała chłopca po włosach i kucnęła przy nim delikatnie się uśmiechając zrezygnowana.

- Naruto.. zrobiłeś Ayace przykrość, nie powinieneś jej tak traktować. Widać było, że zależy jej na tym, żebyś przyszedł na jej występ, nie uważasz? Nie mówiłeś mi czasem ostatnio, że jesteście jak rodzeństwo?

Blondyna dopiero teraz olśniło. Nie wiedział, że to ją zasmuciło. Nie chciał jej zranić. Musiał to naprawić. Do jego oczu napłynęła nowa fala determinacji, co nie umknęło uwadze złotookiej

- Co się stało, Naruto? – spytała, choć znała doskonale odpowiedź na to pytanie

- Mam plan jak to odkręcić, przepraszam za moje zachowanie mamo, już nigdy tak nie zrobię – ponownie się ukłonił w geście przeprosin i spojrzał na zegar

- Idę zrobić śniadanie. Masz piętnaście minut – pogroziła mu palcem lisica i uśmiechnięta wyszła schodząc na dół

Chłopak od razu pobiegł do łazienki, gdzie wykonał swoją rutynę. Dzisiaj był jeden z najważniejszych dni w jego życiu, ale żeby ten dzień był idealny musiał jeszcze wszystko naprostować. Ubrał się w swoje ulubione pomarańczowe haori i czarne spodnie. W nadgarstku zapieczętował wszystkie potrzebne rzeczy, między innymi katanę, shurikeny kilka kunai i zwojów. Czekał go test umiejętności, gdzie musiał zaprezentować się jak najlepiej. Teleportował się na dół i usiadł przy stole. Czekali tam na niego jego przybrani rodzice.

- Tato, już wiem jak to wszystko odkręcić – powiedział z dumą chłopak siadając obok niego

- To dobrze, ale najpierw musisz zdać egzamin. Jedz, zaprowadzę cię

- Ja mam dzisiaj pracę w świątyni, więc niestety nie mogę iść z wami – powiedziała kobieta wstając od stołu i odwiązując swój kuchenny fartuszek. Mamy dzisiaj dużo przygotowań do festynu – westchnęła cicho – jedzcie chłopcy i powodzenia Naruto. Potem przyjdę cię odebrać

- Dzięki mamo! Pa!

Kiedy białowłosa wyszła mężczyźni dokończyli w ciszy posiłek i również udali się do akademii. Po drodze wiele demonów kłaniało się im, a raczej dziewięcioogoniastemu. Blondyn czuł się co najmniej niezręcznie w tej sytuacji, ale lepsze to niż wyzwiska i chęć mordu ze strony mieszkańców Konohy.

Kiedy dotarli na miejsce oboje weszli do budynku, udali się do sekretariatu gdzie przyjął ich dyrektor i zaprowadził do sali treningowej pod ziemią.

- Naruto-kun, nazywam się Eiji i jestem dyrektorem tej akademii i będę dzisiaj odpowiedzialny za twój egzamin. Jeśli ci się powiedzie, dojdziesz do jednej z klas drugich. Pozwolisz, że podczas walki będę zadawał ci pytania?

W tym momencie chłopcu przypomniał się sposób trenowania Kuramy w wiosce. Zawsze kiedy robił coś praktycznego, zadawał mu pytania z teorii. Spojrzał wymownie na ojca, a ten uśmiechnął się przebiegle.

- Nie mam nic przeciwko, możemy zaczynać

- Zacznijmy zatem

Dyrektor aktywował swoją lisią powłokę i zaatakował chłopca z dystansu. Ten odbił jego atak swoją kataną otoczoną własną czakrą. Nauczyciel zadawał najróżniejsze pytania podczas walki, lecz chłopiec radził sobie doskonale. Po paru minutach dyrektor zaatakował z większą siłą co zmusiło Naru do użycia lisiej formy. Jak zawsze kolor jego włosów uległ zmianie i pojawiły się uszy i ogony. Kurama poczuł wielką satysfakcję z prezentacji jego dziewięciu kit. Czuł w synu jego godnego następcę. Nauczyciel zbladł nieznacznie nie kryjąc zszokowanego wyrazu twarzy. W tej chwili chłopak wzrósł znacznie w sile i szybkości dorównując swojemu rocznikowi. Szybko nadrobił zaległości, a do tego dochodził jego spryt i wcześniejsza siła i techniki ojca. Mężczyzna przerwał pojedynek.

Podołać ZadaniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz