J2,1-6
„Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”
Maryja wraz z Jezusem i Jego uczniami są na weselu w Kanie Galilejskiej, muzyka gra, wszyscy się
bawią się, tańczą i świętują. W całym tym radosnym wydarzeniu jednak w ukryciu para młoda
przeżywa dramat, który mógłby kosztować ich utratę reputacji i byłby powodem do drwin przez wiele
długich lat. Maryja dostrzega swoim matczynym wzrokiem, że coś jest nie tak- brakuje wina!
Zauważa to jako pierwsza, ale nie robi z tego zbędnej sensacji, powodu do plotek czy śmiechu. Chce
pomóc! I robi to, ale nie sama. Sama z siebie nie byłaby w stanie! Ale wie, że jej Syn może wszystko,
jest pewna i świadoma tego, że Jezus nie odmówi jej niczego. Nie pyta więc, co ma zrobić, ale
oznajmia, zawierza problem młodej pary swojemu Synowi. Odpowiedź Jezusa szokuje, co jest
między Mną, a tobą Niewiasto? Co nam do tego? Jeszcze nie nadeszła moja godzina. Reakcja Miriam
jednak jest stanowcza i pewna. Jest świadoma swojej relacji z Synem- Zróbcie wszystko cokolwiek
wam powie! To ostanie spisane słowa Maryi, testament pozostawiony nam do końca naszego życia
tutaj na ziemi.
Maryja nie robi niepotrzebnej sensacji, nie biegnie do koleżanek i nie plotkuje o tym co właśnie
zobaczyła. Dostrzega nie tylko brak wina! Ale ogromną tragedię ludzką! Wino jest symbolem
wszelkiej pomyślności, pokoju. Nietrudno wyobrazić sobie przerażenie nowożeńców, gdy spostrzegli
się, że zaczyna brakować soku z winnego krzewu. Maryja jednak nie zmierza robić powodu do plotek
z tragedii, ale z pełną dyskrecją i zaufaniem udaje się do Jezusa. On przecież potrafi rozwiązać nawet
najtrudniejszy problem -Maryja doskonale o tym wie! I tego właśnie uczy nas w tym słowie;
Oddawania Jezusowi wszystkich trudności i problemów przez swoje ręce. Ona doskonale rozumie
twoje problemy jakie by niebyły i są one dla niej ważne tak jak brak wina na weselu. Chce Ci pomóc
rozwiązać kajdany zniewoleń w których teraz tkwisz! Pokazać Ci, że dla Boga przecież nie ma nic
niemożliwego! Miriam chce ci też uświadomić jaką ogromną wartość i moc ma słowo, uczmy się
więc od Jezusa i Maryi cenić je, bo ono do nas należy. I potrafi uratować życie drugiego człowieka,
ale potrafi też zabić. (nie wiem czy nie wywalić, albo dać gdzieś indziej w tekście- nie pasuje mi to
tu!)
• Czy potrafię dotrzymać dyskrecji, czy plotkuje?
• Czy oddaje moje codzienne trudności Jezusowi, czy staram się sama radzić ze wszystkimi
trudnościami? Co na dzień dzisiejszy jest dla mnie brakującym winem?
Modlitwa:
Maryjo, Ty widzisz naszą biedę, nasze braki i słabości. Przez twoje matczyne orędownictwo prosimy
cię ucz nas zachowywania dyskrecji, powstrzymuj od plotkowania a nade wszystko otwieraj nam oczy ,abyśmy umiały dostrzegać potrzeby innych i uszy, abyśmy usłyszały co mamy czynić. Amen.