XXIII

401 19 15
                                    

Wszyscy czekaliśmy w zniecierpliwieniu. Miałam wrażenie, że każda sekunda trwa kilka minut. Skupiłam wzrok na Kingsley'u, który wyraźnie był zadowolony i gotowy do zakończenia sprawy. 

- Luiso, przynieś proszę fiolkę Veritaserum. Chciałbym ostatecznie sprawdzić i upewnić się. - zwrócił się mężczyzna do swojej asystentki. Ta szybko wybiegła z sali i tak samo szybko wróciła, tylko z niewielką ilością zielonkawego eliksiru. Podała go ministrowi, a on zszedł z mównicy i ponownie znalazł się przy Narcyzie. 

- Otwieramy ładnie usta, nie chcę użyć siły. - uśmiechnął się do kobiety, a ona próbowała się stawiać. W końcu poddała się i pozwoliła nalać sobie do ust "płynnej prawdy". 

Obstawiałam, że pewnie tak samo miałam otwartą buzię jak ona. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że ten rozwód, ta rozprawa, dzieje się na prawdę. Oparłam ręce o ściankę i zaczęłam powoli analizować każdy krok.

- Narcyzo Malfoy, z domu Black. Jak nazywała się twoja matka? - spytał o coś prostego, żeby potwierdzić działanie eliksiru.

- Druella Black. - rzuciła beznamiętnie, a mężczyzna westchnął. Lucjusz z boku przyglądał się całemu teatrzykowi. Widać było, że męczyła go ta cała sytuacja.

- Z kim pierwszym pani zdradziła swojego męża?

- Jacob. 

- A nazwisko?

- Nie pamiętam. - przekręcił oczami na tę odpowiedź i popatrzył się z politowaniem na Lucjusza, chociaż osobiście za nim nie przepadał.

- Kiedy to było? - spytał spokojnie.

- Trzy lata temu, wakacje. - odpowiedziała i zaczęła się krzywić, nie chciała mówić prawdy, ale nie mogła tego powstrzymać. 

Shaklebolt odszedł i ponownie wrócił do mównicy. Przetarł sobie twarz i zaczął mówić.

- Nie warto już przeciągać. - złapał głęboki oddech. - Rozwód został przyznany, winną jest Narcyza Black. - zaklepał młoteczkiem trzy razy z rzędu. - Podział majątku, 10% idzie do pani Black. A ty, Lucjuszu, zostajesz oczyszczony. Uważam sprawę za zakończoną.

Słysząc te słowa, zbiegłam do wolnego już Malfoya i rzuciłam mu się na szyję. Byłam taka podekscytowana i dumna z niego. Nie obchodziło mnie, nas, już nic. Nawet przestałam zwracać uwagę na Narcyzę, która stała obok i mnie wyzywała od najgorszych.

- Gratuluję! Tak bardzo ci gratuluję wygranej! - krzyczałam ze szczęścia, a inni się tylko patrzyli.

- Gdyby nie ty, to nie wiem jak by się cała sprawa potoczyła. - złapał moją głowę w dłonie i pocałował mnie w usta. Ta chwila była niesamowita, bo zrobił to przy swojej byłej żonie oraz wysoko postawionych urzędnikach. Wreszcie się nie bał. Znowu czułam motylki w brzuchu. Nawet delikatnie mnie podniósł i obrócił wokół własnej osi. Najlepszy moment w życiu.

Niestety, ból nogi ponownie powrócił i syknęłam. Lucjusz to zauważył, po czym złapał mnie na ręce jak pannę młodą. Uśmiechnęłam się do niego oraz innych ludzi, którzy byli wyraźnie szczęśliwi.

- Z tej całej ekscytacji nadwyrężyłam sobie nogę, ale było warto. - szepnęłam mu do ucha, po czym zaśmiałam się pod nosem.

- Oj, Evelyn. Nawet nie wiesz, jak ja ciebie kocham. - odparł cicho, gdy wychodziliśmy już z Ministerstwa, po czym entuzjastycznie dodał. - Wróćmy do domu taksówką!

Zdziwiłam się na jego słowa, bo nie lubił tych "mugolskich" wynalazków, jednakże przytaknęłam. Długo czekać nie musieliśmy, w centrum miasta mnóstwo ich jeździło. Lucjusz pomógł mi z wejściem do środka, a potem sam usiadł obok mnie. Powiedział mój adres i zaczęliśmy powoli jechać. Było po południu, więc ruch na ulicach był spory. Nagle, ni stąd, ni zowąd, rozpoczął rozmowę o sobie.

Lucjusz Malfoy // Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz