Rozdział 9

2.9K 124 60
                                    

- Wiem to, bo.. To ja jestem twoim ojcem Ivy.

Te słowa huczały mi w głowie już drugi tydzień. Co wieczór, gdy zamykałam oczy, widziałam go przed sobą. Tony Stark, playboy, milioner, geniusz i filantrop. Ubrany w dresowe spodnie, rozciągniętą koszulkę i bluzę na zamek. Jego włosy mierzwił wiatr, usta zaciskał w wąską linie, a dłonie w pięści. Nocne powietrze otaczało naszą stojącą na balkonie trójkę, a ja czułam się całkowicie zdezorientowana w tej sytuacji.

~*~

-Co..? O czym ty do cholery mówisz? - Odezwała się dziewczyna.

- Ivy ja.. Cholera, nie tak miałem ci to powiedzieć. Wiem, że to zaskakujące i.. Sam się zdziwiłem, gdy się to okazało, ale to prawda. Jesteś moją córką Ivy - Oznajmił Tony, ruszając powoli w jej kierunku. Chciał się zbliżyć, wyjaśnić to na spokojnie jednak.. W oczach dwudziestolatki płonęła złość, a za razem zaszkliły się łzami.

- Od jak dawna wiesz? - Zapytała łamiącym się chwilami głosem, spuszczając głowę.

- Kiedy Bruce pobrał twoją krew do badań.. Wziąłem jej próbkę do testu DNA. Było zbyt wiele podobieństw do wydarzeń z przeszłości i.. Chciałem się upewnić czy to na pewno ty - Przyznał, stając metr od niej.

- Dlaczego wczoraj mi o tym nie powiedziałeś? Dlaczego dopiero teraz? - Dopytywała, a emocje rosły w ciszy. W końcu, gdy dziewczyna już chciała ponowić pytanie, ten odpowiedział.

- Bo nie chciałem byś wiedziała! Natasha się dowiedziała i stwierdziła, że jeśli ja nic z tym nie zrobię to ona to ogłosi, a tego tym bardziej nie chciałem. Ivy zrozum, to nie jest łatwa sytuacja. Ta decyzja mogła wstrząsnąć moją reputacja lub relacją z Pe - Dziewczyna nie dała mu dokończyć. Podeszła bliżej, po czym wśród odgłosów nocnego miasta, rozległ się dźwięk dłoni uderzającej w policzek Starka.

- Jesteś kłamcą, oszustem i zapatrzonym w siebie egoista! Nie musiałeś mi tego mówić, nie musiałam tego wiedzieć! - Krzyknęła mu prosto w twarz, po czym kontynuowała. - Skoro jestem dla ciebie tak wielkim problemem, to zapomnij o tym, że jesteśmy spokrewnienie. Udawaj, że jestem obcą osobą. Przypadkową dziewczyną, która dołączyła do waszej drużyny - Dodała już ciszej.

- Ivy to nie tak, proszę cię, źle mnie zrozumiałaś. Nie miałem na myśli - Znowu mu przerwano, a tym razem dziewczyna cicho prychnęła, spoglądając mu prosto w oczy i ze łzami na twarzy, odezwała się:

- Wiesz co? Ja tak zrobię. Dobranoc Panie Stark. Dobranoc Steve - Spojrzała kątem oka na mężczyznę obok, który stał ze skrzyżowanymi ramionami i poważną miną. Szybkim ruchem zdjęła z siebie jego bluzę i oddała ja Rogers'owi, po czym ruszyła do drzwi.

Tony jeszcze coś za nią krzyczał, jednak ona nie zwracała na to uwagi. Dumnie szła do swojego pokoju, nie zważając na nic po drodze. Trochę jakby była w swego rodzaju amoku. Gdy leżała już u siebie w pokoju, ktoś zapukał do drzwi. Milczała. Myślała, że ten ktoś już odpuścił, dlatego podkuliła nogi do klatki i skulona całkiem się rozpłakała. O dziwo, nagle usłyszała skrzypnięcie drzwi. Podniosła się do siadu zaalarmowana, w progu zastając Steven'a próbującego wytłumaczyć Ton'emu, że powinien dać dziewczynie chwile na przemyślenie tego. Stojąc w progu, zaskoczeni wpatrywali się w zapłakaną Ivy, dopóki ta nie podbiegła do nich i nie zatrzasnęła im ich przed nosem, z trzaskiem.

~*~

Od tamtego dnia unikałam tej dwójki jak ognia, chociaż z Rogers'em zdarzało mi się jeszcze zamienić pare zdań. Starka ignorowałam lub byłam oschła, teoretycznie nie było to nic nowego. Nie powinnam, on miał swoje powody, ale.. To bolało. On rzeczywiście miał mnie jedynie za problem i skazę na jego krystalicznej reputacji bohatera.

I'm not your daughter | Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz