Rozdział 10

2.6K 110 25
                                    

Obudziłam się leżąc na ziemi w swoim pokoju, z ogromnym bólem głowy. Obok mnie leżały kawałki roztrzaskanego szkła po butelce z alkoholem, a ja ledwo miałam siłę jakkolwiek się podnieść. Wszystko mnie bolało, jednak mało co pamiętałam z poprzedniego dnia. Uważając by nie zrobić sobie krzywdy odłamkami, doczołgałam się do mojego telefonu i sprawdziłam godzinę.

- CHOLERA! - Krzyknęłam podrywając się na nogi i od razu czując jak kręci mi się w głowie. Usiadłam na łóżku obok, a gdy świat przestał wirować, ruszyłam po jakieś ubrania i poszłam do łazienki pod prysznic, z nadzieją, że to coś pomoże. Fakt, nieco rozbudziło, jednak głowa nadal okropnie bolała. Wytarłam się i ubrałam w przyszykowane wcześniej ciuchy.

Wyszłam z łazienki mając na sobie luźne dresy z męskiego działu, naprawdę je uwielbiałam, a do tego czarną, obcisłą koszulkę do połowy brzucha. Narzuciłam jeszcze rozpinaną bluzę, związałam włosy w luźnego koka, po czym ruszyłam w poszukiwaniu leków na ból głowy i zmiotki, by posprzątać te stłuczone odłamki.

W salonie była cisza, jednak nie znaczyło to, że nikogo tam nie ma. Nagle odezwał się Stark, wywołując u mnie zawał serca.

- No no, ranny ptaszek z ciebie. Główka nie boli? Jak potrzebujesz czegoś na kaca, druga szafka po lewo. Masz tam różne tabletki - Oznajmił, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.

- Um.. Dzięki. Przepraszam za wczoraj, chyba nieźle przesadziłam - Stwierdziłam ciszej, wchodząc do kuchni, nalewając wody i sięgając do wspomnianej wcześniej szafki po coś przeciwbólowego. W końcu znalazłam co trzeba i usiadłam w salonie na kanapie, wpatrując się w naczynie. Nagle mężczyzna zaczął mówić dalej.

- Racja, wypiłaś całą butelkę. To cud, że stoisz na nogach. Pewnie głowę masz po mnie, twoja matka bardzo szybko się upija hah - Prychnął cicho, rozbawiony, skupiając na mnie swój wzrok. Dziwnie się z tym czułam. Niby nie czułam już tej samej wściekłości co wtedy, teraz bardziej.. Byłam smutna i ciekawa dlaczego to wszystko tak wyglądało. Dopóki nie wiedziałam, że to on, nie chciałam wiedzieć. Uwierzyłam w to co mi mówiono wcześniej, w to co pamiętałam jak przez mgłę, jednak.. Co jeżeli nie tak to wszystko rzeczywiście wyglądało? - Ivy.. Wiem, ze nie chcesz o tym rozmawiać, ale..- Przerwałam mu.

- Opowiedz mi o tym co się wydarzyło piętnaście lat temu. Dlaczego nas zostawiłeś? Ty.. Przeszkadzało ci to, że byłam? - Ostatnie słowa wypowiedziałam ledwo słyszalnie. Odstawiłam szklankę na stolik, po czym podciągnęłam kolana do klatki, opierając na nich głowę.

- Co? NIE! To wszystko nie tak! - Zaczął oburzony, po czym odetchnął i kontynuował, nie patrząc na mnie. - Twoja mama i ja naprawdę świetnie się dogadywaliśmy. Byliśmy przyjaciółmi, jednak ja nigdy jej nie kochałem tak, jak ona by tego chciała. Jednego wieczoru mocno się upiliśmy i.. Poszliśmy za daleko. Na początku o niczym nie wiedziałem. Urwał nam się kontakt i nie mogłem się z nią skontaktować, aż któregoś wieczoru stanęła przed drzwiami mojego mieszkania i oznajmiła mi, że jest w ósmym miesiącu ciąży, a dziecko jest moje. Wtedy już spotykałem się z Pepper, a gdy jej wszystko wyjaśniłem, powiedziała, że to żaden problem. Chciała cię nawet wziąć do nas i z początku często się tobą zajmowała. Zaproponowałem twojej mamie przed porodem, że wezmę cię na stałe, zgodziła się. Mówiła, że rodzicielstwo to nie bajka dla niej, że przez ciążę nie mogła malować, że nie da sobie rady.. Jednak gdy się urodziłaś, oznajmiła, że chce poczekać rok. Później znowu to powiedziała. I znowu. Co roku na twoje urodziny mówiła, że jeszcze nie chce cię oddawać, aż w końcu się zdenerwowałem i zapytałem o co jej chodzi - Odetchnął cicho, a ja siedziałam zapatrzona w niego, nie mogąc uwierzyć w to co mówił.- Powiedziała, że nie zamierza cię oddawać. Nadal mnie kochała i chciała wykorzystać to jako argument do bycia razem. Nie zgodziłem się. Byłem po jednej z misji, wtedy gdy was zostawiłem. Nie przemyślałem tego co robię i w emocjach się zabrałem, odcinając się od was i tego co nas łączyło - Wstał z fotela, który wcześniej zajmował, po czym usiadł na kanapie, tuż obok mnie. - Nigdy nie przestałem cię kochać Ivy. Dopóki się nie wyprowadziłyście, bardzo często podjeżdżałem pod wasz dom i patrzyłem jak bawiłaś się z dziećmi. Kilka razy też chciałem się z tobą spotkać, ale.. Nie miałem odwagi tego zrobić.

Zapadła między nami chwila ciszy. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, a ja czułam się winna. Posądzałam go o najgorsze, a prawda nie była tak czarno-biała jak myślałam. W pewnym momencie łzy po prostu zaczęły skapywać mi po twarzy. Odwróciłam się w kierunku Tony'ego i szepnęłam ciche:

- Przepraszam.. - Na co ten, lekko skrępowany, podrapał się po karku, uśmiechając się nieco nerwowo.

- Nie masz za co. Mogłem powiedzieć ci o tym wszystkim od razu - Nie wiem co we mnie wstąpiło, jednak przytuliłam się do niego. Mężczyzna widocznie się spiął, jednak po chwili również mnie przytulił. Wtedy rozkleiłam się już na dobre. Nie wiem czemu, ale czułam się jakby w końcu jeden z problemów odszedł w niepamięć. Chciałam cofnąć wszystko co zrobiłam przez ten miesiąc, zwłaszcza tą fatalną rozmowę na balkonie. Jakby wyglądał dzisiejszy wieczór, gdybym już wtedy dała mu dojść do słowa?

- Przepraszam Tony - Wyznałam, ocierając łzy. Mężczyzna uśmiechnął się, po czym pogłaskał mnie po głowie.

- Jesteś moją córką Ivy, wybaczę ci wszystko - Oznajmił, po chwili dodając. - No, ale wiesz, też bez szaleństw. Masz szlaban na chłopaków i zwłaszcza alkohol. Za rok się dopiero napijesz - Zarządził ze śmiechem, mnie również rozśmieszając. Kolejny raz go przytuliłam, nareszcie czując się jak na swoim miejscu. Czułam się bezpiecznie.

~*~

Okupowaliśmy salon calutki wieczór. Jak się okazało, wszyscy mieli jakieś zadania, a Tony został by mnie pilnować. Przynajmniej tak powiedział, choć potem dodał, że kolejnym powodem były uszkodzenia na jego zbroi, których nie zdążył jeszcze naprawić i przez które zabroniono mu brać udział w misji.

Wspólnie oglądaliśmy jakiś film, jakaś głupkowato-śmieszną komedię. Leżałam mu na kolanach, a ten głaskał mnie po głowie, kiedy nagle coś mi się przypomniało.

- Właśnie! Co z panią Pepper? Ostatnio z nią przyszedłeś, a ja zachowałam się fatalnie i.. - Przerwał mi.

- Pepper nie jest zła. Powiedziała, że musisz się z tym wszystkim oswoić, dowiedzieć jak to wszystko naprawdę było i wtedy będzie chciała się z tobą spotkać jeszcze raz. Bardzo chce cię poznać. Gdy byłaś młodsza i się tobą zajmowała, byłaś dla niej jak córka. Powiedziała, że na pewno jesteś genialną osobą, no i bardzo zachwalała to jak wyrosłaś. To jak obsypała cię komplementami haha.. - Westchnął ze śmiechem.

- Serio? Myślałam, że mnie skreśliła po ostatnim. Poza tym, widząc jej wzrok miałam wrażenie jakbym przynajmniej wyszła do was nago - Oznajmiłam, siadając prosto.

- Technicznie rzecz biorąc..

- Nie kończ. Nie moja wina, że przyszliście w tak fatalnym momencie! Po prostu zapomniałam ubrań z łóżka! - Oburzyłam się, lekko rumieniąc, jednak nadal ze śmiechem.

- Właśnie! Ty to chyba lubisz takie luźne i odsłonięte rzeczy, co? Pomijając już to, że Loki prawie kark sobie skręcił oglądając się za tobą. Nie przeszkadzałoby mi w sumie gdyby serio coś sobie zrobił, ale przysięgam, że jak jeszcze raz będzie tak na ciebie patrzyć to - Przerwałam mu śmiechem.

- Tony no! Nie mam czternastu lat! Jestem dorosła jakbyś nie wiedział. Musisz się pogodzić, że kiedyś w końcu sobie kogoś znajdę. Co ty wtedy zrobisz?

- Hm, no przede wszystkim zagrożę, że ma cię nie tykać. Potem najpewniej wyszukam o nim co mogę, a jeżeli cię jakkolwiek tknie to - Znowu mu przerwałam.

- TONY!

- No co? Nikt nie ma prawa mieć mojej córki. Prędzej ich nastraszę niżeli cię komuś oddam - Oznajmił, jednak chwilę później wspólnie się śmialiśmy, skupiając na filmie.

____________________________

Witam w kolejnym rozdziale!
Jak wrażenia? Jedną sprawę mamy rozwiązaną, a bohaterowie w końcu się pogodzili.
Oprócz tego, mam dwie ważne informacje!
Przede wszystkim, szykujcie się na halloweenową niespodziankę! Rozdział nie jest co prawda częścią fanfiction, jednak myślę, że jest wart uwagi, zwłaszcza, że mam co do niego ambitne plany na przyszłość ☺️
Kolejna sprawa, zapraszam cieplutko na moją tablicę, gdzie co jakiś czas pojawiają się informacje o nowościach. Oczywiście zachęcam również do sprawdzenia linku w moim profilu i zajrzenia na moje inne media, w tym Instagrama i Twittera, gdzie będzie pojawiał się grafik rozdziałów, nowości i moje przyszłe plany, ale również co nieco z mojego życia.
Cieplutko zapraszam!

Do następnego kochani!

I'm not your daughter | Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz