Rozdział 11

2.6K 109 75
                                    

Od kiedy moje relacje z Tony'm się poprawiły minęły prawie trzy miesiące. W tym czasie sporo trenowałam, byłam coraz lepsza, dzięki czemu Nick zaczął myśleć o pierwszej misji dla mnie, bym powoli się wprawiła i nabrała doświadczenia. Nie chciał wysyłać mnie od razu na coś większego, najpewniej z obawy, że sobie nie poradzę. Oprócz tego, ku wielkiemu rozczarowaniu Starka, zaczęłam mieć coraz to lepszy kontakt z Loki'm, a nawet dość mocno zbliżyliśmy się do siebie. Sporo czasu spędzaliśmy razem, oglądając filmy, dyskutując, a nawet pomógł mi kilka razy, gdy moja moc zaczęła wariować. Thor, jego brat, musiał wracać do Asgardu, jednak powiedział, że jelonkowi dobrze zrobi jeżeli zostanie trochę w "przykładnym otoczeniu". Nie wiem, z której strony, jednak tak uznał i Loki pozostał na ziemi.

Tony nie raz się upierał i go wyganiał, mówiąc, że nie chce kryminalisty pod swoim dachem, jednak szło to na marne. Upierałam się, że reszta drużyny jest ostatnimi czasy bardzo zajęta, co było prawdą, bo co chwila mieli jakieś misje lub patrole, a ja nie chciałam siedzieć sama. Poza tym, Loki niezwykle mnie intrygował. To jak się wypowiadał, jak na mnie spoglądał, wszystko wprawiało, że chciałam być obok niego.

- Nadal tego nie rozumiem, dlaczego ty jesteś im tak posuszna? Zmieniłaś całe swoje życie, bo oni przyjęli cię do drużyny? I jeszcze ta cała akcja ze Stark'iem. Jesteś za dobra dla tych ludzi piękna - Odezwał się, gdy siedzieliśmy sami na kanapie w salonie, oglądając jakiś losowy program.

- Nie mów tak, dzięki nim sporo się wyjaśniło. Dzięki nim mogę lepiej panować nad tą mocą, udaje mi się ją jakkolwiek tłumić. Poza tym, może i były zgrzyty z Tony'm, ale nadal jest on moim ojcem. Dogadaliśmy się już i jest naprawdę genialny. A w ogóle to nie narzekaj już tylko skup się na tym co leci. Ty to chciałeś to oglądać, więc teraz się ciesz - Zażartowałam, przeczesując palcami opadające mi na plecy włosy. Kilka pasm nasunęło mi się na twarz, jednak zanim zdążyłam je przesunąć, zrobił to Loki. Spojrzałam w jego kierunku, kiedy ten zakładał mi je za ucho, przyglądając mi się.

- Jesteś piękna, wiesz? W życiu nie spotkałem drugiej tak pięknej kobiety - Odezwał się, a ja lekko zarumieniłam, mrugając zaskoczona.

- Najwidoczniej mało ich jeszcze spotkałeś. Życie ci nie miłe jelonku? - Usłyszeliśmy głos zza siebie. Odwróciliśmy się w jego kierunku, gdzie stał Iron Man.

- Tony? Kiedy wróciłeś? - Zapytałam, spoglądając zaskoczona na Loki'ego, który się nieco spiął.

- Nie wróciłem - Maska się podniosła, a w środku było pusto. - Kontroluję tylko czy ktoś ponownie nie próbuje ściągnąć nam na głowę latających statków, wielorybów i innych potworów.

- To nie były wieloryby, ani potwory. To byli - Zaczął Loki, choć nie dokończył, bo Tony mu przerwał.

- Tak tak, a teraz ręce przy sobie i z dala od mojej córki, bo wrócisz do Asgardu w kawałkach i żadna magiczne łubu dubu cię nie poskłada.

- Tony, kontroluję sytuacje! Nie macie tam jakiegoś spotkania? Jak się później dowiem, że zamiast im pomagać z misją to sprawdzasz co się tu dzieje, to przysięgam na boga, że powiem Pepper o tym jak ostatnio wybuchło ci laboratorium! - Zagroziłam, a maska zbroi od razu się zamknęła.

- Szszszsz C-co-oś szszszsz prze-przery-yw-wa szszsz - Udawał szumy, a po chwili Jarvis pokierował zbroję z powrotem na jej miejsce.

- Wybacz mu, jest nadopiekuńczy - Odezwałam się, odwracając z powrotem w kierunku bruneta, który.. Wpatrywał się we mnie intensywnie, nawijając sobie na palec kosmyk moich włosów.

- Kontrolujesz sytuację powiadasz? Nie boisz się, że zostając ze mną coś ci się stanie? Jestem od ciebie sporo starszy, silniejszy.. Jestem bogiem kłamstw, a ty niewinną, bezbronną i piękną dziewczyną - Oznajmił, przysuwając się nieco w moją stronę i kładąc mi dłoń na kolanie.

- Nie boję się, ufam ci Loki - Odparłam, jednak moja serce biło niezwykle szybko, a twarz zaczęła się rumienić.

- A nie powinnaś - Mruknął z delikatnym uśmiechem na twarzy, przysuwając się jeszcze bliżej mnie. Przygryzłam wargę, jednak nie potrafiąc się powstrzymać, zbliżyłam się jeszcze bardziej, delikatnie muskając jego usta swoimi. Jak mogłam się spodziewać, Loki ponowił pocałunek, kładąc mi rękę na talii. Czas jak dla mnie zatrzymał się w tamtym momencie, a bynajmniej mocno zwolnił. Gdy oderwaliśmy się od siebie, nie potrafiłam przestać się uśmiechać i rumienić, a widząc zadowolenie na twarzy Lokiego, nie mogłam tym bardziej.

- Stark mnie udusi jak się dowie co tu się wydarzyło - Pokręcił głową rozbawiony, jednak ja położyłam mu dłoń na policzku i spojrzałam prosto w oczy.

- Przecież nie robimy nic złego. To nasze usta, ja nie mam nic przeciwko, a ty?

- Również nie. Chętnie to powtórzę - Oznajmił, ponownie mnie całując i przyciągając do siebie. Spędziliśmy w ten sposób calutki wieczór, a nawet cześć nocy, finalnie zasypiając wtuleni w siebie na kanapie. Rano Tony urządził mi pogadankę na ten temat, jednak ja zbyłam go wywracając oczami i ukrócając wywody, tekstem: Nie potrzebuje strażnika mojej cnoty, sama umiem o siebie zadbać Tony

~*~

Minął kolejny miesiąc, a razem z nim nadeszła jesień. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło prawie pół roku jak dołączyłam do drużyny. Wydarzyło się w między czasie tak wiele rzeczy! To było dla mnie naprawdę zaskakujące.

Moje relacje z Tony'm były coraz lepsze, a nawet poznałam nieco bliżej Pepper. Było trochę niezręcznie, ale poszłyśmy na kawę i zakupy, dzięki czemu atmosfera bardzo się poprawiła. Z drużyną też miałam bardzo dobry kontakt. Natasha i Steve sporo mnie nauczyli, dzięki czemu dołączyłam do nich w patrolowaniu. Nareszcie zaczęłam jakoś im pomagać. Wraz z Thor'em okupowaliśmy kuchnię, ja gotowałam, a on pochłaniał jedzenie w ogromnych ilościach. Wraz z Clint'em ćwiczyłam celność i strzelanie z broni. Jedynie Banner był zaniepokojony, gdy mnie widział, choć kilka razy pomagałam mu w laboratorium. Przyznam, że pomiędzy mną i Loki'm również nieco ruszyło na przód, ku zniesmaczeniu niektórych osób. Poszliśmy na kilka randek, pokazałam mu nasze ziemskie kino i odwiedziliśmy fajne restauracje. Naprawdę genialnie spędzało mi się z nim czas i szczerze mówiąc, mogłam otwarcie przyznać, że się w nim zakochałam, a przynajmniej mocno zauroczyłam.

Obudziłam się w salonie, leżąc z Loki'm na kanapie i wtulając głowę w jego tors. Mężczyzna głaskał mnie po włosach wpatrując się gdzieś w przestrzeń. Nie zauważył jeszcze, że się obudziłam co uznałam za swoją przewagę i jeszcze bardziej w niego wtuliłam, mogąc rozkoszować jego ciepłem. Spięłam się lekko, gdy usłyszałam kroki w pokoju. Choć większość już przywykła do widoku nas razem w takich sytuacjach, Tony i Steven tego nie popierali i krzywo spoglądali. Tak jak jeszcze tatę rozumiałam, tak Rogers? Był zazdrosny czy jak? Kolejny strażnik cnót?

- Ona chyba nie powinna tyle spać w dzień. Potem w nocy nie zaśnie i rano będzie padnięta - Usłyszałam głos Nat. - Umówiła się na sparing ze Steve'm. Będzie się denerwować jak znowu z nim przegra - Kontynuowała, choć jej ton był dziwnie podejrzliwy i ostrożny.

- Jesteś jej matką, że tak jej pilnujesz? Uważaj, bo Stark się zdenerwuje, że kradniesz mu role rodzica - Zaśmiał się, jednak jego ton też wydawał mi się niecodzienny. Przy mnie nie był aż tak sarkastyczny.

- Po prostu się o nią martwię. Ivy to nadal członek Avengers, musi być w formie jeżeli coś miałoby się stać.

- To nie wysyłajcie jej na misje dla jej bezpieczeństwa. Nie sądzę by wróciła z nich w jednym kawałku - Oznajmił, a mi zrobiło się nieco smutno. Nie wierzył, że mi się uda? Może i nie byłam jeszcze tak dobra jak reszta i nie miałam doświadczenia, ale jak miałam go nabrać, siedząc cały czas w bazie?

- Jest odpowiedzialna i na dobrej drodze by jeździć na te większe misje. Myślę, że to nie ty będziesz decydować o tym czy pojedzie czy nie - Oznajmiła Czarna Wdowa, a chwilę później słyszałam jak odchodzi. Udawałam, że śpię jeszcze kilka minut, po czym podniosłam się, przecierając zaspane oczy.

- Cześć Loki, długo spałam? - Zapytałam, a ten zaszczycił mnie swoim pięknym, lekko rozbawionym uśmiechem i całował w czoło.

- Z dobre dwie godziny śpiochu. Romanoff już przyszła by sprawdzić czy cię przypadkiem nie uśpiłem - Oznajmił. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w salonie, po czym razem poszliśmy do mnie do pokoju.

I'm not your daughter | Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz