Pov: Tony
Od kiedy wróciła Ivy, w bazie było znacznie spokojniej. Wieżę odbudowano w niezwykle szybkim tempie, dzięki czemu mogliśmy bez problemu tu mieszkać.Banner przesiadywał w swoim laboratorium pracując nad badaniami krwi Ivy. Cały czas powtarzał, że są dziwne i musi się dowiedzieć o co chodzi. Po tym jak ją odbiliśmy, stwierdził, że jej wyniki są niepokojące, jednak najpewniej jest to kwestia tego jak była przetrzymywana i traktowana.
Natasha i Clint przesiadywali na sali treningowej, upierając się, że muszą podnieść swoją kondycję, by móc bardziej efektywnie chronić Ivy w razie potrzeby. Mieli po części rację. Żołnierze, którzy nas wtedy zaatakowali byli świetnie wyszkoleni i byli ciężkimi przeciwnikami.
Thor poszukiwał Loki'ego. Choć jak dla mnie, facet mógłby gryźć piach w jakimś rowie, dla Odisona i niestety również dla mojej córki, kłamca był kimś ważnym. Miałem nadzieję, że dziewczynie szybko przejdzie tęsknota za nim i znajdzie sobie kogoś lepszego. Chociaż najlepiej jakby żaden facet się do niej nie zbliżał. Zabiję każdego idiotę, który spróbuje skrzywdzić moją Ivy.
Wraz z Rogers'em natomiast, próbowaliśmy namówić ją do mówienia o tym co się działo, kiedy była porwana. Nadal była niezwykle niechętna do opowiadania o tym, a jedyne co nam powiedziała to to, że Zola podawał jej jakąś dziwna substancję, a jego ostatni eksperyment się nie powiódł. Z tego co powiedziała, nie miała pojęcia co to za płyny co jej podał.
Dziewczyna nie była również chętna na jedzenie. Choć początkowo dawaliśmy jej same płynne i lekkie jedzenie, odmawiała większości z nich. Kiedy chcieliśmy podawać jej coś normalnego, prawie za każdym razem zwracała całość. Zdecydowanie mi się to nie podobało, bo z dnia na dzień stawała się coraz słabsza.Kolejne co niepokoiło nas wszystkich, to to w jakim stanie spotkałem ją wraz z Rogers'em tamtego dnia. Natasha potwierdziła naszą wersję, mówiąc, że również ją taką zastała chwilę wcześniej.
Dziewczynę otaczała dziwna biała mgła, która najwidoczniej zasłaniała jej widoczność i pozwalała jedynie rozpoznawać niektóre kolory. To coś w tamtej chwili broniło jej. Gdy Nat ją znalazła, nie pozwalało jej upaść na schody i uparcie trzymało przy życiu. Kiedy my ją spotkaliśmy, ta mgła zabiła trzy grupy żołnierzy, broniąc jej. Nikt z nas nie potrafił odpowiedzieć co to jest i czy to jakaś jej nowa moc. Podejrzewaliśmy, że był to jakiś skutek eksperymentów Zoli, jednak nie mieliśmy pojęcia czy Ivy zdoła opanować tą mgłę i nauczy się ją kontrolować.~*~
Był już wieczór, kiedy wraz z chłopakami siedzieliśmy przed telewizorem, popijaliśmy piwo i oglądaliśmy jakiś mecz. Steve cały czas był dość cichy, ewentualnie pisał coś w telefonie, uśmiechając się pod nosem. Czyżby Kapitan kogoś sobie znalazł?
- Te, mrożonka przestań już tak flirtować przez ten telefon, bo zaraz ci usta pękną od tego uśmiechu - Zażartowałem, rozśmieszając Clinta i Thora, jednocześnie wywołują drobny rumieniec na twarzy Rogers'a.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz blaszaku - Odgryzł się, a chłopacy roześmiali się jeszcze głośniej.
Wtedy cała nasza czwórka ucichał, bo usłyszeliśmy otwierające się drzwi windy. Do pomieszczenia weszły trzy kobiety, Nat, Pepper i o dziwo, również roześmiana Ivy. Dawno nikt nie widział jej tak wesołej, bo głównie szlajała się wyprana z jakiejkolwiek energii po korytarzach, jednak w głównej mierze zamykała się w pokoju. Z tego co przekazał mi Jarvis i co podejrzałem ukradkiem, głównie siedziała i skrobała coś w swoim notesie. Cholernie mnie ciekawiło co to jest, jednak nie byłem aż takim dupkiem, by czytać jej prywatne zapiski. Chyba.
Szczerze powiedziawszy, nie przypominam sobie by ta trójka gdzieś wychodziła, a przynajmniej nikt mi o tym nie powiedział. Gdy popatrzyłem na resztę chłopaków, cała nasz czwórka była zaskoczona ich widokiem. Zwłaszcza Steve, który podejrzanie się uśmiechnął. Nie tak jak wtedy gdy pisał, teraz trochę inaczej to wyglądało. Nie podobało mi się to, jednak odpuściłem.
~*~
Pov: Ivy
Wraz z Nat i Pepper wyszłam na zakupy i do knajpy na potajemnego drinka, o którym tata miał się za nic nie dowiedzieć. Gdyby wiedział, dostałabym szlaban na wychodzenie, no chyba, że ktoś stanąłby w mojej obronie, to może byłaby tym razem taryfa ulgowa.Cóż, po ostatnich wydarzenia zdecydowanie mi się to przydało. Zamknęłam się na cały świat i pogrążałam coraz bardziej, rozpamiętując śmierć ludzi, którą spowodowałam, eksperymenty króliczej mordy i utratę Lokie'ego. Nie chciałam już więcej, chciałam wrócić do reszty tej normalności, która mi pozostała. Miałam dosyć ciągłych koszmarów po nocach, drążenia zamkniętych tematów, a przede wszystkim dołowania się i stresowania. Marzyłam o spokoju jak chyba jeszcze nigdy.
O dziwo, udało mi się nawet zjeść coś porządnego na mieście i tego nie zwrócić. Cały dzień się uśmiechałam i śmiałam, zapominając o wszystkim wokół.
Kupiłyśmy sporo rzeczy, oczywiście płacą kartą Tony'ego. Przykro mi, ktoś musi utrzymywać domowe przedszkole, a jedynie jego na to stać. Poza tym, nie mogłam wrócić do pracy w kawiarni, więc nie miałam również jak zarabiać. On pozostawał ostatnia opcją. Poza tym, Pepper powiedziała, że raczej się za to nie obrazi, czym kompletnie zniwelowała moje poczucie winy za ceny kupowanych rzeczy.
Wsiadłyśmy do windy, gdzie dalej rozmawiałyśmy. Nat właśnie kończyła opowiadać jak to jakiś typ zaczepił ją kiedyś w galerii i zaczął nawijać jak to ona pięknie wygląda, a nawet prosił o numer. W odpowiedzi Clint udawał jej męża, by gość się odczepił. Sprawa się skomplikowała, kiedy to przybiegły jego dzieci, mówiąc do Natashy ciociu. Mina podrywającego ją faceta była ponoć bezcenna.
Roześmiane dojechałyśmy na piętro mieszkalne, chcąc skierować się do mnie, do pokoju. Po drodze Nat miała skombinować wino i kieliszki. Tak, kobiety pozwoliły mi pić, zapewniając, że będą mnie przy tym pilnować. Chciałyśmy zrobić sobie typowo babski wieczór.
Wysiadając, poczułam na sobie cudze spojrzenia. Reszta drużyny okupowała kanapę, skrupulatnie nam się przyglądając. Miałyśmy coś na twarzy? Coś było nie tak? Przypatrywali się nam jakby co najmniej zobaczyli ducha. Jedynie Steve się uśmiechał w naszym kierunku, reszta wyglądała jakby zaraz miały opaść im szczęki.
- Coś nie tak? Ducha zobaczyliście, czy jak? - Zapytałam spoglądając na nich niepewnie.
- Kiedy wyszłyście? - Zapytał zaskoczony Tony, na co ledwo powstrzymałam prychnięcie.
- Nie było nas z dobre.. Sześć godzin? Jak zwykle szybko się orientujesz Tony - Wtrąciła się Pepper, kręcąc delikatnie głową.
Nie kontynuując dalej rozmowy, zabrałyśmy rzeczy i poszłyśmy do mnie do pokoju, tam miałyśmy spędzić cały wieczór. Mężczyźni odprowadzili nas wzrokiem, a gdy wyszłyśmy słychać było jak coś rozmawiają pod nosem, a nawet udało mi się wychwycić, że próbowali odgadnąć gdzie idziemy i jakie mamy plany. Wątpię by się domyślili.
Weszłyśmy z Pepper do mojego pokoju, a chwile później dołączyła do nas Natasha z dwoma butelkami wina i kieliszkami. Zabawę czas zacząć!
CZYTASZ
I'm not your daughter | Steve Rogers
FanfictionNienawidziła bohaterów, a sama została jednym z nich. Avengers dostają nowe zadanie, znaleźć dziewczynę. Zdobyte w niecodziennych okolicznościach zdolności sprawiły, że stała się cenna dla Tarczy. Co jeżeli nie tylko dla nich? 𝐒𝐄𝐑𝐈𝐀 𝐈'𝐌 𝐍�...