Rozdział 19

1.9K 110 20
                                    

Pov:Tony
Pomimo tego, że większość pokoi w wieży jest tak skonstruowanych by dźwięk nie niósł się aż tak bardzo, za każdym razem gdy przechodziłem pod pokojem Ivy, doskonale słyszałem ich śmiechy i głośniejsze rozmowy. Nie to żebym podsłuchiwał, to tak przypadkiem. Chociaż fakt, niezwykle mnie ciekawiło o czym rozmawiały.

Siedziałem w salonie na kanapie, popijając whisky z lodem, kiedy z westchnieniem dosiadł się do mnie Steve.

- Męczący dzień czy problemy z dziewczyną? - Zapytałam nie odrywając wzroku od ekranu.

- Coś ty się tak uparł, że kogoś mam? Sharon to tylko przyjaciółka. Dobrze nam się ze sobą rozmawia, to tyle - Oznajmił, kręcąc lekko głową.

- Jasne jasne, powiedzmy, że ci wierzę kapitanie - Wywróciłem oczami. Oczywiste, że mu nie uwierzyłem. Jego uśmiech był zbyt podejrzany kiedy z nią pisał.

- Dobra, bo chciałem cię zapytać. Kiedy jej powiesz o Loki'm? - Zapytał, a ja się spiąłem. Fakt, były wieści o jelonku, jednak zabroniłem komukolwiek mówić o nich Ivy. Miała dzisiaj doskonały humor i miałem nadzieję, że tak już pozostanie. Nie potrafiłem patrzeć na to, jak jeszcze wczoraj szlajała się załamana po korytarzach, krzyczała podczas snu przez koszmary, co chwila miała zaczerwienione i zaszklone oczy. Ten jej sztuczny uśmiech gdy ktoś pytał czy wszystko dobrze lub jak sobie radzi powoli działał mi już na nerwy. Może i nie miałem z nią aż tak zażyłych relacji, jednak chciałem to naprawić. Chciałem być dla niej ojcem, do którego wreszcie powie tato.

- Nie powiem jej. Jest szczęśliwsza bez niego, nie musi robić sobie zbędnych nadziei. Poza tym, mi to i tak na rękę, że nie są razem, nie lubię go - Wzruszyłem ramionami, na co Steve westchnął ciężko i spojrzał na mnie, świdrując mnie wzrokiem.

- Tony to nie jest twoje życie tylko jej. Nie możesz decydować o tym, z kim może się spotykać, a z kim nie. Jest już dorosła, to już nie jest to małe dziecko co zostawiłeś piętnaście lat temu, teraz ma już dwadzieścia i nie jest małą dziewczynką - Odparł nieco zły, a ja potarłem zmęczone oczy dłonią.

- Wiem, tak Steve? Wiem.. Ale dla mnie nadal jest tym maluchem.. Powiem jej w odpowiednim czasie, dobra? Gdy będzie to konieczne.

- Oby twój odpowiedni czas nie był za późno.

Wstał, po czym wyszedł w kierunku swojego pokoju. Miał tyle szczęścia w nieszczęściu, że mieszkał na przeciwko Ivy. Dzisiaj raczej nie zaśnie spokojnie przez ich śmiechy, jednak.. Jak ktokolwiek z nas mógłby być zły, że tego wieczoru w końcu się uśmiechnęła? Nie potrafiłbym teraz jej powiedzieć. Nie umiałem zepsuć tego, co powoli udawało się naprawić. Nawet jeżeli miałbym wyjść na najgorszego ojca na świecie, będę ją chronił, nawet jeżeli jej nienawiść będzie tego ceną. Nie pozwolę Loki'emu się do niej zbliżyć.

~*~

Pov: Ivy
Resztę wieczoru spędziłyśmy na śmiechach, rozmowach i przede wszystkim na piciu. Całe dwie butelki zostały opróżnione, a w między czasie skombinowałyśmy też trzecią, która niedługo również była pusta. Ten wieczór był inny od pozostałych, jednak zdecydowanie niezapomniany. Może mogłybyśmy częściej takie robić?

- Właśnie Iv, co ty tam tak skrobiesz zawsze przy biurku? Stark ostatnio mówił, że coś tam piszesz - Zapytała już lekko podpita Natasha. Uniosłam się na łokciach i spojrzałam na leżąca obok kobietę.

- To pamiętnik, albo dziennik.. Nigdy nie wiedziałam jak mam to skategoryzować. Nie miałam zbyt wielu znajomych w szkole, więc to była tak moja przyjaciółka, której mogłam się ze wszystkiego zwierzyć. Lepiej by nikt go nigdy w całości nie przeczytał, bo by mnie znowu do psychologa wysłali - Zaśmiałam się melancholijnie, a wręcz lekko głupkowato. Nie lubiłam mówić, ani wspominać tamtego czasu. Tych wszystkich wizyt, leków, rozmów i współczujących spojrzeń.. Na samą myśl o tym, co wyrabiałam przechodziły mnie dreszcze.

I'm not your daughter | Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz