Pov: Tony
Wieczorem, dwa dni temu, nasza siedziba została zaatakowana przez grupę chłopców na posyłki Hydry. Wieża była zdemolowana, a my nieźle obici, jednak nie to było najgorsze. Ivy i Loki nie wrócili tego wieczoru. Próbowałem się do niej dodzwonić, namierzyć z pomocą Jarvis'a, jednak wszystko na nic. Ostatnie kamery, które ją zarejestrowały to były te w jednej z uliczek na Brooklynie. Co chwila się za siebie oglądała, a za nią szedł jakiś zakapturzony mężczyzna. Następna kamera pokazywała jak dziewczyna biegnie, a kolejna została odłączona w tamtym czasie. Nie mieliśmy żadnego śladu po Loki'm, co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło. Wiedziałem, że ludzie tacy jak on nigdy się nie zmieniają!Zdenerwowany zakląłem, opierając się o blat w laboratorium na Helikarier'rze. Od tego czasu cała drużyna przesiadywała tutaj, szukając Ivy i próbując rozgryźć o co chodzi tym razem. Nic nie mogliśmy znaleźć!
-Cholera! - Krzyknąłem nie potrafiąc się skupić. Przecież dopiero co ją odzyskałem, była pod moją opieką! Przysięgam, że jak tylko znajdę tego Loki'ego.. Mam w dupie, że to brat Thor'a! Zapłaci za to wszystko!
- Tony? Chodź na mostek, Nick coś ma - Oznajmiła Natasha, a ja od razu pobiegłem za nią, z nadzieją, że to coś o Ivy, a najlepiej dane gdzie jest.
Przy stole siedziała już reszta drużyny, a gdy dołączyliśmy, Fury gestem zaprosił nas do jednego ze swoich ekranów, gdzie pojawiło się jakieś wideo. Zaniepokojony i zdziwiony za razem, spojrzałem po twarzach innych, chcąc wiedzieć czego się spodziewać, jednak wszyscy byli ewidentnie zaskoczeni tą sytuacja.
- To nagranie z jednej z kamer, które podesłał nam niejaki Zola - Oznajmił Nick spoglądając na Rogers'a, po czym je włączył.
Na ekranie ukazała się scena jak do pomieszczenia, rodem z horroru, wchodzi trzech mężczyzn mężczyzn z dziewczyną. Od razu wiedziałem kim ona jest. Została przypięta do metalowego krzesła i zaczęli rozmawiać. Gość w kitlu przedstawił się jako Zola, co niewiele mi mówiło. Mrożonka obok mnie natomiast, wpatrywał się w niego z niedowierzaniem. Widząc jak facet wbija jakąś strzykawkę w żyły Ivy, a później wlewa jakiś dziwny płyn do jej ust, myślałem, że nie wytrzymam. Jej późniejsze krzyki agonii tylko podsycały moją, jak i innych wściekłość. W końcu nie wytrzymałem oglądania tego cyrku i krzyknąłem:
- Wyłącz to do cholery! - Złapałem się dłońmi za kark, starając się nie wybuchnąć. Słyszałem jak Nat próbuje uspokoić Banner'a, a Clint ze Steven'em i Nick'iem próbują jakkolwiek coś ustalić. Musieliśmy ją uratować i to jak najszybciej.
Pov: Ivy
Nie mam pojęcia ile czasu minęło od ostatniego "zabiegu", jak to Zola mawiał. Szczerze? Zgubiłam się już w liczeniu ile ich było, ale na pewno zbyt dużo. Moje ciało było do tego stopnia wymęczone, że nie mogłam utrzymać żadnego jedzenia w żołądku i prawie od razu wszystko zwracałam. Ten szaleniec w zamian dawał mi jakieś dziwne substancje, które przytrzymywały mnie przy życiu i bym powoli wracała do siebie po jego szalonych eksperymentach. Miałam tu sporo czasu na rozmyślania, głównie o tym czy drużyna zamierza mnie znaleźć i uratować. Kolejnym częstym pytaniem, które sobie zadawałam było to, co się dzieje z Loki'm. Zniknął tamtego wieczoru i nie wiedziałam co się z nim stało. Przecież nie mógł zapaść się ot tak pod ziemię! Przecież.. Mówił, że mnie kocha. To było niemożliwe, by był w to wszystko zamieszany, prawda?Pół leżałam w kącie, kiedy zza drzwi wyłonił się jeden ze strażników. Ten sam co miał metalowe ramię i maskę. Podniósł mnie z ziemi i zaprowadził ponownie do tej przeklętej sali. Zola jak zwykle już czekał.
- Nie myślałeś może o przemalowaniu tego miejsca? Za każdym razem jak tu wchodzę to daje mi po oczach - Westchnęłam marudząc, pomimo tego jak paskudnie się czułam. Wiedziałam jak okropnie go tym irytuję, co dawało mi nutę satysfakcji w tej całej sytuacji.
- Zobaczymy czy za chwilę też będzie ci tak do śmiechu - Warknął, a ja wywróciłam oczami. Ku mojemu zaskoczeniu i zaniepokojeniu, dzisiaj nie trafiłam na krzesło, a zapięto mnie w metalowe łańcuchy, które zwisały z sufitu. Czułam jak moje nogi ledwo dotykają ziemi, nawet jeżeli nie należałam do niskich osób, to było to przygotowane pod kogoś wyższego ode mnie. Zola podszedł do mnie, w ręce trzymając strzykawkę z jakimś innym płynem niż ostatnimi czasy.
- A to co? Znudziła ci się poprzednia zabawa? Kurczę, a już zaczynałam ją lubić, wiesz? - Prychnęłam ironicznie, jednak wtedy wbił mi igłę w szyję, wpuszczając substancję. Cicho syknęła, po czym dodałam:
- A ty jak zwykle delikatny.
- Poczekaj no aż serum zacznie działać. Będziesz się modlić by cię zabić - Zaśmiał się Zola, po czym wyszedł z sali, zostawiając mnie samą ze strażnikiem.
Przez dłuższy czas było spokojnie, nic nie czułam. Dosłownie nic, co w pewnej chwili zaczęło mnie już niepokoić. To miał być jakiś eksperyment jego, tak? Gdzie ten ból, który zapowiadał?
- Hej Króliko-mordy! Coś ci chyba nie wyszło, nic nie czuje! - Krzyknęłam do niego z dumą, a ten wpadł do środka zdenerwowany.
- Jak to nie działa?! Pracowałem nad tym przez tak długi czas! Powinnaś zwijać się teraz z bólu! - Wrzeszczał, co wyglądało komicznie. Byłam od niego sporo wyższa, sięgał mi może do połowy ramienia. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale widząc jak się awanturuje, nie mogłam się powstrzymać i..
- Hej, jaka pogoda tam na dole koleżko? Wiesz, pytam z ciekawości, bo taki z ciebie liliputek, że się zastanawiam, czy są różnice atmosferyczne, sam rozumiesz - Zapytałam z zadziornym uśmiechem, po czym poczułam uderzenie w brzuch, przez co odkaszlnęłam, łapiąc powietrze i skrzywiłam się. - Oho, czyżbyś brał witaminki? Jakiś silniejszy się wydajesz królicza mordo - Warknęłam, po czym splunęłam mu na buty. Ten już widocznie nie wytrzymując, sięgnął po jakiś ostry przedmiot, chyba był skalpel, po czym dźgnął mnie nim w brzuch. Ciepła ciecz zaczęła plamić podartą sukienkę, którą miałam na sobie od dnia kiedy się tu dostałam. - Oj, a taka ładna kiecka była - Westchnęłam, udając, że nie ruszył mnie jego atak, jednak w rzeczywistości bolało jak cholera.
- Zimowy Żołnierzu, zabierz ją z powrotem do celi! I nikomu nie wolno jej opatrzyć! Jak strażnikom będzie się nudzić to.. - Zrobił przerwę i przypatrzył mi się z obrzydliwym uśmiechem. - Niech mają też coś z życia. Zostawiam im pomysłowość, niech się wykażą. Jeden warunek, ma żyć.
Mężczyzna wyprowadził mnie z sali, prowadząc z powrotem do zimnej celi. Tym razem nie cieszyłam się z tego tak jak wcześniej. Bałam się, że ci strażnicy naprawdę mogą.. Nawet nie mogłam o tym myśleć, nie potrafiłam. Błagałam tylko w myślach, by ktokolwiek, ale mnie stąd uratował. Miałam już dosyć.
____________________________
Witam w kolejnym rozdziale!
Jak wrażenia? Macie jakieś domysły co się stało z Loki'm?
Z racji, że niedługo koniec miesiąca, cieplutko zapraszam na mojego instagrama (link w bio), gdzie niedługo pojawi się rozpiska rozdziałów na grudzień!
CZYTASZ
I'm not your daughter | Steve Rogers
Fiksi PenggemarNienawidziła bohaterów, a sama została jednym z nich. Avengers dostają nowe zadanie, znaleźć dziewczynę. Zdobyte w niecodziennych okolicznościach zdolności sprawiły, że stała się cenna dla Tarczy. Co jeżeli nie tylko dla nich? 𝐒𝐄𝐑𝐈𝐀 𝐈'𝐌 𝐍�...