Droga do domu Jungkooka nie była szczególnie długa i kiedy po dwudziestu minutach jazdy Jimin wysiadł ze swojego samochodu pod apartamentowcem, w którym mieszkał młody artysta poczuł dziwny ścisk w gardle.
Jego małe łapki drżały delikatnie, a oddech przyspieszył na widok czekającego na niego chłopaka.
Niespiesznym krokiem podszedł do brązowowłosego i spojrzał na niego niepewnie.-Jiminnie... Czyżbyś się stresował? - Kook zgarnął go w swoje ramiona i pogładził po plecach by po chwili wprowadzić go do budynku.
-Nie. Dlaczego? - pilnował się by jego głos był stabilny i nie zdradzał zbyt wielu emocji.
-No nie wiem. Łapki ci się trzęsą. Masz rozbiegany wzrok i co chwila ciężko przełykasz ślinę. Mam wymieniać dalej? To oznaki zdenerwowania lub silnego wzburzenia emocjonalnego. - Jeon wprowadził ich do windy nie puszczając delikatnego ciała swojego hyunga.
-Hej! To ja tu jestem psychologiem i stawiam diagnozy. Nie ty! - Blondyn fuknął pod nosem jednak już po chwili uśmiechał się niczym mały chłopiec.
-Aj... Jesteś naprawdę uroczym mężczyzną Jimin. - młody artysta ucałował delikatnie nosek swojego psychologa.
-A ty jesteś nieznośny.
-Gdybym był nieznośny to byś się ze mną nie widywał. - student uśmiechnął się w przebiegły sposób.
-Ja po prostu to toleruję. TO-LE-RU-JĘ. Zapamiętaj sobie. - Park klepnął umięśnioną klatkę piersiową skrytą za czarną koszulą. Kook prezentował się jak zwykle iście demonicznie. Niczym sam Lucyfer zesłany na ziemię by podbić serce biednego Chima.
-Jakiś ty wspaniałomyślny. Naprawdę. Jestem pod wrażeniem.
-Nie bądź sarkastyczny dzieciaku.
-To teraz jestem dzieciakiem tak? A w łóżku jest jedynie "Tak Kookie, Boże tak!" - chłopak zaczął imitować jęki swojego hyunga przez co po chwili dostał przez głowę. W końcu winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze.
-Zamknij się. - blondyn warknął rumieniąc się przy tym.
-A jak nie to co mi zrobisz maluchu? - Jeon otworzył drzwi przepuszczając starszego.
-Nie wiem. Może w końcu dostaniesz ten upragniony celibat, na który tak ciężko pracujesz. - psycholog zdjął mokasyny i boso ruszył do kuchni by nalać sobie wody. Jakoś nie czuł się skrępowany faktem, że nie jest u siebie.
-Nie! Nie zrobił byś mi tego. - brązowowłosy pobiegł za nim do kuchni z szeroko otwartymi oczami.
-Czy jest coś co mnie powstrzymuje? - psycholog uniósł jedną brew do góry.
-No nie wiem. - chłopak podszedł do niego i objął go w talii. Oparł podbródek na odsłoniętym fragmencie ramienia, a nosem przesunął po pulchnym policzku. - Na przykład to miłe uczucie. O tutaj. - zsunął dłoń na podbrzusze blondyna by już po chwili wsunąć ją pod materiał marynarki. Opuszkiem kreślił jedynie sobie znane wzory. - Albo tu... - ucałował rozgrzaną szyję blondyna po czym zagryzł na niej delikatnie zęby. Wyraźnie słyszał przyspieszony oddech starszego. - Albo tu. -tym razem zacisnął wytatuowaną dłoń na powstającym w białych spodniach wybrzuszeniu. Nie musiał długo czekać. Już po chwili usłyszał zduszony jęk partnera. - I jeszcze tu. - potarł swoim kroczem o duże pośladki psychologa przez co ponownie z uczuciem satysfakcji odnotował najcudowniejszy z dźwięków. Jęk Jimina.
-Przestań... - Park oddychał ciężko i zdecydowanie zbyt szybko. Po jego ciele przechodziły dreszcze. - Nawet gdybym chciał to... Kook! - krzyknął kiedy dłoń wsunęła się głębiej pod marynarkę i potarła o jego sutek. - To zdecydowanie nie dał bym ci celibatu... To byłaby kara i dla mnie...
Po chwili biała marynarka wylądowała na podłodze tak samo jak reszta jego ubrań.
-Później się tobą zajmę maluchu. A teraz będziesz grzecznym hyungiem i dasz się namalować. - zachrypnięty głos dotarł wprost do ucha Jimina.
-Jesteś dupkiem. Wiesz? - padło ciche pytanie.
-Zdecydowanie. Ale nie martw się. - brązowowłosy zaśmiał się cicho i mocniej przycisnął drobne ciałko do tego swojego. - Obiecuję, że zajmę się tobą bardzo dobrze.
-Trzymam cię za słowo. A teraz rusz się. Chcę być już namalowany. - blondyn złapał za dużą dłoń i nie przejmując się tym, że jest nagi, a jego ubrania zdobią kuchnię pociągnął Jeona do jego pracowni znajdującej się zaraz obok sypialni. Wszedł do środka i rozejrzał się po przestronnym i jasnym pomieszczeniu. Nie było w nim czysto Jedak brudno też nie. Panował w nim artystyczny nieład. - Podoba mi się tu. - w pokoju niemal w całości jedna ze ścian była oknem. Po jej przeciwnej stronie stała kanapa stylizowana na styl wiktoriański w odcieniu butelkowej zieleni ze złotymi akcentami takimi jak nóżki czy wstawki w oparciu czy podłokietnikach. Na dużym stojaku znajdowały się duże arkusze z materiałami w każdym możliwym odcieniu, które robił za tła obrazów. Na środku stał wysoki stołek oraz trzy sztalugi. Jedna tak duża że zasłaniała Jiminowi widok na resztę pomieszczenia oraz dwie znacznie mniejsze. Ścianę na której znajdowały się drzwi wejściowe w całości pokrywały regały wypełnione po brzegi tubkami farb, pojemniczkami z ołówkami, kredkami, pędzlami czy małymi szpachelkami do farb olejnych. W kącie znajdowała się cała masa obrazów ustawionych jeden obok drugiego, a na środku pomieszczenia leżał ogromny arkusz białego materiały przypominającego prześcieradło. A przynajmniej kiedyś był to biały materiał. Teraz zdobiła go cała masa kolorowych plam, lini czy kropeczek i zacieków. W ten oto prowizoryczny sposób podłoga chroniona była przez zabrudzeniami.
-Usiądź na kanapie. Zaraz wszystko przygotuje. - chłopak zdjął swoją koszulę i na nagą klatkę piersiową nałożył niegdyś zapewne biały fartuch. Pozbył się ciężkich butów oraz spodni rzucając je gdzieś w kąt. Niedbale nałożył na nogi swój kombinezon malarski jednak jego gorną część przewiązał w biodrach. Włosy związał w niedbałą kitkę po czym zostawił jedynie jedną sztalugę. Wybrał podobrazie w odpowiednim rozmiarze i ustawił je tak by było mu najwygodniej. Naszykował pędzle, pojemniczki z wodą, farby oraz paletki do mieszania kolorów. Kiedy wszystko miał gotowe ustawił przed kanapą wąski jednak wysoki stolik, którego boki stanowiły jedyne podpory. Z szafki wyjął biały materiał po czym podszedł do blondyna by odpowiednio go udrapować na ramieniu oraz biodrach. Ustawił starszego w odpowiedniej pozycji kilka razy dopytując czy jest mu wygodnie po czym wrócił na swoje miejsce i zabrał się do pracy.
Na początku stworzył szkic postaci by po jakimś czasie podobrazie zaczęło pokrywać się kolorami.
Przeważała biel, odcienie szarości oraz kremowe kolory.
Kook namęczył się by uzyskać idealny odcień jednak nie żałował.
Kiedy na dworze zaczęło się ściemniać pozapalał wszystkie możliwe światła w pomieszczeniu, które dawały wrażenie światła dziennego dzięki czemu nie musiał przejmować się tym iż kolory, które wybrał będą zbyt ciemne.
Po dziesięciu godzinach pracy odłożył wszytko na swoje miejsce i zabrał się za sprzątanie.
Jimin już dawno smacznie spał na kanapie przykryty jedynie białym prześcieradłem.Kiedy pracownia była względnie posprzątana, a obraz znalazł się w bezpiecznym miejscu Kook ruszył do łazienki gdzie wziął szybki prysznic by następnie zgarnąć blondyna do sypialni i szczelnie otulić go swoimi ramionami oraz kołdrą.
Zamkną oczy uśmiechając się przy tym. Namalował Jimina i był z siebie cholernie dumny.
Teraz jeszcze musiał wpaść na pomysł co zrobić by ten uroczy hyung nie zakończył ich znajomości wraz z dwunastą sesją.---------------------------------
Zapewne większość z was czekała na ten moment kiedy Kook będzie malował Jimina
I oto i on!
Tym oto specjalnym rozdziałem postanowiłam przedłużyć nieco opowiadanieMiłego dnia słoneczka
Kocham was! ❤️
CZYTASZ
Mr. psychologist || Jikook
FanfictionPark Jimin jest doświadczonym psychologiem. Ma na swoim koncie wiele pozytywnie postawionych diagnoz. Jednak co się stanie kiedy jego pacjentem zostanie Jeon Jeongkook? Czy młody buntownik nie wiedzący jaki jest jego typ temperamentu podoła leczeni...