Dokładnie dwa miesiące po uroczej randce u Kooka Jimin dostał telefon od Nama. Z całej rozmowy wywnioskował, że ten wraz z Jinem organizują kolację dla przyjaciół.
Blondyn od razu domyślił się jaki może być cel tego spotkania. Udawał jednak, że nie wie o co chodzi i że spotkanie jest świetnym pomysłem bo w końcu dawno się przecież nie widzieli.Kiedy Park rozłączył się z przyjacielem od razu zadzwonił do Kooka.
-Aaaaa! - zapiszczał w słuchawkę zamiast przywitać się jak człowiek.
-Po tych krzykach wnioskuję że zaprosili Cię na kolację na której będą wręczać zaproszenia na ślub. - student zaśmiał się poprawiając okulary przeciwsłoneczne mimo, że aura była już jesienna.
-Tak! W co ja się niby mam ubrać? - starszy zaczął panikować chodząc po swoim gabinecie od fotela do okna i tak w kółko.
-Coś znajdziemy. Nie martw się. Masz przecież szafę pełną ubrań kluseczko. Co ja mówię... Garderobę.
-Nie. Muszę coś kupić. A ty mi pomożesz. - blondyn układał w główce plan idealny.
-Że ja? Jak niby? - czarnowłosy zmarszczył brwi patrząc do góry na budynek w którym mieściła się poradnia starszego. Postanowił zjawić się w końcu na ostatniej wizycie. Skoro i tak już za nią zapłacił kilka miesięcy temu. Jeżeli po wszystkim psycholog każe mu spierdalać... To Kook nie miał zamiaru mu tego ułatwiać.
-Pojedziesz ze mną do galerii w ramach terapii społecznej. Cokolwiek.
-Żartujesz sobie chyba ze mnie. Zejdzie nam kilka godzin. Nie pisałem się na takie coś. - student oburzył się wsiadając w końcu do windy.
-Wsadzanie kutasa do mojego tyłka nie sprawia Ci problemów ale pójście ze mną na zakupy już tak? - Jimin prychnął po czym usłyszał jak jego recepcjonistka dusi się kaszlem. Od razu odwrócił się przodem do drzwi.
-Ja...tylko przyniosłam herbatę. To...może już ten... Miłego popołudnia Panie Park. - kobieta zaczerwieniona jednak z dwuznacznym uśmiechem skinęła mu głową po czym wyszła zamykając drzwi za sobą.
Blondyn spojrzał na tacę z imbryczkiem i filiżanką po czym przeklął pod nosem. Jedyne co słyszał w słuchawce telefonu to rechot młodszego.
-Nie uduś się ćwoku. - psycholog warknął rozłączając połączenie.
-Nie ładnie tak mówić do swojego pacjenta. - Nadal śmiejący się Jeon wszedł do gabinetu ubrany w czerń. Od razu podszedł do starszego i złożył delikatny pocałunek na jego czole po czym odsunął się i stanął za swoim ulubionym fotelem. - Ale fakt. Wolę uprawiać z tobą seks niż chodzić po sklepach. Jednak jeżeli mam wybrać brak seksu za nie pójście do galerii to jednak zmieniam zdanie i mogę Ci towarzyszyć. - zaśmiał się ponownie widząc jak starszy celuje w niego białym mokasynem.
-Jesteś dupkiem Jeon. Największym jakiego znam. - mężczyzna warknął jednak w końcu nałożył but na stopę i zmierzył artystę wzrokiem. Seksowny jak zwykle.
-Ale i tak mnie kochasz. - wzruszył ramionami i sięgnął po jego herbatę.
-Nie pozwalaj sobie! - Chim prychnął mimo, że to co powiedział młodszy było faktem. Kochał tego cymbała jak nikogo innego. I miał wrażenie, że ten cymbał kocha i jego. Jeszcze tego nie powiedział jednak pokazywał to na wiele sposobów.
-No już piękny. Pójdę na te zakupy w ramach tej całej terapii. Nie wiem co ma to dać ale niech będzie. Ty z naszej dwójki jesteś tym mądrym i doświadczonym. - student uśmiechnął się na swój dziwnie seksowny sposób i odgarnął włosy do tyłu.
-Jak to co? - Park zmarszczył brwi popijając ciepły napój w swojej ukochanej filiżance. - Poprawimy twoją cierpliwość, samokontrolę i opanowanie.
-Jakie opanowanie? - Jungkook zdziwił się nie rozumiejąc o czym blondyn mówi.
-Względem nagiego mnie będącego w przymierzalni. - Chim uśmiechnął się półgębkiem po czym posłał młodszemu całusa. - Pojedziemy też twoim samochodem. Mój jest na przeglądzie.
-Biedny mały Jiminnie skazany na łaskę Jeona. Ach... Świat jest piękny.
-Nie taki mały. Panie Jeon.
-O tak. Możesz mi mówić „Panie". - czarnowłosy uchylił się by nie dostać w twarz białym butem który śmignął przez cały gabinet.
-Idiota. Moja diagnoza jest taka, że jesteś najzwyczajniej w świecie idiotą Jeon. Przynieś mi but. - psycholog założył ramiona na klatkę piersiową.
-Nazywasz mnie idiotą, rzucasz we mnie butem i jeszcze każesz mi go sobie przynieść? Boże... Jesteś niemożliwy. - mimo wszystko Kook poszedł po to cholerne obuwie, a co lepsze klęknął przed starszym i nałożył mu mokasyna na stopę. Kiedy wstawał oparł obie dłonie na podłokietnikach pikowanego fotela psychologa i pochylił się nad nim. - Jesteś ostatnio nieco zbyt pyskaty. Chyba dawno nie miałeś zajętych ust. - z tymi słowami wpił się w pulchne wargi i całował starszego tak długo dopóki ten nie złapał swoimi drobnymi dłońmi jego kosmyków i nie jęknął w jego usta. Wtedy też odsunął się z cwaniackim uśmieszkiem. - Jedziemy skarbie. Zanim coś wybierzesz to nam galerie zamkną.
A Jimin? Jak zaczarowany wstał i z uśmiechem na swojej dziecięcej twarzy ruszył za młodszym nie przejmując się herbatą, która po weekendzie będzie żyła już własnym życiem w malowanej filiżance. Miał gdzieś, że nie ułożył na miejsce notesów. Że fotele są odsunięte. Po prostu złapał za dłoń Jeona i wraz z nim opuścił szklany budynek by przez następnych kilka godzin wybierali dla niego strój na kolację u przyjaciół.
-------------------------------
Złapała mnie nowa forma weny
Miłego dnia słoneczka
Kocham was ❤️
CZYTASZ
Mr. psychologist || Jikook
FanfictionPark Jimin jest doświadczonym psychologiem. Ma na swoim koncie wiele pozytywnie postawionych diagnoz. Jednak co się stanie kiedy jego pacjentem zostanie Jeon Jeongkook? Czy młody buntownik nie wiedzący jaki jest jego typ temperamentu podoła leczeni...