Może My Też?

952 58 21
                                    

Dokładnie dwa miesiące po uroczej randce u Kooka Jimin dostał telefon od Nama. Z całej rozmowy wywnioskował, że ten wraz z Jinem organizują kolację dla przyjaciół.
Blondyn od razu domyślił się jaki może być cel tego spotkania. Udawał jednak, że nie wie o co chodzi i że spotkanie jest świetnym pomysłem bo w końcu dawno się przecież nie widzieli.

Kiedy Park rozłączył się z przyjacielem od razu zadzwonił do Kooka.

-Aaaaa! - zapiszczał w słuchawkę zamiast przywitać się jak człowiek.

-Po tych krzykach wnioskuję że zaprosili Cię na kolację na której będą wręczać zaproszenia na ślub. - student zaśmiał się poprawiając okulary przeciwsłoneczne mimo, że aura była już jesienna.

-Tak! W co ja się niby mam ubrać? - starszy zaczął panikować chodząc po swoim gabinecie od fotela do okna i tak w kółko.

-Coś znajdziemy. Nie martw się. Masz przecież szafę pełną ubrań kluseczko. Co ja mówię... Garderobę.

-Nie. Muszę coś kupić. A ty mi pomożesz. - blondyn układał w główce plan idealny.

-Że ja? Jak niby? - czarnowłosy zmarszczył brwi patrząc do góry na budynek w którym mieściła się poradnia starszego. Postanowił zjawić się w końcu na ostatniej wizycie. Skoro i tak już za nią zapłacił kilka miesięcy temu. Jeżeli po wszystkim psycholog każe mu spierdalać... To Kook nie miał zamiaru mu tego ułatwiać.

-Pojedziesz ze mną do galerii w ramach terapii społecznej. Cokolwiek.

-Żartujesz sobie chyba ze mnie. Zejdzie nam kilka godzin. Nie pisałem się na takie coś. - student oburzył się wsiadając w końcu do windy.

-Wsadzanie kutasa do mojego tyłka nie sprawia Ci problemów ale pójście ze mną na zakupy już tak? - Jimin prychnął po czym usłyszał jak jego recepcjonistka dusi się kaszlem. Od razu odwrócił się przodem do drzwi.

-Ja...tylko przyniosłam herbatę. To...może już ten... Miłego popołudnia Panie Park. - kobieta zaczerwieniona jednak z dwuznacznym uśmiechem skinęła mu głową po czym wyszła zamykając drzwi za sobą.

Blondyn spojrzał na tacę z imbryczkiem i filiżanką po czym przeklął pod nosem. Jedyne co słyszał w słuchawce telefonu to rechot młodszego.

-Nie uduś się ćwoku. - psycholog warknął rozłączając połączenie.

-Nie ładnie tak mówić do swojego pacjenta. - Nadal śmiejący się Jeon wszedł do gabinetu ubrany w czerń. Od razu podszedł do starszego i złożył delikatny pocałunek na jego czole po czym odsunął się i stanął za swoim ulubionym fotelem. - Ale fakt. Wolę uprawiać z tobą seks niż chodzić po sklepach. Jednak jeżeli mam wybrać brak seksu za nie pójście do galerii to jednak zmieniam zdanie i mogę Ci towarzyszyć. - zaśmiał się ponownie widząc jak starszy celuje w niego białym mokasynem.

-Jesteś dupkiem Jeon. Największym jakiego znam. - mężczyzna warknął jednak w końcu nałożył but na stopę i zmierzył artystę wzrokiem. Seksowny jak zwykle.

-Ale i tak mnie kochasz. - wzruszył ramionami i sięgnął po jego herbatę.

-Nie pozwalaj sobie! - Chim prychnął mimo, że to co powiedział młodszy było faktem. Kochał tego cymbała jak nikogo innego. I miał wrażenie, że ten cymbał kocha i jego. Jeszcze tego nie powiedział jednak pokazywał to na wiele sposobów.

-No już piękny. Pójdę na te zakupy w ramach tej całej terapii. Nie wiem co ma to dać ale niech będzie. Ty z naszej dwójki jesteś tym mądrym i doświadczonym. - student uśmiechnął się na swój dziwnie seksowny sposób i odgarnął włosy do tyłu.

-Jak to co? - Park zmarszczył brwi popijając ciepły napój w swojej ukochanej filiżance. - Poprawimy twoją cierpliwość, samokontrolę i opanowanie.

-Jakie opanowanie? - Jungkook zdziwił się nie rozumiejąc o czym blondyn mówi.

-Względem nagiego mnie będącego w przymierzalni. - Chim uśmiechnął się półgębkiem po czym posłał młodszemu całusa. - Pojedziemy też twoim samochodem. Mój jest na przeglądzie.

-Biedny mały Jiminnie skazany na łaskę Jeona. Ach... Świat jest piękny.

-Nie taki mały. Panie Jeon.

-O tak. Możesz mi mówić „Panie". - czarnowłosy uchylił się by nie dostać w twarz białym butem który śmignął przez cały gabinet.

-Idiota. Moja diagnoza jest taka, że jesteś najzwyczajniej w świecie idiotą Jeon. Przynieś mi but. - psycholog założył ramiona na klatkę piersiową.

-Nazywasz mnie idiotą, rzucasz we mnie butem i jeszcze każesz mi go sobie przynieść? Boże... Jesteś niemożliwy. - mimo wszystko Kook poszedł po to cholerne obuwie, a co lepsze klęknął przed starszym i nałożył mu mokasyna na stopę. Kiedy wstawał oparł obie dłonie na podłokietnikach pikowanego fotela psychologa i pochylił się nad nim. - Jesteś ostatnio nieco zbyt pyskaty. Chyba dawno nie miałeś zajętych ust. - z tymi słowami wpił się w pulchne wargi i całował starszego tak długo dopóki ten nie złapał swoimi drobnymi dłońmi jego kosmyków i nie jęknął w jego usta. Wtedy też odsunął się z cwaniackim uśmieszkiem. - Jedziemy skarbie. Zanim coś wybierzesz to nam galerie zamkną.

A Jimin? Jak zaczarowany wstał i z uśmiechem na swojej dziecięcej twarzy ruszył za młodszym nie przejmując się herbatą, która po weekendzie będzie żyła już własnym życiem w malowanej filiżance. Miał gdzieś, że nie ułożył na miejsce notesów. Że fotele są odsunięte. Po prostu złapał za dłoń Jeona i wraz z nim opuścił szklany budynek by przez następnych kilka godzin wybierali dla niego strój na kolację u przyjaciół.

-------------------------------
Złapała mnie nowa forma weny
Miłego dnia słoneczka
Kocham was ❤️

Mr. psychologist || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz