Wszystko się może zdarzyć

1.1K 69 40
                                    

Nim zegar wybił czwartą nad ranem Jimin zdążył obudzić się już trzeci raz. Za każdym razem patrzył na Jeona z zaciśniętymi piąstkami i mocno bijącym sercem.
Co on sobie myślał mówiąc, że go kocha?
W zasadzie nawet tego nie powiedział, a wykrzyczał jak debil na całe mieszkanie.
W pewnym momencie kiedy już skończył wyzywać swoją skromną osobę postanowił wstać tak by nie obudzić młodszego.
Zebrał swoje rzeczy i wyszedł z pokoju.
Ubrał się w łazience i najciszej jak tylko potrafił opuścił mieszkanie młodego artysty.

Do domu wracał z bólem serca, ze łzami zalewającymi policzki oraz z drżącymi ze strachu dłońmi.
Był pewny, że wszystko zniszczył.
Dlaczego nie był w stanie się kontrolować? Dlaczego jego usta opuściły te słowa?
Nie miał pojęcia.
Wiedział natomiast, że były one prawdą.
Najszczerszą na jaką było go stać.

Jeszcze tego samego dnia postanowił odwołać wszystkie wizyty tłumacząc się ciężką chorobą.
Przecież jest tylko człowiekiem.
Choroba mogła mu się przytrafić jak każdemu innemu.
Postanowił spakować torbę i wyjechać do Busan.
Musiał odpocząć i przemyśleć kilka spraw.
A gdzie najlepiej się myślało?
Oczywiście, że na plaży przy akompaniamencie fal uderzających o brzeg.

Nie zastanawiając się postanowił wyłączyć telefon. Uprzednio napisał jeszcze do Yoongiego, że żyje, nic mu nie jest i że wróci za kilka dni.

Jeszcze ie wiedział ile czasu zajmie mu myślenie. Ile będzie potrzebował by dojść do siebie.
Wiedział natomiast, że jest mu wstyd przed Kookiem.
Jak mógł postawić go w takiej sytuacji?

Owszem. Uprawiali seks. Dobrze się dogadywali... Można to było nazwać nawet przyjaźnią.
Ale miłość?
Chłopak z całą pewnością był tym wszystkim zniesmaczony, a sam Jimin czuł do siebie odrazę.

Czasami lepiej jest nic nie mówić.
Mógł zamknąć buzię, zacisnąć usta, ugryźć się w język.
Nie musiałby teraz przeżywać tego wszystkiego.
Jego żołądek nie zaciskał by się w supeł, a policzki nie zalewały łzami.

W pewnym momencie dni zaczęły zlewać się w całość.
Czuł się jak roślinka. Jadł, spał... I tak w kółko.

Dużo czasu spędzał na plaży.
Rankiem i wieczorem podziwiał zachody słońca, a w ciągu dnia czytał książki.

Mógł jechać do rodziny jednak tak wysłuchiwał by, że pora się ustatkować i kiedy w końcu przedstawi swojego partnera.

A Park nie był teraz w stanie nawet o tym myśleć, a co dopiero rozmawiać na ten temat.

Czuł się żałośnie.

Był żałosny.

I mimo że jako psycholog nie powinien tak zareagować to jednak stało się.
Spadł w pewnego rodzaju odchłań...

Po kilku dniach postanowił włączyć komórkę. Okazało się że był to błąd.

Miał masę nieodebranych połączeń.
Od Yoongiego, Hobiego... Ale przede wszystkim od Kooka.

Po chwili telefon zaczął wibrować.
Smsy przychodziły jak szalone.

Yoongi pisał, że rozumie. Że się martwi i w razie czego mu pomoże.

Hobi krzyczał na niego w wiadomościach, że jest nieodpowiedzialnym gówniarzem, niedojrzałym smarkaczem i jak śmiał mu o niczym nie powiedzieć. Pisał też, że Kook wydzwania do nich codziennie. Nawet przyjechał trzy razy by zapytać czy ten się do nich nie odzywał.

I w końcu wiadomości od samego Jeona. Wynikało z nich, że się martwi. Że jeżeli Jimin chce to mogą zapomnieć o tym, że te dwa słowa padły. Że za nim tęskni i boi się, że coś się stało.

Snap również zalał go masą zdjęć, wiadomości i filmików.

Blondyn nie wiedział co ma robić dlatego postanowił wyciszyć telefon. Jednak już go nie wyłączył.
Większą połowę dnia przepłakał, a wieczorem tak jak zwykle poszedł na pustą plaże gdzie mógł oglądać zachód słońca.

Wiedział, że będzie musiał w końcu wrócić do domu, do rzeczywistości.
Wiedział, że będzie musiał przeprosić wszystkich, a w pierwszej kolejności samego Jungkooka.

Nie wiedział ile tak siedział jednak słońce już niemal całkowicie zniknęło za horyzontem.
Postanowił, że zaraz wraca do domu. Zrobiło się nieco chłodniej, a wiatr wiał mocniej.

Zamknął oczy by wsłuchać się w szum fal i wstał powoli. Zrobił kilka kroków do tyłu i wpadł na coś. A raczej na kogoś.
Czuł ciepło drugiego ciała.
I przyjemny męski zapach.
Zapach Kooka.

-Jeżeli chcesz przede mną uciekać to wyłącz lokalizację na snapie. - młodszy zachichotał jednak westchnął po chwili i mocno otulił Jimina w pasie. Schował twarz w jego blond kosmykach uspokając się.

A Jimin? Stał jak skamieniały. Jego serce waliło niczym młot w kopalni węgla. Niczym dzwon w katedrze... Niczym siekiera o konar... Waliło tak mocno jakby właśnie przebiegł maraton.
I już chciał się odezwać, powiedzieć coś. Może nawet przeprosić.
Nie miał jednak na to szansy.
Jego gardło było zaciśnięte niczym mózg Oliego Londona.

-Pójdziemy do Ciebie? Nie musisz mi niczego tłumaczyć. Tylko... Tylko nie uciekaj już. - Kook cieszył się, że psycholog nadal stoi do niego tyłem. Nie mógł w ten sposób zobaczyć łez spływających po jego twarzy.

Blondyn skinął głową i bez słowa ruszył do swojego małego jednak przytulnego domku. Droga nie trwała zbyt długo.
Można by powiedzieć, że Park z okna na piętrze widział plażę dosyć wyraźnie.
Martwił się natomiast, że po przekroczeniu progu zapanuje między nimi niezręczna cisza.

Pomylił się nieco.
Po kilku minutach obaj wylądowali na kanapie w malutkim saloniku.
W tle grał telewizor, a Jimin znajdował się w kojącym uścisku ramion Kooka.
Czuł się błogo. Na swoim miejscu.

-Przepraszam, że mogłeś czuć się źle. - Jeon głaskał blond kosmyki. Jego gesty pozbawione były jakiejkolwiek seksualności. Przepełniało go jedynie szczęście, że nie musi się już martwić. - Nie uciekaj nigdy więcej. Bałem się że... Że już więcej Cię nie zobaczę.

-Kookie... Ja... Ty płaczesz? - Gardło Parka zacisnęło się. - Och, Kookie! - mocno przytulił młodszego. Co on najlepszego narobił?

------------------------------------
Wiem, że rozdział miał być dawno temu
Po raz kolejny nie mam na nic czasu
Praca i nauka pochłaniają mnie całkowicie
A kiedy znajdzie się już jakiś dzień wolny to moja motywacja jest na poziomie zerowym 😥

U Jimina i Koo troszkę się pokomplikowało jednak nie może być cały czas kolorowo

Kocham was słoneczka!
Miłego weekendu ❤️

Mr. psychologist || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz