Powiedzenie, że stół w mieszkaniu Namjoona był suto zastawiony było niedopowiedzeniem. Jimin miał wrażenie, że nogi solidnego, dębowego stołu uginają się pod ciężarem góry jedzenia.
Blondyn dostrzegł co najmniej cztery rodzaje sałatek, deskę serów z winogronem i salami, kilka rodzaji ciast i ciasteczek, paluszki z kurczaka w panierce z sezamem, koktajl krewetkowy i tonę owoców.
-A jeszcze główne danie siedzi w piekarniku.- Yoongi podszedł do przyjaciela i objął go ramieniem podając jednocześnie kieliszek z czerwonym winem, które obaj uwielbiali.
-Żartujesz sobie ze mnie? Czy on oszalał?- Chim zaśmiał się cicho, rozglądał się za Hoseokiem. Jednocześnie widział jak Kook pociesza przyszłego szwagra i stara mu się coś wyjaśnić. Wyglądało to nieco komicznie.- Gdzie zgubiłeś męża?
-Siedzi w kuchni z hyungiem. Pomaga mu ze stekami. Ja nie wiem co on sobie myślał szykując takie ilości jedzenia ale no cóż. Nam będzie wciskał nam pudełka z jedzeniem na wyjściu. Jeszcze wspomnisz moje słowa mój drogi.- usiedli obaj przy stole.
-No cóż. Przynajmniej nie będę musiał gotować. Płakał nie będę hyung. - psycholog uśmiechną się i zerknął na Jeona z lekką sugestią by ten dołączył do nich przy stole.
Nie minęło zbyt wiele czasu, a każdy z nich trzymał w dłoni kieliszek wypełniony winem. Jin wraz ze swym pomocnikiem wyłonili się z części kuchennej z kolejnymi tacami jedzenia. Wyściskali nowo przybyłych i zarządzili, że to już czas na steki w maśle podane na rukoli. I faktem było, że mięso zostało przyrządzone idealnie.
Danie znikało z talerzy za daniem. Butelka za butelką była opróżniana , a atmosfera przy stole była lekka. Chłopcy idealnie się ze sobą zgrywali. W pewnym momencie Jin oraz Nam wstali od stołu by sięgnąć po koszyczek wypełniony ozdobnymi kopertami. Jimin mógł z łatwością dostrzec pięknie nadrukowane litery układające się w jego i Jungkooka imię. Od razu zrobiło mu się ciepło na sercu, że zostali potraktowani jako para mimo, że ani on ani młodszy nie poruszali tego tematu. I Jimin zastanawiał się czy nie jest to już najwyższa pora. W końcu ile można żyć w niepewności? Nim zdążył zagłębić się bardziej w labiryncie swoich myśli zorientował się, że reszta chłopców wstała i zaczęła gratulować narzeczeństwu. Jin nie omieszkał pochwalić się swoim pierścionkiem. Blondynowi szczególnie przypadł do gustu zważając na to, że był skromny i elegancki. Złoto połączone z białym złotem oraz małym diamencikiem osadzonym na samym środku. Bez zbędnych ozdób czy kolorowych cyrkonii.
-Dziękujemy za zaproszenie.- psycholog przytulił swojego przyjaciela, a następnie jego przyszłego męża.- Moje gratulację. Jestem z was taki dumny.- otarł niewidzialną łzę.
-Mam nadzieję, że następny ślub będzie wasz.- Jin objął brata i niby dyskretnie spojrzał na Jimina poruszając przy tym brwiami.
-Daj im spokój. Wszystkich byś tylko swatał.- Nam objął narzeczonego i cicho przeprosił przyjaciela.
-Kiedy ja mówię tylko to co każdy z nas myśli.-najstarszy zaśmiał się po czym klasnął w dłonie.- Mam nadzieję, że zaszczycicie nas swoją obecnością. Bez was ta uroczystość nie będzie taka sama, a impreza nie będzie imprezą. Na zaproszeniach są wszystkie dane i daty. Musimy wiedzieć odpowiednio wcześnie by dać znać ostatecznie ile pokoi będziemy potrzebować w hotelu.
-Już skończ pierdolić Jin hyung.- Kook zgarnął kieliszki do szampana oraz butelkę trunku.- Wznieśmy toast za przyszłe małżeństwo. - rozlał każdemu bąbelki po czym uniósł swój kieliszek. Objął Jimina kładąc dłoń na jego biodrze po czym pociągnął nosem.- Jeszcze niedawno mój kochany braciszek był taką niezdarą. A dzisiaj wręcza mi zaproszenie na swój ślub. Te dzieci tak szybko dorastają.- zakończył swoją przemowę w akompaniamencie śmiechów reszty chłopaków. - Wasze zdrowie!
-Zdrowie!- Hobi krzyknął z szerokim nawet jak na niego uśmiechem. Wszystko układało się pomyślnie. Miał tylko nadzieję, że i Jimin będzie niedługo tak szczęśliwy jak dwójka przed nimi. Zasługiwał na to jak nikt inny.
Po godzinie dwudziestej czwartej ich przyjęcie się rozkręciło. Chłopcy grali w karty i śpiewali stare przeboje, które za czasów ich dzieciństwa były bardzo modne.
Co jakiś czas Kook szedł zapalić przerywając przy tym rozgrywkę. Dlatego kiedy odszedł od stołu po raz kolejny Jimin kazał reszcie grać, a sam udał się za młodszym. Przez chwilę obserwował go tylko aż w końcu podszedł najciszej jak potrafił i przytulił się do jego pleców obejmując tym samym szczupły pas. Zaciągnął się delikatnym, męskim zapachem. Musnął kilka razy ustami jego ciało przez materiał koszuli. Nie przeszkadzało mu, że jest chłodniej niż się spodziewał, że kręci mu się w głowie od wypitego alkoholu. Cieszył się, że jest tu i teraz. Że są razem i mogą się sobą cieszyć.
-Chodź Kaczuszko.- Jeon przygarnął go do swojej klatki piersiowej kiedy zgasił już papierosa w popielniczce. - Przepraszam za Jina. Czasami nie wie kiedy powinien przestać mówić. Nie bierz jego słów na poważnie.
-A kiedy ja chcę je brać na poważnie. Nie odbieraj mi możliwości myślenia, że kiedyś moglibyśmy być razem. -Park wtulił się jeszcze mocniej w młodego artystę. Czuł jak jego poliki pieką i wiedział, że podkład i puder jaki ma na twarzy nigdy nie będzie w stanie zasłonić w żaden sposób jego rumieńców.
-Och skarbie... Dlaczego nie potrafimy o tym porozmawiać kiedy nie jesteśmy pijani i kiedy nie uprawiamy seksu? Nawet nie wiesz ile rzeczy chciałbym Ci powiedzieć.
-Bo za bardzo boimy się wzajemnego odrzucenia? - psycholog zachichotał. - To powiedz mi teraz Koo. No powiedz swojemu hyungowi wszystko co chciałbyś powiedzieć jak będziesz trzeźwy i kiedy ja również będę w stanie logicznie myśleć.
-Chciałbym spędzić z Tobą już resztę życia Kaczuszko. Bym nie musiał się martwić, że znajdziesz sobie kogoś innego. Chciałbym mieć pewność, że jestem dla Ciebie wystarczający. Chciałbym móc kochać Cię każdego dnia na tysiące sposobów. Patrzeć jak zasypiasz i jak się budzisz. Gotować dla Ciebie i brać z Tobą kąpiele, oglądać wspólnie bajki i mówić jak bardzo mocno Cię kocham. Chciałbym robić to wszystko każdego cholernego dnia ale tak bardzo się boję.- student odetchnął głęboko. Czuł się lżej kiedy w końcu pozbył się ciężaru swoich myśli.
-Jungkookie...- blondyn stanął na palcach i złapał w swoje dłonie twarz kochanka.- Czego się boisz kochany?
-Boje się... Boje się, że kiedy obaj będziemy trzeźwi to nigdy te słowa nie przejdą mi przez gardło. Boje się, że kiedy już wszystko powiem to odejdziesz, zostawisz mnie. - Jeon ucałował czoło starszego. Gdzieś w głębi serca wiedział, że wszystkie jego obawy nie mają podstaw jednak nic nie zmieniało faktu, że siedziały w jego głowie.
-Obiecaj, że powiesz mi to wszystko jak najszybciej. Jak tylko przestaniesz bać się tych wszystkich rzeczy. Bym i ja mógł powiedzieć co czuję do Ciebie. Obiecaj mi Koo.
-Obiecuję Kaczuszko. - młodszy uśmiechnął się na swój dziwnie seksowny sposób po czym zapieczętował obietnicę słodkim pocałunkiem złożonym na pulchnych wargach blondyna.
------------------------------------------------------
Jeszcze dwa rozdziały do końca moi drodzy
Miłego dnia
kocham was❤️
CZYTASZ
Mr. psychologist || Jikook
FanfictionPark Jimin jest doświadczonym psychologiem. Ma na swoim koncie wiele pozytywnie postawionych diagnoz. Jednak co się stanie kiedy jego pacjentem zostanie Jeon Jeongkook? Czy młody buntownik nie wiedzący jaki jest jego typ temperamentu podoła leczeni...