53

446 14 0
                                    

*Harry's P.O.V.*

- Boże, mam dość - westchnąłem, padając całym ciałem na hotelowe łóżko. - Przecież ja niedługo wykituje przez te strefy czasowe albo przez kilkugodzinne próby a po nich koncerty, a żeby jeszcze bardziej dobić to wywiady. Chciałbym mieć trochę przerwy...

- Kto by nie chciał, stary? - Louis usiadł na swoim łóżku, które znajdowało się naprzeciwko mojego. - Każdy jest padnięty... Jest prawie północ, a my dopiero wróciliśmy do pokoi. 

- Ugh masakra! - warknąłem. - Ale dla tych uśmiechów fanów jestem zrobić wszystko. Tylko dzięki nim jeszcze tu jestem.

- Mam tak samo, ale pozytywną stroną jest to, że skończyliśmy koncerty w Ameryce Południowej. 

- Została jeszcze Północna, calutka Australia, ale ona akurat jest malutka, Azja i ukochana Europa. 

Byłem naprawdę zmęczony, ale nie wiedziałem już, czy życiem, czy zespołem. Trasa na światową skalę wydawała się być super i była, ale tylko na chwilę. Wszyscy nieobeznani w nasze życie byli nią zachwyceni, gdyż wiadomo, mieliśmy szansę zwiedzenia świata, za co jesteśmy bardzo wdzięczni, dodatkowo na każdym kroku poznawaliśmy tutejszych mieszkańców ze własną kulturą, czy to nie brzmi świetnie?

 Patrząc na te całe strefy czasowe i przyzwyczajanie się do innej godziny czy na bycie budzonym w środku nocy, aby nagrywać swoje części w piosenkach, to nie było już wow

Coś za coś. 

Właśnie to dla mnie było najgorsze - pobudki w nocy. 

Doskonale rozumiałem, że w ciągu dnia nie byliśmy za bardzo do dyspozycji, przez wymienione próby czy wywiady, lecz noc była przeznaczona do odpoczynku oraz snu, więc dla nas to było wielką przesadą, że nawet to nam odbierają. 

Naszą ciszę przerwało pukanie w drzwi, w których w ułamku sekundy pojawił się zaspany Liam. 

- Louis, wołają cię. 

Tomlinson powoli wstał i poszedł do Payne'a, który po chwili zamknął za nimi drzwi, zaczynając małą dyskusję. 

Chwile prywatności wykorzystałem, pisząc do Charlotte. 

Ja: Cześć kochanie, śpisz?

Koniecznie chciałem z nią poprawić kontakt, bo doskonale byłem świadomy tego jak bardzo zaniedbałem ją i nasz związek. Pojedyncze imprezy, natychmiastowe chodzenie spać czy nawet zapominanie o zadzwonieniu czy odpisaniu niekorzystnie wpłynęły na stosunki między nami. 

Bardzo za nią tęskniłem i cholernie mi jej tutaj brakowało. Każda próba przekonania Simona i resztę jego ludzi kończyła się niepowodzeniem, nie było tak kolorowo jak w książkach. Dziewczyny nie mogły być z nami w trasach, miały nakaz, co nas kurewsko irytowało i bolało. 

Po przykładzie Perrie i Zayna widziałem, że kilka dni, a w ekstremalnych przypadkach tygodni zajmowało im odbudowanie relacji i powrotu do normalności przed dłuższymi rozłąkami, aby po krótszym czasie, któreś z nich ruszyło ponownie w trasę. 

Mimo krótkiego czasu mieszkania ze sobą pod jednym dachem, bo nie ukrywam, kilka tygodni to jest krótki okres czasu, kurewsko się do niej przywiązałem, a co więcej - poczułem coś więcej niż tylko przyjaźń.  

He | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz