🍥Rozdział 6🍥

379 25 0
                                    

Zapukałam do pokoju, w którym leżał Mitsuki po czym otworzyłam drzwi. Przyjaciel był już przytomny. Poczułam lekką ulgę. Weszłam głębiej i usiadłam obok niego.

- Jak się czujesz? - zapytałam a on się od razu szeroko usmiechnął.

- Na twój widok czuje się lepiej - powiedział przekręcając głowę w bok nadal się uśmiechając.

Przewróciłam oczami.

- Poważnie pytam.

- Ja też mówię poważnie - oznajmił - Czuję się lepiej. I to wszystko dzięki tobie. Teraz mogę z powrotem patrzeć na twoje piękne oczy - oparł się głową o swoją rękę. Uśmiech nadal nie schodził mu w twarzy.

Jak wspomniał o oczach, po moim ciele przeleciał lekki dreszcz. Sama myśl o tym co się stało parę godzin temu mnie przerażało.

- Znasz tamtym ludzi, którzy na nich napadli? - zmieniłam temat. Uśmiech przyjaciela nagle zniknął.

- Niestety nie - odpowiedział - Wiem, że Naruto dużo ukrywa na temat przeszłości przed wioską, aby uniknąć takich sytuacji. Jednak one nie odejdą. Ja zdaję sobie sprawę, że mój ojciec skrzywdził wielu ludzi i robił okropne rzeczy. Jednak pierwszy raz ich widzę na oczy. I tak jestem pod wrażeniem, że nie zrobili tego dużo wcześniej.

Chciałam mu powiedzieć, że więcej takich sytuacji nie będzie, ale nie mogłam. To nie było pewne. Przeszłość nie pójdzie tak szybko w zapomnienie jak chciał mój tata.

Mitsuki spojrzał się na mnie z powagą. Nagle cała atmosfera zrobiła się poważna. Powiedziałam tylko:

- W Konosze twoi oprawcy zapłaci za swoje czyny. A jeżeli ojciec tego nie zrobi, ja wymierzę im surową karę. Nie jestem już małym dzieckiem i rozumiem więcej.

- Naruto na pewno będzie sprawiedliwy - powiedział po czym chwycił mnie za rękę.

Spokojnie zabrałam dłoń i dodałam:

- Mam nadzieję.

Chwilę jeszcze u niego posiedziałam po czym wróciłam do pokoju, który przydzieliła nam Gaara. Yorokobi już spał.

Byłam szczęśliwa, że Mitsuki jest cały, jednak mój niepokój wzrastała z każdą chwilą.

Nagle zaczęłam zastanawiać się kim jest mój drugi rodzic. Kim on jest? Co łączy go z klanem Uchiha i skąd się wziął u mnie sharingan? Pytań coraz więcej ale żadnej odpowiedzi. Wkrótce po tym zasnęłam.

***

Budząc się rano nadal czułam lęk. Nie zniknął przez noc. Cały ten czas męczyły mnie koszmary. Widziałam dużo dziwnych rzeczy. Te tajemnice zaczęły mnie bardziej dobijać.

- Hej, wszystko w porządku? - z zamysłu wyrwał mnie czyjś głos. Był to Gaara. Nie słyszałam kiedy wchodził. Byłam za bardzo zamyślona.

- T-tak - odpowiedziałam nadal oszołomiona. Usiadł obok mnie i powiedział:

- Twój tata będzie szybciej niż mi się wydawało - oznajmił - Później nie będzie okazji aby pogadać - odparł dając mi tym samym znak, abym z nim porozmawiała.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Usłyszałem, że obudziłaś w sobie sharingana. Jak się czujesz? - zapytał

- Wiesz coś o nim prawda? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Oczywiscie, że wiem. Ale ja nie jestem osobą, która powinna ci o tym powiedzieć - stwierdził - Po twoim zachowaniu mogę stwierdzić, że nic o nim nie wiesz. Dziwi mnie to, że Naruto nic tobie o tym nie powiedział.

Spoważniałam.

- Dowiedziałam się o sharinganie dopiero gdy w bibliotece znalazłam jakieś akta shinobich - wyznałam - Były ukryte.

- To zrozumiałe - stwierdził

- Jesteście przyjaciółmi z moim tatą? - nagle zapytałam tym samym zmieniając temat.

- On był moim pierszym przyjacielem - uśmiechnął się - Gdyby nie on, nadal bym podążał ścieżką mroku. Naruro pokazał mi światło - dodał.

Do oka napłynęła mi łezka.

- Typowy tata - uśmiechnęłam się.

Gaara się zaśmiał po czym powiedział.

- Od zawsze każdego oświecał swoim blaskiem. Nawet najgorszego złoczyńcę mógł sprowadzić na odpowiednią drogę.

- Jaki był tata jako dziecko?

- Był żywy i pełen energii. Nigdy się nie poddawał i zawsze gnał do celu. Był bardzo silny, chociaż sprawiał wrażenie przygłupa.

Zasmiałam się lekko.

- W ogóle się nie zmienił. Jednak ja nie jestem do niego podobna.

- Wręcz przeciwnie. Świecisz tym samym blaskiem co on. Nosisz w sobie miłość do bliskich tak samo jak twój ojciec. Stawiasz dobro innych ponad swoje.

Uspokoiły mnie te słowa. Może miał w tym trochę racji.

- Muszę już iść a ty odpocznij - dodał po czym ruszył w stronę wyjścia.

Położyłam się z powrotem do łóżka czekając na dalszy przebieg wydarzeń.

Akai - córka serca KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz