🍥 Rozdział 14 🍥

258 22 0
                                    

Następnego ranka, gdy wstałam obok mnie taty już nie było. Zdążyłam do tego przywyknąć. Poleżałam jakiś czas w jego łóżku wpatrując się w sufit. W końcu się zebrałam i wyszłam z domu, aby udać się do Mitsukiego.

Byłam koło jego domu. Zauważyłam jak leży na hamaku więc postanowiłam tam się udać.

- Hejka! - powiedziałam pochylając się nad nim.

- Ooo, Akai! - zerwał się gwałtownie do wstania i przytulił mnie bardzo mocno.

- Dusisz mnie - zwróciłam mu uwagę a on poluzował uścisk.

- Oj, wybacz - rzekł uroczym głosikiem. Przewróciłam tylko oczami delikatnie się uśmiechając. W końcu się odsunął i zapytał:

- Co tutaj robisz? Nie spodziewałem się ciebie tutaj.

- Mam do ciebie prośbę - zaczęłam.

- A jaką to? - zaciekawił się.

Na chwilę zapadła cisza. Ciężko mi było mu o tym powiedzieć. W końcu się odważyłam i powiedziałam.

- Może zacznę od początku - wzięłam głęboki wdech - Dowiedziałam się kto jest moim drugim rodzicem. Jest nim Sasuke Uchiha, stąd mam tego sharingana. Bardzo jestem ciekawa jaki on jest, jak teraz wygląda i postanowiłam, że wyruszę go poszukać. Mam obmyślany plan, teraz jestem w tracie treningu. A moją prośbą jest, abyś mi w nim pomógł. Chciałabym nauczyć się techniki genjutsu, ale jak mam to zrobić, skoro nie mam na kim? Dlatego postanowiłam udać się z tym do ciebie. Jesteś jedyną osobą, której mogę to powiedzieć. - jedna łezka spłynęła mi po oku. Zdziwiłam się trochę, bo zwykle nie płacze, ale jakoś dziwnym sposobem tym razem się wzruszyłam.

Na twarzy Mitsukiego było widać wyraźny szok. Stał ogłupiały w miejscu i nic nie mówił. Postanowiłam zaczekać, aż oswoi się z tą wiadomością i zacznie coś mówić. Spodziewałam się, że może to długo potrwać, ale nie mam mu tego za złe.

- Nie wiem czy to dobry pomysł... - zwątpił - A co jeśli tobie się coś stanie? - zmartwił się.

- Dlatego chcę abyś wyruszył ze mną. Będziesz miał na mnie oko. - wymyśliłam coś na szybko.

- Postarasz się aby mnie za bardzo nie bolało? - zapytał robiąc błagające oczka.

- Postaram się - obiecałam.

- No to w porządku. Pomogę ci. - zdecydował - Dla ciebie wszystko mój Rubinku - odrzekł po czym mnie przytulił.

Zaczęłam lubić to jak mówi do mnie Rubinku. To jest takie urocze. Od zawsze wymyślał mi jakieś przezwiska, ale to mi się najbardziej podoba.

Postaliśmy tak jeszcze chwilę wtuleni w siebie, po czym złapałam go za rękę i zaprowadziłam w miejsce, w którym ćwiczę.

W końcu dotarliśmy. Powiedziałam mu, aby ustał przede mną a ja zrobię to, co było opisane w podręczniku.

Stresowałam się. Chciałam by wszystko wyszło pomyślnie. Jeden drobny błąd a Mitsuki może bardzo cierpieć.

Uaktywniłam sharingana. Skupiłam się jak najbardziej mogłam i spojrzałam przyjacielowi w oczy.

Udało się! Złapałam go w iluzję. Na początek coś prostego. Zrobię tak, aby widział mnie stojącą przed nim, a zaraz nagle pojawię się za nim. On będzie zaskoczony, a ja po prostu sobie na spokojnie przejdę.

- Już? Trochę mi się... - zwrócił głowę w bok - AAA! - nie skończył, gdyż zaraz krzyknął ze strachu - Jak ty się tu znalazłaś?! Przecież stałaś przede mną.

- To było genjutsu. Nie zauważyłeś kiedy złapałam cię w iluzję przez co ciągle miałeś wrażenie, że stoję przed tobą, a ja po prostu zmieniłam położenie. - wytłumaczyłam.

- Niesamowite! - zrobił maślane oczy jarając się tym - Od zawsze byłaś uzdolniona. Nic się nie zmieniłaś - dodał a ja się uśmiechnęłam.

- Wiedz, że to był dopiero początek. Z kolejnego razu na kolejny będzie coraz gorzej. - puściłam mu oczko.

- O nie! Zaczynam się ciebie bać! - powiedział to ze sztucznym aktorstwem.

- I dobrze. Nie będę cię oszczędzać. - posłałam mu szyderczy uśmieszek po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Akai - córka serca KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz