Wstałam rano z okropnym bólem głowy. Mówiłam, że będę żałowała. Chociaż to nie jedyna rzecz, której żałowałam. Żałowałam też pocałunku z Brown'em i tego, że mu nie jebłam.
Poszłam do kuchni, sięgnęłam szklankę z szafki i tabletki. Nalałam wody i połknęłam tabletkę.
- Co to? - spytał mój brat, pokazując zdjęcie na którym całowałam się z Chris'em.
- Ja całująca się z chłopakiem - odpowiedziałam spokojnie i ostrożnie.
- A co to za chłopak?- spytał.
- Od nas ze szkoły - odpowiadałam dalej.
- To jest Brown? - bardziej stwierdził niż spytał.
- Tak, a co?- spytałam.
- Wiesz, że mama za nim nie przepada, bo miał tyle rozpraw? - spytał.
- Wiem, dlatego nic jej nie powiesz - odpowiedziałam.
- Zobaczymy - oznajmił z cwaniackim uśmiechem.
- Jeśli mrukniesz jej słowo to powiem jej o twoim tatuażu i ćpaniu. Wiesz, że ona nie chciałaby, żeby któreś z nas to robiło - odpowiedziałam.
Leżałam popołudniu na łóżku, gdy z mojego telefonu rozległ się dźwięk powiadomienia.
Nieznany numer:
Hej, możesz wyjść?
Amelie:
Kto pisze?
Nieznany numer:
Spójrz przez okno
Amelie:
Brown?! Co ty ode mnie chcesz?
Nieznany numer:
Wyjść na kawę, coś porobić. Po prostu się nudzę
Amelie:
Jak już mówiłam wiele razy: Idź do EVY
Nieznany numer:
Nie lubię słuchać gadania o kosmetykach albo o tym jak to jakaś tapeciara wepchała się jej w kolejkę
Amelie:
Pierdol się, nigdzie nie idę
Nieznany numer:
Zobaczymy
Odłożyłam telefon i spowrotem położyłam się na łóżku. Po około 5 minutach usłyszałam stukanie w okno. Spojrzałam na nie, a za nim klękał Chris głupio się uśmiechając. Otworzyłam okno i spytałam:
- O co tak właściwie ci chodzi?
- Jeśli mam być szczery to ptaszki mi wyćwierkały, że za tydzień na mistrzostwach w hotelu pokoje będą dzielone że dziewczyna z chłopakiem w jednym pokoju będą
- No chyba cię pojebało
- Nie mnie
- I w związku z tym co?
- To, że zawsze możemy do jednego pokoju trafić
- Dobra ogarnę się i ja wyjdę drzwiami a ty schodź po oknie - powiedziałam i zamknęłam okno, po czym spowrotem położyłam się na łóżku. Po około 5 minutach usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Mel, ktoś do ciebie - powiedział Luke.
- Idę - powiedziałam i minęłam go w drzwiach. W salonie stal nie kto inny jak Christian Brown.
- Co tu robisz?- spytałam.
- Miałaś iść ze mną na kawę - odpowiedział.
- Tsa, daj mi się ogarnąć. Nie pozabijajcie się tu - powiedziałam i poszłam się ogarnąć.
|Pov. Chris|
Stałem w salonie czekając za Mel, gdy jej brat spytał:
- Założyłeś się o nią?
- Luke, o co ci chodzi?
- Wiem, że wczoraj się całowaliście
- Po pierwsze byliśmy pijani, po drugie z nikim się nie założyłem o Mel, a po trzecie za tydzień będą mistrzostwa i wiesz, że trener zawsze w zwyczaju miał pokoje rozdzielać dziewczyny z chłopakami.
- Zrób jej coś to nie ręczę za siebie
- Już jestem gotowa - oznajmiła Mel, która schodziła po schodach. Miała zwykłe, czarne jeansy z dziurami i przydużą białą bluzę - Idziemy?- spytała.
- T-tak - ja się jąkam?
|Pov. Amelie|
- Na chuj mu grozisz?- spytałam cicho brata gdy go mijałam.
- Wiesz dlaczego - odpowiedział.
- Spierdalaj, zajmij się sobą - powiedziałam cicho i poszłam za Chris'em.
Siedzieliśmy w kawiarni popijając kawę, gdy podeszła do nas jakaś starsza pani, która prawdopodobnie tu pracowała lub była właścicielką.
- Chris, czy to twoja nowa dziewczyna? Tak szczerze, nie lubiłam tej poprzedniej - powiedziała.
- Nie proszę pani. To Amelie, moja... przyjaciółka - odpowiedział.
- Jasne, jasne, już ja wiem jak wygląda ta wasza przyjaźń. Ach, ta młodzież - moja mina to była totalnie nie wiadoma, patrzyłam na Chris'a zastanawiając się kto to może być.
- Mel, to pani Isabella, właścicielka tej kawiarni - oznajmił w końcu.
- Miło mi panią, poznać - oznajmiłam, posyłając kobiecie uśmiech.
- Mi ciebie też, skarbie - odpowiedziała - To ja wam już nie przeszkadzam - powiedziała - Chris, tylko nie próbuj podrywać jej na spadanie z nieba albo telefon do policji, jest za mądra, żeby to na nią zadziałało - chłopak spalił buraka, a kobieta spokojnym krokiem odeszła.
- Urocze - skomentowałam.
- Jakaś ty zabawna - odpowiedział.
- Dziękuję, dziękuję - powiedziałam głupio się szczerząc - Dlaczego tak właściwie to robisz?
- Robię co?
- Wczoraj przyczepiłeś się do mnie, dzisiaj wyciągasz mnie do kawiarni, przecież my się nie znamy, nie zbyt za sobą przepadamy. W co ty pogrywasz, Brown?
- Tłumaczę ci raz setny, że w nic
- Jeżeli liczysz na zaliczenie mnie to do tego nie dojdzie
- Czy ja muszę zawsze chcieć zaliczyć?
- Przecież to właśnie robią koszykarze, gdy się nudzą
- Nie wszyscy - z mojego telefonu rozległ się dźwięk powiadomienia. Spojrzałam, a na ekranie widniała wiadomość od mamy, że mam już wracać do domu, bo ma nam z tatą coś ważnego do przekazania.
- Muszę lecieć - oznajmiłam i położyłam na stoliku kwotę za swoją kawę, po czym wstałam i chciałam odejść, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Pozwól chociaż się odwieźć
- Dobra - powiedziałam i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego czarnego Forda GT, włączył silnik, który ładnie zaryczał. Lubiłam auta z duszą i ładnym dźwiękiem.
Samochód zatrzymał się przed moim domem.
- Dzięki, nie musiałeś - oznajmiłam.
- Wiem, ale chciałem - powiedział.
- Do zobaczenia w poniedziałek, narazie - odpowiedziałam i wysiadłam z auta chłopaka.
Weszłam do domu z uśmiechem na twarzy, ale gdy usłyszałam, że rodzice i Luke na siebie krzyczą moja mina od razu zrzedła. Musiało coś się stać, bo rzadko się ze sobą kłócili.
- Już jestem! - krzyknęłam. Spojrzeli na mnie - To o co chodzi, że musiałam wrócić?- spytałam.
- Ja i twój ojciec postanowiliśmy na separację - oznajmiła mama.
- Co? Jak to? Przecież wszystko wam się układa i w ogóle - powiedziałam.
- Nie, nie układa, tak ci się wydaje. Chcieliśmy zaczekać z tym do końca roku szkolnego, ale tak się nie da i rozmyślamy nad rozwodem - odpowiedział tata.
- To chociaż powiecie mi dlaczego to robicie?- spytałam.
- Bo twój ojciec się zakochał - odpowiedziała mama.
- Nie no, kurwa, świetnie - powiedziałam i wyszłam z domu. Okazało się, że Chris dalej stoi przed domem. Zapukałam w okno od auta, które powoli się opuściło.
- Zostawiłaś bluzę i nie wiedziałem czy pójść i ci oddać czy w poniedziałek w szkole, bo twoja mama za mną nie przepada i miałem już odjeżdżać i ej co się stało? Czemu płaczesz? - spytał, gdy zauważył, że płacze, w sumie to nawet tego nie poczułam.
- Nie ważne, daj mi tą bluzę i możesz jechać tam gdzie planowałeś - powiedziałam.
- Wsiadaj, nie będziesz tu tak stała sama i płakała - oznajmił i otworzył drzwi od wewnątrz. Zrobiłam to co kazał i spytałam go po raz kolejny tego dnia :
- Po co robisz to wszystko?
- Już ci mówiłem - odpalił samochód i ruszył z miejsca - To powiesz mi dlaczego płaczesz?
- Mówię ci, że to nic ważnego i nie powinieneś się przejmować - otworzyłam klapkę nad przednią szybą po stronie pasażera w której znajdowało się małe lusterko, wyciągnęłam z kieszeni chusteczkę i wytarłam rozmazany tusz do rzęs, następnie z tej samej kieszeni wyciągnęłam mały przenośny tusz do rzęs i je pomalowałam.
- Jak wy mieścicie to wszystko w tych kieszeniach? - spytał chłopak.
- Normalnie - odpowiedziałam.
- I skąd masz taki mały tusz?
- Moja ciocia jest testerką w drogerii i czasem dostaje takie próbki do przetestowania, które daje mi... To gdzie jedziemy? - spytałam, gdy zauważyłam, że wyjeżdżamy z miasta.
- Zobaczysz - spójrzałam na niego jak na psychopatę, a ten dodał: - Spokojnie nie wywiozę cię do lasu i nic ci nie zrobię oraz nie wrzucę do rowu. Nie należę do typów spod ciemnej gwiazdy, więc nie masz o co się martwić
- Rodzice postanowili separację
- Co?- spytał, nie wiedząc co mam na myśli
- Pytałeś czemu płakałam, dowiedziałam się, że postanowili separację, a potem chyba rozwód, bo ojciec zakochał się. Zapewne w jakiejś pielęgniarce
- Współczuję, przykro mi
- Nie masz czego, to nie ty ranisz swoją rodzinę. Mam nadzieję, że mama kogoś znajdzie i się nie załamie
- Jak coś, to wiedz, że masz we mnie wsparcie
- Jasne, będę pamiętać

CZYTASZ
𝓗𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓷 𝓮𝓪𝓻𝓽𝓱
Romance„𝑹𝒐𝒛𝒑𝒆̨𝒕𝒂𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒍𝒐 𝒏𝒂 𝒛𝒊𝒆𝒎𝒊, 𝒏𝒂𝒅 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒚𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒘 𝒔𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒑𝒂𝒏𝒐𝒘𝒂𝒄́" On - Chris Brown - szkolny podrywacz, łamacz żeńskich serc. Jeden ze szkoln...