Obudziłam się równo z dzwonkiem budzika. Wstałam z łóżka przetarłam oczy i wzięłam telefon do ręki, żeby wyłączyć budzik. Okazało się, że w nocy dostałam kilka wiadomości na instagramie, więc weszłam w powiadomienie .
chrisschistad:
Hej
wiem że jest już późno i w ogóle
ale chciałem cie przeprosić
że tak nagle musiałem sie zwinąć
dzwoniła babcia i musiałem jechać
a pisze bo chciałem cię spytać czy może nie potrzebujesz podwózki jutro rano
domyślam się że już śpisz więc napisz jak wstaniesz
dobranoc 😘
Uśmiechnęłam się na ostatnią wiadomość, po czym odpisałam, że jeśli chce to niech bedzie o 9:00 pod moim domem. Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy z ubraniami, wzięłam białe dresy i szarą trochę większą koszulkę i zaczęłam się ubierać. W trakcie ubierania wymieniłam kilka wiadomości z Brownem.
Zastanawiało mnie dlaczego Brown tak wypytywał o Marcusa oraz o czym chciał tak ze mną porozmawiać.
Weszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie, zrobiłam sobie płatki i gdy je jadłam z mojego telefonu rozległ się dźwięk kolejnego powiadomienie. Pochodziło ono z Instagrama. Była to Mia, pytała z kim będę siedzieć i chwilę pisałyśmy też o Scottcie. Widać było, że była zakochana w nim, a on w niej. Najważniejsze, że była szczęśliwa, a to się tylko dla mnie liczyło. W szczególności, że jej poprzednia relacja była naprawdę toksyczna i wiele w niej wycierpiała.
Skończyłam jeść płatki i poszłam myć zęby, gdy już je umyłam, była 8:30, więc miałam pół godziny na pomalowanie się.
|Pov. Chris|
- O czym chciałeś porozmawiać?- spytała Mel, gdy wsiadła do samochodu.
- Chciałem cię poprosić, żebyś uważała na Marcusa, kochanie - odpowiedziałem.
- O co ci chodzi? Nic nie zrobiłam, tylko mnie odwiózł i chwilę rozmawialiśmy. Zazdrosny jesteś, skarbie?
- Może i jestem zazdrosny o ciebie, kochanie, a może nie jestem
- Więc jaki masz problem skoro może nie jesteś zazdrosny?
- Nie chce, żeby ktoś cię zranił
- Jestem dużą dziewczynką i umiem o siebie zadbać
- A ja jestem tym zatroskanym, który się martwi o wszystkich
- Lepiej mi powiedz gdzie wczoraj byłeś
- U babci - kłamałem jak z nut, chociaż wiedziałem, że wiem o tym, że kłamie.
- Czyżby?
- Tak
- Laura, wczoraj powiedziała mi po tym, gdy wróciłam do domu, że to wcale nie chodziło o babcie i babcia do ciebie nie dzwoniła
- Cholera - mruknąłem cicho pod nosem.
- Więc powiesz mi o co chodzi naprawdę? Lewe interesy? Dilerka? Bójki? Sądzisz, że jak matka prawniczka to jej powiem. Zapomniałeś o naszej rozmowie na skarpie?- spytała. Pamiętałem ją jak by wydarzyła się nie dawno. Było to dzień po imprezie, na której się założyłem. Najpierw na nią naskoczyłem, potem ona na mnie. Nie byłem pewny czy chcę powiedzieć jej prawdę, bo nie chciałem przegrać.
- Jedno z tych wymienionych - postanowiłem owijać.
- Lewe interesy?
- Tak jak by
- Dilerka?
- Na tym świństwie mogą szybko cię złapać
- A więc bójki
- Nie do końca
- To co?
- Rozprawa sprzed dwóch lat jaką twoja matka prowadziła przeciw 17-mnastolatkowi?- dziewczyna na chwilę się zamyśliła, a potem jak by doznała oświecenia.
- Chłopak złapany podczas nielegalnych walk bokserskich. Walczył na ringu, okazało się, że w poprzedniej walce pobił dosyć brutalnie chłopaka młodszego od siebie, a jego matka złożyła zawiadomienie. Dostał 3 lata w zawiasach na 7
- Brawo
- Więc to nielegalne zakłady?
- Nie
- Bijesz się? Do reszty cię pogrzało
- Trzeba jakoś zarabiać, a ja mam smykałkę do tego
- Wiesz jak ten 17-mnastolatek pobił brutalnie tamtego? W tak zwanych walkach śmierci, gdzie walczący biją się na ringu, do momentu, gdy któryś z nich nie zginie. Ty się dobrze czujesz?
- Nie musisz mi przypominać tej walki, tego dnia sam zacząłem się tym zajmować
- A jeżeli staniesz się mordercą?
- Nie stanę, bo najpierw muszę przyjąć propozycję brania udziału w walkach śmierci chyba, że zostane wyzwany to muszę podnieść rękawicę
- Jesteś chory, głupi i nierozważny
- Oj, tam przeżywasz
- Jack i Marcus też biorą w tym udział?
- Oni obstawiają na zakładach, a Laura, Monica i Ashley kibicują mi - dziewczyna wzięła 2 głebokie wdechy i wydechy, a następnie na mnie naskoczyła, co prawda nie dosłownie.
- Chłopaku, czy ty się dobrze czujesz?! Nie dość, że możesz iść siedzieć, to jeszcze możesz stać się mordercą albo sam zostać zabity! Myślałam, że masz więcej mózgu i umiesz myśleć! A jak dostaniesz jakiejś kontuzji przez te walki, to kto będzie grał w meczach?! Pomyślałeś chociaż przez chwilę o innych?! Czy widzisz tylko i wyłącznie czubek własnego nosa?!
- Uspokój się i dla twojej wiadomości biorę udział w tych walkach, bo myślę o innych. Moja babcia opiekuje się też moją młodszą siostrą, a sama emerytura jej nie wystarczy, zostały jej jeszcze pieniądze po rodzicach, ale to na naukę dla małej. Walczę ze względu na nie, a jak coś sobie zrobię to najwyżej będziesz się śmiała, że miałaś rację. Tak właściwie czemu tak się o mnie martwisz? Czyżbyś była we mnie zakochana, kochanie?
- Ja ci dam kochanie, ja ci dam kochanie, jak chcesz kochanie to zejdź się z Evą, a nie przyczepiłeś się do mnie i teraz nie chcesz dać mi spokoju i nie martwię się o ciebie, tylko w przeciwieństwie do nie których chociaż trochę myślę
- Hej, spokojnie, nie wyspałaś się?
- Całą drogę będę miała na spanie i nie zmieniaj tematu. Kiedy masz kolejną walkę?
- Tego samego dnia jak wrócimy z mistrzostw o 23
- Jeszcze jakieś lewe interesy masz?
- No cóż...o czym pisali w ostatni weekend w gazecie, nagłówek
- Młodzi kierowcy spotykają się z aniołem śmierci
- Czytałaś artykuł?
- Kawałek
- Więc jak myślisz, co to jest?
- Nie mów, że się ścigasz w nielegalnych wyścigach
- Nie ja jeden. Zacząłem się ścigać, bo Marcus to zaproponował.
- Dobra, wiesz co? Chcesz to się ścigaj, bij i nie wiem co jeszcze? Szczerze, nie interesuje mnie to, rób co chcesz. Przecież jesteś dorosły i znasz się lepiej niż ktokolwiek inny - okej, czyli była na etapie wkurzenia, gdzie ma już mnie gdzieś i niech robię co chce, tylko żeby potem nie okazało się, że nie miała racji.
- Jesteśmy - powiedziałem, parkując samochód na parkingu, który Jack ma potem zabrać. Dziewczyna wysiadła z samochodu głośno trzaskając drzwiami - Ej! Moje drzwi! A jak byś je wgieła?- spytałem.
- Nie piszcz tak, to tylko samochód - odpowiedziała. Dziewczyna otworzyła drzwi bagażnika wyciągnęła swoją torbę i walizkę. Jak na 2 tygodnie zabrała naprawdę dużo rzeczy. Od razu po wzięciu swoich rzeczy skierowała się w kierunku innych cheerleaderek, a ja wziąłem swoje rzeczy i podeszłem do reszty koszykarzy.
|Pov. Amelie|
Weszłam do autokaru i usiadłam prawie na samym końcu. Podłączyłam słuchawki do telefonu, włączyłam jakąś muzykę i przymknęłam oczy.
- Hej, kochanie - no nie no, Ashley, obiecałaś, że nie zamienisz się z nim. Nie wiem co ci zrobie, jak cię spotkam.
- Co tu robisz?- spytałam wyciągając jedną słuchawkę z uszu.
- Ja? - nie, Święty Mikołaj - Zamieniłem się z Ashley, żeby cię powkurzać.
- Naprawdę? - spytałam patrząc na niego niedowierzając jego desperacji. Chłopak kiwnął głową głupio się uśmiechając.
Po godzinie drogi miałam już dość Browna, a zostały jeszcze 2 godziny. Boże, co ja ci zrobiłam, że tak mnie karasz? W pewnym momencie dostałam powiadomienie z Twittera. '' _.evciaa._ opublikował(a) nowy post'', weszłam z ciekawości w powiadomienie i od razu pożałowałam.
- Ja...pier...dole - powiedziałam nie dowierzając czemu zdolna jest Eva.
- Co się stało?- spytał Chris.
- Masz porąbaną ex -odpowiedziałam.
- Czemu?- spytał, podałam mu telefon. Chwilę popatrzał, oddał mi telefon, wychylił się ze swojego fotela spojrzał bardziej do przodu i zawołał:- Eva!- blondynka spojrzała na niego. - Po co publikujesz fałszywe posty na temat Mel?- dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko patrzyła na chłopaka - Jeśli jeszcze raz obrazisz moją dziewczynę, dla ciebie skończy się to źle i nie radzę publikować ci czegokolwiek więcej na temat mój i mojej dziewczyny - chłopak usiadł spowrotem normalnie.
- Idiota, chcesz, żebym musiała się tłumaczyć przed ludźmi? Jesteś najgłupszym chłopakiem na... - nie zdążyłam do kończyć, bo chłopak mnie pocałował. Skoro twierdził, że jestem jego dziewczyną to pociągnijmy trochę te plotki. Odwzajemniłam pocałunek. Dopiero po chwili się ode mnie oderwał. - Więcej nie przerywaj mi w trakcie mówienia zdań - powiedziałam wystawiając palec w jego kierunku.
- Zobaczymy, kochanie - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
Aktualnie znajdowaliśmy się w hotelu w naszym apartamencie.
- Dobra, razem z trenerką postanowiliśmy, że pokoje będą mieszane dwuosobowe. Dlatego najpierw będą losowali kapitanowie drużyn, Mel, Brown - niestety byłam kapitanem naszej drużyny cheerleaderskiej, ponieważ trenerkę mamy dopiero od początku tego roku szkolnego, a prędzej same się uczyłyśmy układów, a drużynę założyłyśmy razem z Miią.
- Idź pierwsza...kochanie - powiedział Brown. Podeszłam do pudełka z męskimi nazwiskami i wylosowałam karteczkę, rozłożyłam ją i powiedziałam:
- Niech cię jasne i ciemne chuje wezmą
- Jezyk, Fray!- powiedziała trenerka.
- Przepraszam - odpowiedziałam - Brown, nie losujesz - dodałam po chwili.
- Czemu?- spytał oburzony.
- Bo cię wylosowałam - odpowiedziałam. Chłopak zaczął się głupio uśmiechać, a trenerka podała nam klucze od pokoju, więc do niego poszliśmy.
- Nie no - powiedziałam po wejściu do pokoju, było tam łóżko małżeńskie - japierdziele - powiedziałam ciszej.
Po wypakowaniu się wszyscy poszliśmy na obiad.
- Idziemy wieczorem do klubu?- spytał Matt.
- Do którego? Jesteśmy w Vegas, tu jest masa klubów - spytał Alex.
- Coś się znajdzie - odpowiedział Matt.
- Mel - ktoś szepnął. Spojrzałam na Miię, bo to właśnie ona do mnie szpetała.
- Co?- spytałam tak samo cichym włosem.
- Po obiedzie, u mnie w pokoju - odpowiedziała i skupiła się na posiłku spowrotem. Gdy zjadłam, wstałam od stołu, odniosłam talerz do okienka, a tuż za mną szła Mia.
- To co chciałaś?- spytałam.
- No, cóż, chciałaś wiedzieć, co jest między mną, a Scottem, więc my...jesteśmy ze sobą
- Aaa! Gratulacje, Mia- przytuliłam mocno dziewczynę do siebie.
- Udusisz mnie - wychrypiała, rozluźniłam uścisk i spytałam:
- Jak to się zaczęło?
- Zaczęliśmy się spotykać, on się zakochał, ja się zakochałam i tak zaczęliśmy ze sobą chodzić
- Cieszę się twoim szczęściem
- To teraz ty, jak to wyszło z tobą i Brown'em?
- No, tak właściwie to...my nie jesteśmy ze sobą, nie wiem czemu dzisiaj w autobusie tak powiedział, ale nie jesteśmy ze sobą. Ja go znam tak lepiej dopiero tydzień, więc narazie podziękujemy panu
- Zobaczymy, za 2 tygodnie po mistrzostwach - odpowiedziała, uśmiechając się i odeszła.
Leżałam na łóżku przeglądając social media i pisząc z Laurą, gdy dostałam powiadomienie z Messengera, weszłam w dymek i okazało się, że napisał do mnie Marcus. Do pokoju wszedł Brown.
- Idziesz z nami do klubu?- spytał.
- Brzuch mnie boli - odpowiedziałam.
- Czyli zostajesz. Zrobić ci herbatę?- pytał.
- Nie trzeba - powiedziałam.
- A z kim tak piszesz?
- To przesłuchanie?
- Tak
- Z Marcusem
- Pamietaj, uważaj na niego
- To on do mnie napisał, więc odpisuje, idź już
- Jak byś sie gorzej czuła to pisz
- Tsa, idź, idź - powiedziałam i pisałam dalej z Marcusem.
|Pov. Chris|
Siedziałem przy barze pijąc piwo, gdy koło mnie usiadła Ashley.
- Założyłeś się o Amelie?- spytała. Pokiwałem głową. - Serio? Myślałam, że po tym co się stało po twoim ostatnim zakładzie o dziewczyne chociaż trochę zmądrzałeś. Mel, ma teraz dużo problemów na głowie, a ty chcesz jej jeszcze dowalić?! Powiedzieć ci coś? Nie wiem, czy wiesz, ale przeprowadziła się tu nie tylko z powodu dziewczyny, nad którą się znęcała, ale też dlatego, że ktoś doniósł jej mamie, że się cieła i jeżeli ona znowu zacznie to robić, to będzie tylko i wyłącznie twoja wina, więc radzę ci odkręcić ten zakład albo jej nie ranić. Masz 2 opcje, a zegar tyka tik tak, tik tak, a czasu coraz mniej - powiedziała i odeszła.
|Pov. Amelie|
Zbliżała się prawie 22, więc postanowiłam pójść się wykąpać i może szykować do spania. Po 20- minutowym prysznicu, wyszłam z kabiny, wytarłam się ręcznikiem i założyłam piżamę. Weszłam do pokoju, położyłam się w łóżku i spróbowałam zasnąć powoli. Jakieś 15 minut później do pokoju wszedł Brown. Poczułam, że siada na łóżko. Leżałam plecami do drzwi, więc w sumie nie wiedziałam w jakim jest stanie, ale wolałam zostać w tej pozycji.
- Amelie, przepraszam. Za wszystko...za to, że w ogóle podszedłem do ciebie na tej imprezie, że próbuje się z tobą zaprzyjaźnić, że wpakowałem cię w udawanie związku, że będziesz musiała przeżywać taki ból...w ogóle nie wiem co mi do głowy przyszło, żeby znowu na to się zgadzać... - Brown, ile ty wypiłeś, żeby tak głębokie wyznania mi wyznawać?- nie dostałem przecież nauczki, żeby tak więcej nie robić...- chłopak pociągnął nosem, czyżby płakał?- ja nie chciałem, żeby ona się wtedy zabiła - o czym ty tu do mnie gadasz? - w ogóle nie wiem, czemu ona to zrobiła. Jestem takim idiotą, nie rozumiem jak ty ze mną wytrzymujesz... - znowu pociągnął nosem. - Czemu ona się zabiła? Do dzisiaj tego nie rozumiem. To moja wina. Gdybym jej wtedy nie zniszczył i...wiedział o jej problemach...to wszystko potoczyłoby się inaczej...ale nie głupi Brown musiał udowodnić coś sobie i kolegom...przepraszam, jeszcze raz - znów pociągnął nosem i wstał, a po chwili grzebania w swojej torbie poszedł do łazienki się myć. Zastanawiało mnie za co się obwiniał i zapewne się tego nie dowiem. Po 5 minutowych rozmyślaniach zachciało mi się do łazienki. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi od łazienki, które otworzyłam, bo ,,dopiero się obudziłam'' i nie wiedziałam, że Brown już wrócił. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi przecierając oczy i gdy skończyłam, przed lustrem, płucząc buzię (zapewne po myciu zębów) , stał Brown, owinięty w sam ręcznik.
- Cholera - wymamrotałam. Chłopak wyprostował się i stanął twarzą do mnie. Przez co mogłam podziwiać jego mięśnie brzucha i ramion (wiedziałam, że są umięśnione, ale nie, że aż tak). Przełknęłam gulę w gardle - Nie wiedziałam, że już wróciłeś. Dopiero się przebudziłam - powiedziałam, moje policzki mocno mnie piekły, a Browna ewidentnie ta sytuacja rozśmieszyła. Spojrzałam na jego twarz. Miał nieco opuchnięte oczy, nie myliłam się, że płakał - Płakałeś?- spytałam. Spuścił wzrok.
- Nie, tylko szampon wpadł mi do oczu i zaczęły mi łzawić - odpowiedział.
- Każdemu może się zdarzyć...dawno wróciłeś?- spytałam.
- Nie - odpowiedział. Zapadła cicha cisza. Dokładnie analizowałam jego ciało, mięśnie i w ogóle go całego. Zauważyłam, że na klatce piersiowej i pod żebrami ma 2 identyczne blizny, jak by ktoś wykonał je jakimś ostrym narzędziem, zapewne nożem. W pewnym momencie, chłopak zbliżył się do mnie i agresywnie wpił się w moje usta, pchając mnie na ścianę. Wiedziałam, że to się nie skończy dobrze, ale mimo tego pozwoliłam mu wpić się w moje usta, a na dodatek odwzajemniłam ten pocałunek. Po jakichś 30 sekundach chłopak zaczął całować moją szyję, zostawiając na niej kilka zapewne krwistych malinek, po czym zjechał pocałunkami na dekolt. Nawet nie wiem kiedy uniósł mnie, kładąc dłonie pod moje uda i spowrotem zaczęliśmy się całować. Zmierzył do drzwi od łazienki i próbował je otworzyć.
- Jebane drzwi - mruknął. Ściągnęłam rękę z jego szyi i odkluczyłam drzwi od łazienki po czym je otworzyłam. Chłopak położył mnie na łóżku i dopiero teraz do mnie dotarło co chcemy zrobić. Oderwałam się od jego ust.
- Chris...my...nie możemy... - spojrzał na mnie zdezorientowany - Nie...nie jestem gotowa, po tym zerwaniu z Clay'em... - zaczęłam się tłumaczyć, ale nie skończyłam, bo Brown wszedł mi w zdanie.
- Twoje ciało mówi coś innego - miał rację. Moje ciało mówiło coś innego niż sugerował rozsądek. Przygryzłam wargę, nie wiedziałam czemu on tak na mnie działał.
- Dzisiaj wolę posłuchać mojego rozsądku - powiedziałam siadając na łóżko.
- Okej - odpowiedział i wrócił do łazienki, a ja w tym czasie położyłam się spowrotem w łóżku. Dosłownie moment po tym jak się położyłam przyszedł Brown, który zajął miejsce obok mnie, po czym objął mnie w talii, a głowę położył na mojej szyi.
- Zależy mi na tobie - wyszeptał do mojego ucha. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo zapewne powiedział tak już nie jednej dziewczynie, z którą spał, więc nic nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową i położyłam swoją dłoń na jego, podnosząc ją wyżej niż prawie moje uda.
Obudziłam się rano, wtulona w klatkę piersiową Browna, za to on obejmował mnie mocno do siebie przytulając, przez co nie mogłam się w ogóle ruszyć. Muszę przyznać, że ma solidny uścisk.
- Ej, Chris - zaczęłam szturchać chłopaka, czułam, że poluźnił uścisk, ale jeszcze nie wystarczająco, żebym mogła wstać. - Puść mnie - dodałam, na co Brown się delikatnie uśmiechnął. - Wiem, że nie śpisz...a wiesz co? Idę dalej spać - powiedziałam i spowrotem przytuliłam się do chłopaka. Zapewne od początku były to jego zamiary, ale trudno.
Końcowo wstaliśmy o 12 i potem pół dnia przeleżeliśmy i o 15 szliśmy na treningi, bo chłopacy grają jutro mecz. Trenerka stwierdziła, że pójdziemy do parku trochę się porozciągać, pobiegać i poćwiczyć układ.
Wróciłam o 18 do pokoju, zmęczona po treningu. Browna jeszcze nie było, więc poszłam wziąć prysznic. Gdy wyszłam z łazienki, Brown leżał na łóżku cały spocony.
- Idioto! Spocony do łóżka! Idź się umyj - powiedziałam. Chłopak zaczął się śmiać, wstał z łóżka i poszedł się myć.
- Idę do sklepu. Chcesz coś?- spytałam około 19:30, gdy siedziałam korzystając z telefonu.
- Idę z tobą - odpowiedział, wstał z łóżka, stanął nade mną wystawił rękę w moim kierunku.
- Po co mi ta ręka?- spytałam, patrząc na niego jak na idiotę.
- Ee, no nie wiem, bo ludzie, którzy są ze sobą tak chodzą - odpowiedział.
- Ee, a kto powiedział, że jesteśmy w związku?- spytałam.
- Ee, ja, gdy Eva obrabiała ci tyłek - odpowiedział.
- Japierdziele, niech ci będzie - powiedziałam i złapałam go za rękę.
Wyszłam ze sklepu i zaczęłam powoli iść do hotelu, bo Brown spotkał jakiś starych kolegów. Gdy tak szłam obok mnie, moim tempem zaczęła jechać jakaś beemka, a przednia szyba uchyliła się.
- Gdzie taka ładna dziewczyna się wybiera?- spytał kierowca. Spojrzałam na niego. Gdyby nie blizna szpecząca połowe jego twarzy, mógłby być przystojny. Nie odpowiedziałam, tylko go zignorowałam i szłam dalej - Ta okolica jest niebezpieczna, kręcą tu się podejrzane typy
- Widzę właśnie jednego - odpowiedziałam.
- Może gdzieś cię podwieźć?- spytał.
- Nie, wolę się przejść - odpowiedziałam.
- Jeżeli Connor o coś cię prosi, to się zgadzasz. Dlatego teraz wsiądziesz grzecznie do mojego samochodu i pojedziesz ze mną - powiedział, nieco podirytowany.
- Wydaję mi się, że tego nie zrobię - chłopak odjechał kawałek dalej, zatrzymał się i wysiadł z samochodu. Chwycił mnie za ramiona i próbował siłą wciągnąć do samochodu. Zaczęłam krzyczeć. Cholera, czemu nie poczekałam za Brownem.
- Puszczaj ją!- z nikąd znalazł się Christian Brown.
- Proszę, proszę, Christian Brown. Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy - odpowiedział chłopak.
- Connor, co ty tutaj robisz? Miałeś wyjechać z kraju, daleko, na inny kontynent. Taka była umowa - okej, czyli to jest przeszłość Browna.
- To twoja panienka?- zmienił temat.
- Tak, to moja dziewczyna i nie masz prawa jej, w żaden sposób dotknąć - odpowiedział Chris.
- Zawalczyłeś o nią?- pytał dalej ten drugi.
- To bez znaczenia, puść ją, jeśli nie chcesz mieć kłopotów
- Jesteś sam, to nie Somona, tu nie ma twoich kolegów. To Vegas, tu to ja jestem mistrzem - o czym oni pieprzyli. Brown zbliżył się do tego Connora i powiedział:
- Zniż głowe, Mel - zrobiłam to chociaż nie wiedziałam, co planował, a Brown walnął w Connora i zaczęli się bić. Ich bójka trwała chwilę, gdy Brown upadł na ziemię, a Connor wsiadł do swojego samochodu i odjechał.
- Chris! Żyjesz?- spytałam nie co spanikowana, bo martwiłam się o niego.
- Żyje, nic mi nie jest - odpowiedział podnosząc się z ziemi i przetarł twarz, wycierając krew, która leciała mu z nosa.
- Masz - powiedziałam, podając mu chusteczkę - Widzę, że przeszłość cię szuka. Kto to był?
- Connor, chłopak który rok temu przegrał walkę i miał wyjechać z miasta, bo taka była umowa
- O co mu chodziło, pytając czy zawalczyłeś o mnie?
- W tym świecie, jest zasada, że kobieta jest twoja, gdy zawalczysz o nią z kimś. Jeśli rozłożysz przeciwnika na łopataki i podarujesz jej swoje rękawice, który musi wziąć to jest twoja i możesz zrobić z nią co chcesz. Jeżeli wygrasz walkę i ona jest twoja, to jest nietykalna w mieście, nawet jeśli nie ma cię przy niej
- Zawalczyłeś kiedyś o jakąś dziewczynę?- spytałam. Chłopak zbył mnie milczeniem. Okej, czyli temat tabu. Rozumiem, każdy z nas ma taki temat tabu. Może kiedyś mi powie.
CZYTASZ
𝓗𝓮𝓵𝓵 𝓸𝓷 𝓮𝓪𝓻𝓽𝓱
Romance„𝑹𝒐𝒛𝒑𝒆̨𝒕𝒂𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒍𝒐 𝒏𝒂 𝒛𝒊𝒆𝒎𝒊, 𝒏𝒂𝒅 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒚𝒍𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒘 𝒔𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒑𝒂𝒏𝒐𝒘𝒂𝒄́" On - Chris Brown - szkolny podrywacz, łamacz żeńskich serc. Jeden ze szkoln...