16. Zemsta

606 15 0
                                    

Kilka dni temu pokłóciłam się z Chrisem. Poszło o jego walki i zaczęliśmy nawzajem wrzeszczeć na siebie i do teraz nie odzywamy się do siebie w ogóle. Kilka razy próbował chociażby przywitać się ze mną, ale dalej byłam na niego obrażona, a on chyba wolał odpuścić. Dzisiaj ma być też impreza u Marcusa i wydaję mi się, że na nią pójdę.
     Założyłam czarny koronkowy top na ramiączkach i w tym samym kolorze spódniczkę, która sięgała do połowy uda. Pomalowałam rzęsy, zrobiłam długie kreski eyelinerem, nałożyłam podkład, korektor, puder i rozświetlacz, tak, żeby nie wyglądać na tapeciare, ale też, żeby zakryć niedoskonałości. Usta pomalowałam czerwoną pomadką do ust i byłam już gotowa. Zadzwoniłam po taksówkę, która 10 minut później była, wzięłam telefon i klucze i wyszłam z domu. Wsiadłam do taksówki i podałam kierowcy adres. Po dwudziestu minutach byliśmy pod kamienicą, w której odbywała się impreza i w której prócz Marcusa mieszkał też Brown, tyle że piętro niżej. Weszłam do mieszkania gospodarza, który od razu rzucił mi się w oczy.
-Oo! Amelie! Już jesteś - powiedział radośnie. Był już trochę po alkoholu. Przytuliliśmy się - Myślałem już, że nie przyjdziesz skoro pokłóciłaś się z Chrisem - dodał.
- I nie miałabym skorzystać z takiej okazji? - spytałam idąc za nim w głąb mieszkania.
- Tu są kubki, a tu alkohol. Czuj się jak u siebie, a jak chcesz zapalić zioło to możesz przyjść do mnie, mam kilka skrętów - powiedział, gdy weszliśmy do kuchni, a następnie odszedł. Nalałam do kubeczka jakiegoś alkoholu i poszłam do salonu, żeby znaleźć którąś ze znajomych mi osób. W oczy rzuciły mi się Laura i Mia, które siedziały na kanapie i rozmawiały o czymś.
- Hej, dziewczyny - oznajmiłam przytulając się z każdą.
- Amelie, dotarłaś. Widziałyśmy Chrisa i zastanawiałyśmy się gdzie jesteś - odpowiedziała Laura.
- Tak swoją drogą to gdzie on jest? Nigdzie go nie widziałam - spytałam.
- Nie wiem, widziałyśmy go na początku imprezy, a potem gdzieś zniknął - odpowiedziała Mia.
    Po kilku drinkach i piwach zachciało mi się do toalety, więc zaczęłam jej szukać. Po drodze zauważyłam Chrisa. Nie był sam, a w towarzystwie dwóch nieznanych mi dziewczyn, gdzie z jedną z nich całował się. Widzę, że świetnie się bawisz, Christian. Trafiłam do celu. Załatwiłam się, poprawiłam trochę makijaż i wyszłam z toalety. Niemal od razu po wyjściu z niej zderzyłam się z czyjąś klatką piersiową i się zachwiałam. Możliwe, że wpadłabym na ścianę, ale osoba, z którą się zderzyłam chwyciła mnie i przyciągnęła do swojej klatki. Uniosłam głowę w górę i moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Marcusa, na którego wpadłam. W jednej ręce trzymał odpalonego skręta, a w drugiej dalej moją dłoń. Widziałam, że zapewne wziął już kilka buchów, bo miał rozszerzone źrenice.
-Nic ci nie jest? - spytał, jego głos był lekko zachrypnięty i cichy.
- Nie, spokojnie - odpowiedziałam.
- Chcesz bucha? - spytał kierując skręta w moją stronę. Chwyciłam w dłoń i zaciągnęłam się kilka razy - Zatańczysz? - spytał.
- Jasne - odpowiedziałam oddając mu skręta. I tak zaczęła się moja zabawa z Marcusem Millerem. Po godzinie byłam zmęczona i poszliśmy się napić. Zaczęliśmy palić kolejnego skręta. Raz bucha brał Marcus, raz ja. Usiadłam na blacie i wypuściłam dym z ust, a następnie podałam skręt Marcusowi. Chłopak zgasił jointa i przysunął się bliżej mnie. Oboje byliśmy piani i różnie mogło się teraz to skończyć. Przysunął się jeszcze bliżej i swoimi ustami musnął moje, wpiłam się w jego wargi pogłębiając pocałunek i przyciągając go bliżej siebie za koszulkę. Całowaliśmy się coraz namiętniej, ale gdy zabrakło nam tchu przestaliśmy.
- Idziesz zapalić? - spytałam.
- Nie, idź sama - odpowiedział. Zeszłam z blatu i wyszłam z mieszkania, a następnie z kamienicy stając przy jej wejściu. Wyciągnęłam papierosa i zapalniczkę, po czym zaciągnęłam się dymem papierosowym.
- Dobrze się bawisz? - usłyszałam za swoimi plecami. Podskoczyłam wystraszona, odwróciłam się, a za mną stał Christian. Świetnie.
- Mogłabym zapytać ciebie o to samo - odpowiedziałam szorstko, po czym zaczęłam się śmiać. To wina tych jointów.
- Widziałem jak całowałaś się z Marcusem - powiedział.
- A ja jak ty całowałeś się z tymi laskami - i znowu zaczęłam się śmiać.
- Ile wypaliłaś tych skrętów? - spytał.
- Nie wiem - rzuciłam niedopałek na ziemię i zdeptałam go butem, po czym chciałam wejść do kamienicy, ale zobaczyłam mroczki przed oczami i urwał mi się film.
    Obudziłam się rano, czułam, że pękała mi głowa. Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam, bo światło było za jasne. Czułam, że nie mam na sobie tych ubrań co wczoraj tylko jakąś dużą koszulkę. Próbowałam coś sobie przypomnieć ze wczorajszej imprezy. Chris całujący się z jakąś laską. Potem wyszłam z łazienki i spotkałam Marcusa. Bawiliśmy się i paliliśmy jointy, całowaliśmy się. Poszłam zapalić, rozmawiałam z Chrisem i… i… i chyba urwał mi się film. Otworzyłam oczy, leżałam przykryta kołdrą na łóżku sporych rozmiarów. Miałam na sobie za dużą białą koszulkę. Rozejrzałam się po pokoju. Panował tu jako taki porządek. Na fotelu zobaczyłam moje ubrania, które wczoraj miałam na sobie. Ściany były szare, sufit biały. Na szafce nocnej leżał mój telefon. Była dwunasta po południu. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju i doszłam do wniosku, że jest to mieszkanie Chrisa. Wstałam z łóżka i stanęłam na podłodze przez co przeszedł mnie dreszcz, ponieważ była strasznie zimna. Gdy już się przyzwyczaiłam do jej temperatury zrobiłam kilka kroków i spojrzałam na łóżko. Nie było tu Chrisa. Wyszłam z pokoju i dopiero teraz poczułam, że jest mi niedobrze. Pobiegłam szybko do łazienki i zaczęłam wymiotować. Poczułam, że ktoś odgarnia moje włosy i je przytrzymuje. Oczy zaczęły mi łzawić. Przez chwilę przestałam wymiotować, ale potem znowu wyrzuciłam z siebie całą zawartość żołądka. Urwałam kawałek papieru toaletowego i wytarłam nim usta, po czym wrzuciłam do ubikacji. Usiadłam na chłodnej podłodze i oparłam się o ścianę. Chris spłukał wodę w toalecie, podszedł do mnie i uklęknął na ziemi obok.
-Już lepiej? - spytał cicho. Kiwnęłam głową - Boli cię głowa? - znowu kiwnęłam głową. Chłopak wyszedł z łazienki i po chwili przyszedł, a w rękach trzymał tabletki i wodę. Wzięłam tabletkę i szklankę. Włożyłam tabletkę do buzi i popiłam wodą łykając ją - Pamiętasz coś z wczoraj? - pytał dalej.
- Pamiętam, jak przyszłam na imprezę. Jak stałeś z dwoma laskami, a z jedną z nich się całowałeś. Potem piłam trochę z dziewczynami. Poszłam do łazienki, bawiłam się z Marcusem, rozmawiałam z tobą na dworzu i urwał mi się film - odpowiedziałam.
- A pamiętasz jak całowałaś się z Marcusem? - spytał pretensjonalnie. Czyli on może mieć do mnie problem o to, że całowałam się z jego przyjacielem, ale jak ja bym coś powiedziała na temat tego co zrobił to zrobiłby mi aferę?
- Pamiętam i nie miej do mnie problemu, ty zrobiłeś to samo
- Czyli to była zemsta?! - uniósł się. Za wszelką cenę nie chciałam się kłócić, więc odpowiadałam spokojnym głosem.
- Nie, to nie była zemsta
- Więc czemu całowałaś się z nim?!
- Bo byłam pod wpływem alkoholu i narkotyków
- Czyli nie możesz pić i palić skrętów!
- Chris! Do cholery! - nie wytrzymałam - To ty pierwszy całowałeś się z tą dziewczyną! To ty zrobiłeś skok w bok będąc trzeźwym! Całowałam się z Marcusem! To prawda, ale przyznałam się do tego! Zrobiłeś to, bo widziałeś, że ja idę w tym kierunku! Zrobiłeś mi to samo, co zrobiłeś Evie! - o, kurwa, przesadziłam.
|Pov. Chris|
-Chris! Do cholery! To ty pierwszy całowałeś się z tą dziewczyną! To ty zrobiłeś skok w bok będąc trzeźwym! Całowałam się z Marcusem! To prawda, ale przyznałam się do tego! Zrobiłeś to, bo widziałeś, że ja idę w tym kierunku! Zrobiłeś mi to samo, co zrobiłeś Evie! - kurwa, zabolało, ale miała trochę racji. Zacisnąłem pięści i zęby, żeby nie powiedzieć czegoś czego bym potem żałował. Uspokoiłem oddech i powiedziałem:
- Wiem, przepraszam. To moja wina
   Amelie rzuciła się na mnie z płaczem i przytuliła. Zrobiłem to samo. Przycisnąłem ją jak najbliżej siebie.
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina, to nasza wina - powiedziała cicho.
- Wiesz co jutro jest za dzień? - spytałem, gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Sobota? - spytała.
- To też, ale coś innego - powiedziałem - Twoje urodziny - dodałem po chwili.
- O, cholera, zapomniałam! - powiedziała. Wiedziałem, że Mia ma szykować imprezę urodzinową dla Amelie, a ja mam ją gdzieś zabrać poza miasto na cały dzień.
- Dlatego jutro zabieram cię gdzieś - zacząłem - Na cały dzień - dodałem po chwili.
- Jasne, czemu nie? Tylko powiedz o której mam być gotowa - odpowiedziała.
- Spokojnie, do jutra masz jeszcze czas… a teraz może chcesz się umyć? - spytałem.
- Tak, bardzo - odpowiedziała.
- Okej, to ty wskakuj pod prysznic, a ja zaraz przyniosę ci ręczniki - oznajmiłem i wyszedłem. Jak na złość ręczniki znalazłem dopiero po 20 minutach. Wszedłem do toalety, w której było dużo pary i lustro też było zaparowane. Położyłem ręczniki na szafce i chciałem sam wejść do Amelie pod prysznic, gdy woda ucichła, a ja wyszedłem z łazienki. Nie byłem do końca pewny czy chciałaby seksu od razu po kłótni, a tym skończyłoby się moje wejście pod prysznic.
- Jesteś głodna? - spytałem, gdy wyszła z łazienki owinięta w ręcznik.
- Ty się jeszcze pytasz? Ostatni raz jadłam wczoraj po południu - odpowiedziała. Zaśmiałem się i poszedłem zrobić jakieś kanapki. Gdy wróciłem Amelie siedziała ubrana na kanapie - miała tą samą spódniczkę co wczoraj i moją bluzę - Smacznego - powiedziałem i położyłem kanapki na stoliku.
- Wzięłam twoją bluzę - powiedziała, gdy wzięła jedną z kanapek.
- Zauważyłem - odpowiedziałem uśmiechając się.
- Potem ci oddam - ostatnio też tak mówiłaś.
- Nie trzeba i tak jej nie nosiłem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Wątpiłam w twój talent kucharski, aż do teraz. Kto cię nauczył robić takie dobre kanapki? - spytała jedząc juź drugi kawałek.
- Mama - odpowiedziałam - I nie powinnaś wątpić w mój talent kucharski. Będę chciał to upiekę nawet ciasteczka - dziewczyna spojrzała na mnie, spojrzeniem mówiącym: „Ty upieczesz ciasteczka? Jebnij się tu”, po czym zaczęła się śmiać - A chcesz się przekonać? - spytałem.
- Może lepiej nie. Chyba, że chcesz spalić kuchnię - odpowiedziała. Zaśmiałem się i usiadłem obok dziewczyny na kanapie.

𝓗𝓮𝓵𝓵  𝓸𝓷  𝓮𝓪𝓻𝓽𝓱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz