12. Wykrywacz kłamstw

671 18 0
                                    

Obudziłam się rano, około 5. Wyswobodziłam się z uścisku Chrisa i wstałam z łóżko. Podniosłam z podłogi moje majtki i koszulkę Chrisa, a następnie założyłam je. Wzięłam ze stolika papierosy i zapalniczkę, po czym wyszłam na balkon. Zapaliłam papierosa i zaczęłam rozkoszować się widokiem wschodzącego słońca.
|Pov. Chris|
Obudziłem się i zauważyłem, że obok mnie nie ma Amelie. Wstałem i założyłem dresy. Widziałem, że Mel stoi na balkonie i pali papierosa. Cicho zakradłem się i powiedziałem lekko zachrypniętym głosem:
-Nie wiesz, że śliczne dziewczyny nie powinne palić?
Dziewczyna podskoczyła nieco wystraszona i następnie spojrzała na mnie wypuszczając dym z ust - Czemu nie śpisz?- spytałem po chwili.
-Przebudziłam się i tak wyszło - odpowiedziała. Stanąłem za Amelie i objąłem ją w talii kładąc głowę na jej ramieniu - Upiłam cię wczoraj - stwierdziła i znów zaciągnęła się nikotyną.
- Wiem - odpowiedziałem i zabrałem papierosa z jej ręki, po czym sam zacząłem go palić - A ja cię wykorzystałem - dodałem po chwili.
- A może to ja upiłam i wykorzystałam ciebie?- spytała.
- Możliwe - odpowiedziałem - I mówiłem wczoraj wiele rzeczy i pomimo tego, że byłem pijany mówiłem szczerze, że cię kocham - powiedziałem.
- Chris… ja nie wiem… jakby… wydaję mi się, że ty nie wiesz…  co to jest miłość… prawie pół życia pieprzyłeś dziewczyny, a potem zostawiałeś je same i na dodatek ze złamanym sercem - oznajmiła patrząc gdzieś w dal. Miała rację, nie wiedziałem co to jest miłość, ale to co do niej czułem to musiało być to.
-  A ty co do mnie czujesz?- spytałem po chwili.
- Ja?... No cóż… podobasz mi się, ale nie wiem czy jesteś gotowy - odpowiedziała.
- Spróbujmy - wyszeptałem cicho. Amelie kiwnęła głową i obróciła się twarzą do mnie. Wspięła się na palce i mnie pocałowała.
- Zależy mi na tobie i będę się starał - powiedziałem, gdy skończyliśmy się całować.
- Głodna jestem - odpowiedziała.
|Pov. Amelie|
Wiedziałam, że zgadzając się na spróbowanie z Chrisem mocno ryzykowałam, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Tyle, że znowu będę musiała tworzyć sieć kłamstw względem mamy i brata.
-Haha! Wygrałam!- wykrzyczałam, gdy już piąty raz z rzędu ograłam Chrisa w pokera - Dalej chcesz grać na pieniądze?- spytałam - Możemy zmienić stawkę… chyba, że chcesz zbankrutować przeze mnie - dodałam dziarsko się uśmiechając.
- Inną stawkę? Na przykład?- spytał zabawnie poruszając przy tym brwamiami.
- Nie wiem, wymyśl coś - odpowiedziałam.
- Okej - powiedział i zaczął rozdawać karty. Obejrzałam je, miałam karetę, więc jeżeli Brown nie miał nic mocniejszego miałam szansę wygrać - Stawiam… tydzień seksu - oznajmił pewny siebie. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Podbijam… 2 tygodnie bez
Wyłożyliśmy karty na stół i no cóż… wygrałam.
-To niemożliwe, oszukujesz, nie gram z tobą - powiedział jak oburzone dziecko.
- Przegrałeś, mówi się trudno i idzie dalej - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Jesteś okropna, mówiłem ci, że dawno nie grałem - bronił się. Rozległo się pukanie do drzwi, wstałam z krzesła i poszłam otworzyć. W drzwiach znajdowali się Mia i Scott.
- Świętujemy!- oznajmił Scott. Oboje weszli, widziałam, że Mia trzymała w ręce reklamówkę, w której zapewne znajdował się alkohol.
- Ale co świetujemy?- spytałam zdziwiona.
- Skarbie, następnym razem musicie być ciszej, bo my już wszystko wiemy - odpowiedziała Mia - Rano słyszeliśmy waszą rozmowę, a mieliśmy tylko otwarte okno - dodała po chwili. Wystraszyłam się, że mogli słyszeć wczorajszą noc.
- Graliście w pokera?- spytał Scott patrząc na zawartość na stoliku.
- Tak - odpowiedział Chris.
- I kto wygrał?- dopytywał dalej.
- Napewno nie Chris - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ooo, stary. Dziewczyna cię ograła, niedobrze z tobą - powiedział Scott śmiejąc się. Mia zaczęła wypakowywać zawartość reklamówki. Miała tam wódkę, wino, chipsy i whiskey. Dopiero teraz zauważyłam, że Scott trzyma w ręce… wykrywacz kłamstw?!
- Scott, co to jest i skąd to macie? Napadliście na FBI?- spytałam. Mia i Scott roześmiali się.
- Nie, znalazłam to na strychu - odpowiedziała Adams.
- I wy chcecie się tym bawić?- spytał Brown.
- Czemu nie? Trzeba sprawdzić czy działa, a potem może się przydać - odpowiedział Scott. Zapowiada się ciekawy wieczór.
Każde z nas było już nieźle wstawione i Mia zaproponowała, żebyśmy w końcu przetestowali wykrywacz, który znaleźli.
-Dobra, wiecie co, ja idę na pierwszy ogień, jak wy się boicie - oznajmiłam. Sprzęt był już podłączony do mnie i mogliśmy zaczynać.
- Okej, to może zacznijmy od prostych pytań - powiedział Chris, który uśmiechnął się knując w głowie już zapewne jakąś intrygę - Twoja mama mnie nie lubi, prawda?- spytał.
- Tak, nie lubi cię - odpowiedziałam, linia na kartce dalej była prosta, ponieważ nie kłamałam.
- Twój pierwszy raz, ile miałaś lat?- spytał zaciekawiony Scott.
- 15 - odpowiedziałam, a linia na wykresie zaczęła się podnosić - Dobra, 15 i 2 miesiące, nie rozumiem co za różnica - dodałam.
- Zapewne jakaś jest - odpowiedziała Mia uśmiechając się - Teraz ja chcę - dodała. Przypięliśmy ją do wykrywacza.
- Ja też chcę wiedzieć, czy twoja mama mnie lubi - oznajmił Scott.
- Moja mama lubi wszystkich - powiedziała Mia. To akurat była racja. Mama Mii była złotą kobietą i nie skreślała ludzi, bo coś zrobili czy mieli jakąś swoją kartotekę.
           Mia i Scott przed chwilą wyszli, więc ja poszłam się umyć, a potem Chris, gdy już byliśmy umyci i siedzieliśmy przytuleni spytałam:
-Jutro wieczorem masz walkę, tak?
- Tak, o północy - odpowiedział - A czemu pytasz?- spytał po chwili.
- Tak, o - odpowiedziałam.
- Sądzisz, że Fray starsza cię wypuści, żebyśmy mogli się spotkać?- spytał Chris.
- Chcesz sprowadzić piekło na ziemię? Najwyżej będę musiała się wymksnąć, ale najpierw brat będzie musiał kryć mnie przed mamą.
- To przyjadę po ciebie jutro o wpół do dwunastej - powiedział, a następnie mnie pocałował.
|Pov. Mia|
Wróciliśmy ze Scottem do naszego pokoju.
-Scott, dalej sądzisz, że Amelie jest tylko zakładem dla Chrisa?- spytałam - Przecież on tak na nią patrzy
- Mia, uwierz, gdybyś znała Browna tak długo jak ja nie wierzyłabyś w to wszystko, bo to jest taka przykrywka, on ją zwodzi - odpowiedział.
- Ale przecież oboje są tacy szczęśliwi - nie chciałam wierzyć, w to, że Chris założył się i że Amelie dalej dla niego jest tylko zakładem.
|Pov. Chris|
Zauważyłem, że Amelie już zasnęła. Była taka spokojna, gdy spała, że aż miło się patrzyło. Nagle z mojego telefonu rozległ się dźwięk powiadomienia.
Matt:
Chciałeś o czymś pogadać, możesz przyjść za 10 minut do mojego pokoju, bo Clary już zasnęła
Chris:
Ok

Chciałem przerwać ten zakład. Wiedziałem, że to by za mocno zraniło Amelie, a nie chciałem mieć kolejnej dziewczyny na sumieniu. Wstałem z łóżka, założyłem dresy i koszulkę i cicho wyszedłem z pokoju.
-O czym chciałeś pogadać?- spytał cicho Matt, po otwarciu mi drzwi.
- Chcę przerwać zakład - powiedziałem stanowczo. Chłopak się zaśmiał i spytał:
- A co? Zakochałeś się?- nic nie odpowiedziałem - Wszedłeś w zakład, do końca został już tylko miesiąc. Przecież tak dobrze się bawicie, że dla ciebie to może być strata jak się dowie. Zakład to zakład - Matt potrafił grać na nerwach. Niestety miał rację, zakład to zakład.
- Nie chodzi o to czy się zakochałem… po prostu nie chcę jej zranić - powiedziałem.
- Christian Brown, ma jakieś ludzkie odruchy. Gdy się zakładałeś nie miałeś ich, a teraz wybacz, ale mam lepsze zajęcia, a zakład dalej trwa - odpowiedział i zamknął drzwi. Nie zadowalało mnie to, że Matt postanowił postąpić w taki sposób. Niestety nie miałem lepszego wyjścia. Gdy wracałem do pokoju spotkałem Evę, która mnie zatrzymała.
- Gdzie zmierzasz Christian?- spytała przesłodzonym głosem. Miałem dosyć jej zachowania.
- Posłuchaj, Eva. Nie jesteśmy już ze sobą i nie wiem co knujesz, ale nie próbuj w jakikolwiek sposób sprawiać przykrość Amelie - odpowiedziałem wkurzony.
- Tyle, że mi nie chodzi o Amelie. Pamiętasz jak dobrze nam było?- spytała. Może i było dobrze, ale tylko podczas seksu - To wszystko może wrócić - dodała i zaczęła paznokciem robić szlaczki na mojej klatce piersiowej.
- Nie, Eva - powiedziałem - Nie mam zamiaru pakować się w cokolwiek związanego z tobą - dodałem.
- Oj, nie zgrywaj niedostępnego, Christian - powiedziała zawadiackim głosem. Zacząłem mieć dylemat, w sumie nie zaszkodziło by popieprzyć, a ona i tak nic by nikomu nie powiedziała. Nagle zrobiła coś co mnie zaskoczyło. Pocałowała mnie. Początkowo nie oddawałem pocałunku, ale potem już działo się samo. Pchnąłem ją na ścianę i zacząłem całować. Nie do końca wiedziałem, co robiłem, gdy miałem ją podnieść za nami rozległ się czyjś głos.
- Brown, co ty odpierdalasz?- przestałem całować Evę i się obróciłem. Kilka metrów dalej stał Scott. Byłem mu wdzięczny, że się tu zjawił - Tyle dla ciebie znaczy Amelie? Że gdy pojawia się twoja ex od razu do niej lecisz? Gdybym nie przyszedł już byś ją pieprzył, hm? - pytał dalej. Miał rację, zapewne już bym pieprzył Evę - Amelie jest w ciebie zapatrzona i zależy jej, a ty robisz takie rzeczy, gdy tylko zasypia?
- Nie słuchaj go, Christian - usłyszałem głos Evy.
- Zamknij się, Eva i się nie wtrącaj - powiedział Scott - Myślałem przez chwilę, że ci na niej zależy - powiedział. Wiedziałem, że miał na myśli Amelie. Stałem osłupiały i nie umiałem wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Po chwili Scott się odwrócił i poszedł dalej.
- To jak, Christian? Kontynuujemy to co zaczęliśmy?- spytała Eva przysuwając się do mnie bliżej.
-  Zostaw mnie w spokoju!- krzyknąłem.
    Wszedłem do pokoju, ściągnąłem spodnie i koszulkę, położyłem się koło Amelie i przytuliłem się do dziewczyny.

𝓗𝓮𝓵𝓵  𝓸𝓷  𝓮𝓪𝓻𝓽𝓱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz