Rozdział dziewiąty

7.3K 317 70
                                    

Yvonne

Minął tydzień od ostatnich wydarzeń. Dojechałam spokojnie do Miami. Znalazłam tę samą firmę wynajmującą samochody i oddałam Toyotę. Napisałam jeszcze do Margaret, że jednak nie wrócę i od razu zmieniłam numer. Dostałam pracę jako kelnerka w pobliskim barze. Pracuje w nim od trzech dni, a prowadzi go bardzo sympatyczne małżeństwo, dzięki któremu udało mi się wynająć małą kawalerkę niedaleko pracy.

Przez pierwsze cztery dni krzątałam się po mieście, jak jakiś bezdomny, choć miałam wynajęty pokój w hotelu. Szukałam pracy od rana do wieczora, ale nikt nie chciał barmanki, a na tym się znam najlepiej. No może nie tylko na tym, lecz pracy jako informatyk nie mogłam szukać, a tym bardziej nielegalnych gier w pokera. Pewnego dnia poszłam do jednej z galerii kupić sobie kilka nowych ciuchów, bo przecież musiałam w czymś chodzić. W jednym sklepie przez przypadek wpadłam na chłopaka. Okazało się, że to ten sam, którego poznałam dwa dni wcześniej, gdy chciałam kupić nową bieliznę. Uratował mnie przed wylądowaniem twarzą w stercie majtek i skarpetek. Mężczyzna miał na imię Brian i pracował jako kierownik w barze, w którym aktualnie pracuje. Był wnukiem państwa Botleck, właścicieli. Zaprosił mnie na kawę, zgodziłam się i tak podczas naszej rozmowy wyszło, że ma wolny etat, na który od razu się zgodziłam. Spotkaliśmy się jeszcze dwa razy, bardzo dobrze nam się rozmawiało i chociaż jestem ostrożna, liczę na więcej spotkań. Musze ułożyć sobie powoli życie.

Mam sporadyczny kontakt ze Steph. Pisze mi co jakiś czas czy wszystko u niej w porządku. Dowiedziałam się, że Raphael przeszedł wszystkie operacje szczęśliwie i zeznał, że po prostu spadł z urwiska. Powiedział policji, że był ze mną na randce, odwiózł mnie, ale musiał wrócić, bo zostawił telefon. Sprawa została zamknięta, lecz pan szeryf nadal mnie podobno szuka i próbuje jakoś wyciągnąć od Steph informacje na mój temat. Cieszę się, że ona jest na tyle silna, by tego nikomu nie zdradzić. Wczoraj po pracy do niej dzwoniłam i udało nam się normalnie porozmawiać. Tęsknie za nią tak mocno, jak ona za mną. Spytałam się również o braci Veren. Musiałam wiedzieć coś na ich temat, lecz Steph twierdzi, że nie widziała ich, odkąd ja uciekłam. Odetchnęłam z ulgą. Możliwe, że odpuścili.

Dzisiaj mam dzień wolny, więc muszę wpleść w życie wczorajsze postanowienie. Wyspać się i zrobić maraton serialu. Przed jego włączeniem, poszłam do sklepu naprzeciwko kupić sobie kilka paczek chipsów i dwa wina. Jutro mam na jedenastą, więc nic mnie nie powstrzyma, aby w końcu się wyluzować. Wróciłam do domu z Lays'ami i Cabernetem.

Przebieram się w wygodny dres, który kupiłam trzy dni temu, i usadawiam się na kanapie. Chipsy wsypuję do miski, wino nalewam do kieliszka, biorę pilot i włączyłam serial.

Po jakimś czasie ktoś zaczął pukać do moich drzwi. Wciskam pauzę i lekko chwiejnym krokiem do nich podchodzę, zerkając przez wizjer. Za nimi widzę wysokiego mężczyznę o brązowych oczach i miodowych włosach. Wpatruje się wprost, mrugając kilka razy oczami. Czego on chce? Czyżbym czegoś zapomniała z pracy? Otwieram drzwi i wychylam głowę.

– Brian? Co ty tutaj robisz?

Nic nie mówi, tylko popycha drzwi dłonią i kopniakiem je zamyka. Otwieram szeroko oczy, bo nie mam zielonego pojęcia co on wyprawia. Już chcę do niego coś powiedzieć, lecz podchodzi do mnie, kładąc ręce na moich biodrach i przyciska swoje usta do moich. Jestem w szoku! Zanim ogarniam co się dzieję, Brian muska mnie po wargach językiem. Otwieram dla niego usta i nasze języki splatają się ze sobą. Jestem rozpalona, ale nic dziwnego, muszę przyznać szczerze, że Brian to ciacho i nieźle całuje. Jego ręce zjeżdżają z moich bioder, łapiąc mnie za pupę i podnoszą tak, żebym mogła opleść go w pasie nogami. Rusza ze mną do mojej małej sypialni, powoli kładąc nas na łóżku. Odrywa ode mnie usta, ale nie na długo, bo za chwilę zaczynam czuć mokre pocałunki na szyi. Dłońmi podnosi moje ręce do góry, by ściągnąć mi przez głowę T-shirt. Schodzi w dół szyi ścieżką pocałunków, zahaczając najpierw o jeden sutek, a potem o drugi. Jest mi tak dobrze, że wyginam plecy w łuk, a palce u dłoni wplątuje w jego miodowe przydługie włosy. Mruczy przy moim sutku, przez co przez moje ciało przechodzą wibracje. Zostawia w końcu piersi, zjeżdżając językiem w dół, zatrzymując się na chwile przy gumce dresów. Szybko się ich pozbywa i znowu dociska język do mojego ciała, zjeżdżając od razu do mojej pulsującej łechtaczki. Rękami rozchyla moje uda, a ja czuję jego oddech na swojej cipce. Ogarnia mnie takie podniecenie, że zaczynam się wić. Przykłada swoje usta do mojej łechtaczki, przejeżdżając językiem wzdłuż, a po chwili wkłada do środka jeden palec.

Tajemnice Przeszłości Seria Haker #1 - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz