Epilog

5.2K 132 40
                                    

Yvonne

Minął miesiąc. Miesiąc od tego felernego dnia, w którym postanowiłam opuścić kochane Tucson i zacząć wszystko od nowa. Zmieniłam swoją tożsamość, zgarnęłam gotówkę ojca i tak z Yvonne Cahan został tylko cień przeszłości.

Czasami zastanawiam się, czy nie postąpiłam źle odchodząc od niego. Jednak gdy pojechałam na grób rodziców i siedziałam tam przez kilka chwil, nie mogłam znieść myśli, że on dotykał kogoś innego niż mnie. Miałam to ciągle w myślach, nadal mam. Wiem, że ona była identyczna, ale moja psychika wtedy mi na to nie pozwoliła. Nie pozwoliła mi do niego wrócić.

Mój występek był pochopną decyzją, której już niestety cofnąć nie mogę. Mogłam przemyśleć to wszystko na spokojnie, a teraz zżera mnie od środka poczucie winy, że po raz kolejny opuściłam Steph i inne osoby, które kocham.

Wpatruję się pusto w widok za oknem, siedząc w swoim biurze w firmie, w której zaczęłam pracę tydzień po przyjechaniu do Izraela. Jestem głównym administratorem programowania systemów i to jest jeden z powodów, dla których tu zostałam. Rozwijam swoją pasję i zainteresowania, żeby nie myśleć o nim.

Biorę kilka głębszych wdechów i obracam się przodem do biurka, na którym mam cztery monitory. Najbardziej teraz interesuje mnie ten, na którym dostałam nową wiadomość. Otwieram ją i wpatruję się tępo.

Od: Zlek_weimtar@outlook.com

&÷•(> ?_•(£@-

÷ /¥,£÷"

?_(£@- @£\

-,!&#÷ "£\

Co to jest? Jestem już chyba przewrażliwiona. Może ktoś robi sobie jaja. Wyłączam wiadomość i wracam do programu. Nie mija kilka minut, a ja znowu myślę o tym mailu. Nie daję mi on spokoju. Otwieram go znowu, biorę kartkę i długopis. Przepisuję dokładnie wszystko, włącznie z adresatem.

Minimalizuję pocztę i otwieram przeglądarkę. Wpisuje adresata, ale nic nie wyskakuje. Próbuję ułożyć coś z liter adresata, jednak nic mi nie przychodzi do głowy. Przykładam długopis do ust i zaczynam go gryźć, gdy nagle mnie olśniewa. Odchylam się w tył i sięgam za siebie po mój plecak. Wygrzebuję z niego telefon i uruchamiam w nim klawiaturę.

Każdy znak ma przypisaną sobie literę. Na pewno o to chodzi.

Robię tak, jak pokazuje mi klawiatura. Dokładnie sprawdzam każdą literę, po czym odsuwam się od kartki i zachłystuję się powietrzem.

Jeśli myślisz

Że to koniec

Mylisz się

Znajdę cię

Szybko ją zgniatam i wrzucam do plecaka. Ja pierdolę, kto to mógł napisać?!

Czyżby to był Drexel i wie gdzie jestem? Kręcę głową. To niemożliwe. On by się tu od razu pojawił gdyby wiedział. Może ktoś się chce zemścić?

Przełykam wielką gulę w gardle i zaczynam logować się do mojego programu. Zmieniam IP na jakieś z Afryki i zaczynam szukać osoby odpowiedzialnej za tą wiadomość.

Ciąg dalszy nastąpi...

Tajemnice Przeszłości Seria Haker #1 - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz