15

645 19 1
                                    

ADAM

Stałem pod strumieniem ciepłej wody zastanawiając się nad chwilą gdy poczułem na Oli zapach innego wilka. Doznanie nie było mocne, ani intensywne jednak wyczułem, zapach wilkołaka. Nic mi on jednak nie mówił, a raczej zdawał się coś przypominać lecz tak jakby ktoś ten zapach przepuścił przez milion innych zapachów. Było to dość niepokojące zważając na to, że Ola pracuje codziennie w lesie. Dodatkowo po jej zachowaniu nie było widać aby działo się coś dziwnego pod moją nieobecność. Przecież nie zapytam wprost "Ola czy przypadkiem ostatnio żaden wilk lub mężczyzna nie ocierał się o ciebie?" Westchnąłem zakręcając wodę. Ledwo byłem w stanie poruszać się w kabinie, ale potrzebowałem tego prysznicu. Cóż koniec dnia zdawał się być ciekawy. Poznałem siostrę Oli i jej narzeczonego, o których mi tyle opowiadała. Zabawne było jak młodsza siostra włączyła tryb obrońcy i sceptyka badając moje zachowania. Nieprzyjemnym skutkiem ubocznym było jednak to, że zasiała w Oli małe ziarenko niepewności. 

Wytarłem się porządnie i okręciłem ręcznik wokół bioder. Już na nowo moja skóra była rozgrzana. Zaraz wrócę do Oli i wezmę ją w swoje ramiona po krótkiej rozłące. Nie służy mi taka rozłąka. Byłem rozdrażniony i nie potrafiłem się skupić. Sprawę pogarszał fakt, że Ola nie była do końca bezpieczna. Wziąłem swoje rzeczy i poszedłem do sypialnie Oli.

Dziewczyna leżała na łóżku na brzuchu. Miała zgięte kolana i machała nogami przeglądając coś w telefonie. Miała na sobie jedynie szlafrok. Czekała na mnie. Zamknąłem drzwi za sobą i odłożyłem rzeczy na krzesło. Spojrzała na mnie przez ramię. Wyglądała tak naturalnie, słodko i niewinnie. Wróciła do telefonu.  Położyłem się obok niej zaglądając do jej komórki. Przeglądała jakieś filmiki. Objąłem ja w pasie lekko ją do siebie przytulając. Zagłębiłem twarz we włosach za jej uchem. Dostała gęsiej skórki a ja zacząłem ją lekko całować. Uparcie udawała, że nie zwraca na mnie uwagi. Nawet nie wie z kim ma do czynienia. Głaskałem ją po plecach od czasu do czasu całując i podgryzając ucho. Mogłem tak długo. W końcu westchnęła i położyła telefon na łóżku odwracając się do mnie. Starała się ukryć uśmiech nagryzając dolna wargę. Cmoknąłem ją delikatnie w usta czym ją zaskoczyłem. potem pocałowałem nos policzki czoło i znowu usta. Uśmiechnęła się do mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Patrzyliśmy sobie w oczy ale nic nie mówiliśmy, jakby dźwięk miał zepsuć tą chwilę. 

Nagle Ola przerwała tą chwilę. Położyła delikatnie dłoń na moim policzku i wciąż mi się przyglądając pogłaskała kciukiem skórę. Zaciszonym głosem powiedziała:

- Naprawdę za tobą tęskniłam - dostała rumieńców - nie uważasz, że to szalone? - podniosłem brwi ze zdziwienia. Zaskoczyła mnie tym pytaniem. Kontynuowała mimo to dalej. - Znamy się tak krótko - westchnęła - a czuje się jakbym nasza znajomość - skrzywiłem się trochę, nie podobało mi się, że nazywała to znajomością. Zaśmiała się lekko widząc moją reakcję - nasz związek - poprawiła się - trwał już długie lata i wciąż galopował do przodu. Cieszy mnie to i przeraża jednocześnie. - spuściła powietrze. nie chciałem jej przerywać. Nie często tak się otwiera. Chciałem dać jej okazję się wygadać. To normalne, że ona jako człowiek czuje obawy. Cieszyłem się, że chce się nimi ze mną dzielić. - Nie chce nic zmieniać. Może i jestem egoistką, ale dobrze mi z tobą tak jak jest i przez to boje się, że to minie tak szybko jak szybko się zaczęło. Wiem, że trwa to wszystko krótko i pewnie jeszcze wiele rzeczy nas zaskoczy, ale postaram się tak wszystkiego nie analizować. - Kończąc to pocałowała mnie delikatnie w usta. Potem na chwile spojrzała mi w oczy, a dłoń przesunęła na mój kark. Pocałowała mnie ponownie, ale tym razem było to mocniejsze, zachłanniejsze. Nie zastanawiałem się zbyt długo. Po prostu pogłębiłem pocałunek. Zawisłem nad nią i wciąż całowałem. Nie spieszyłem się. Ona głaskała mnie po karku i ramionach. Nie popędzała. Brała z tej chwili tyle ile mogła. Chciałem jej tyle powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Gdyby chociaż wiedziała ile jeszcze na nią spadnie będąc ze mną. Wolał bym żyć w takiej rzeczywistości gdzie ja jestem człowiekiem. Teraz nie musiałbym się niczym przejmować. Po prostu cieszyłbym się chwilą.

Dzisiejszej nocy spędziliśmy ze sobą czas przytulając się całując, głaskają i rozmawiając. Nie było potrzebne nic więcej. Było idealnie. Widziałem że Ola powoli zasypia. Była bezpieczna w moich ramionach. Jednakże zadzwonił telefon. Ola zmarszczyła czoło. Nie była zadowolona, że ktoś nam przerywa o tej porze. Cóż ja tez nie. Spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu. Numer zastrzeżony. Odebrałem. Czułem pod skórą, że zaczyna we mnie rosnąć złość i poirytowanie. Domyślałem się co to może być za telefon.

- Halo? - odezwałem się do słuchawki. Dłuższą chwilę nikt się nie odzywał. Miałem już się rozłączyć.

- Dzisiaj Ola nie odebrała? - miał czelność się o nią pytać. Zacisnąłem pięść. Usiadłem na łóżku i odwróciłem się do Oli plecami. Nie chciałem, żeby cos niepotrzebnego usłyszała. Położyła dłoń na moich plecach i lekko podrapała. Chciała mnie rozluźnić. Normalnie pewnie by to zadziałało, ale nie teraz.

- Zamilcz! Kim jesteś? I czego chcesz? - głos w telefonie zaśmiał się.

- Nie owijasz w bawełnę - znowu śmiech - Ola nie mówiła o naszym spotkaniu? Cóż o co najmniej dwóch mogła nie być świadoma, że to ja. - znowu śmiech.

- Lepiej trzymaj się od niej z daleka jeśli chcesz jeszcze żyć! - starałem się mówić spokojnie. - A teraz gadaj. Kim jesteś?

- Cóż Adam powiem tylko tyle, że trochę czasu minęło od naszego ostatniego spotkania. A czego chce? Nie jest to oczywiste? Pragnę zemsty - powiedział to tak jadowicie a jednocześnie kompletnie spokojnie.

- Znajdę cię! A wtedy pożałujesz, że chociaż pomyślałeś o Oli i moich ludziach. - zaśmiał się.

- Nie widzisz Adam, że już przegrałeś? Czy Ola wie kim, a raczej czym naprawdę jesteś? Czy wie, że masz krew na rękach, a co ważniejsze co zrobi gdy się dowie? - znowu się zaśmiał. - Zniszczę cię i wszystko co kochasz.

- W takim razie czemu nie staniesz ze mną twarzą w twarz? Tylko ukrywasz się jak tchórz?

- Nie jestem głupi. Ale spokojnie niedługo się zobaczymy. - i się rozłączył. przekląłem pod nosem. odwróciłem się twarzą do Oli. Nie przestawała mnie głaskać po plecach. Pytała niemo o telefon. Była zmartwiona.

- Nie przejmuj się Olu. Wszystko mam pod kontrolą - kłamałem. Nic nie miałem pod kontrolą. Byłem zdany na kolejny krok tego psychopaty. Zasugerował, że się znamy i od tego będę musiał zacząć .

- Adam... Widzę, że w cale tak nie  jest. Nie musisz mi teraz o tym mówić co nie do końca mi odpowiada, ale liczę, że wyjaśnisz mi co się dzieje. Podejrzewam, że nie chodzi tu tylko o zaszkodzeniu twoim interesom. - Zacisnąłem mocno szczękę. Musiałem jej coś powiedzieć.

- Facet nie grozi moim interesom. - przyznałem. Kiwnęła głową abym nie przerywał. - okazał się większym psychopatą niż przypuszczałem - chciałem trochę złagodzić te informacje. - grozi mi i moim współpracownikom oraz tobie - nic nie mówiła - zaufaj mi zajmę się tą sprawą, ale proszę bądź ostrożna i nie wychodź nigdzie sama.

- Dobrze - pocałowała mnie - cieszę się, że mi to powiedziałeś, a teraz chodźmy spać. Jest już strasznie późno. - Położyliśmy się w siebie wtuleni. Pocałowałem ją w czoło.

- Dobranoc Olu

- Dobranoc Adam.





Alfa i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz