OLA
Byłam zaskoczona, że Adam zarezerwował dla nas prywatna sale. Jednakże nie czułam się tą sytuacja skrepowana. Widząc jak ludzie na sali restauracyjnej podziwiali mojego towarzysza, a szczególnie płeć piękna nie miałam nic przeciwko, że będę go miała tylko dla siebie. Dziwne, ale czułam się zazdrosna gdy widziałam te spojrzenia i podziw kobiet. Niby nie powinno mnie to dziwić skoro nie da się ukryć, że Adam jest ucieleśnieniem fantazji wielu kobiet w tym moich. Adam na każdym kroku starał się mnie jakoś dotykać. Wyglądało to tak jakby zaznaczał swoje terytorium, a gdy w naszym kierunku spojrzał nawet przypadkowo jakiś mężczyzna, Adam mrużył oczy i posyłam gromy w jego kierunku. Mi wydawało się to absurdalne, bo to nie ja byłam tu obiektem zainteresowania, ale Adam najwidoczniej uważał inaczej.
Usiedliśmy w niewielkiej Sali, która była utrzymana w kolorach burgundy i ciemnego drewna. Atmosfera była bardzo erotyczna. Duże okna z ciężkimi, długimi zasłonami wychodziły na rzekę, w której odbijały się już światła miasta. Ściany również były w kolorze burgundy, a podłoga i pojedyncze meble z ciemnego ciężkiego drewna. Podobnie jak nasz stolik, na którym stała piękna, biało-złota zastawa. Na środku stał wazon z białymi różami.
Adam poprowadził mnie do stolika, odsunął krzesło i pomógł usiąść. Zanim odszedł, pocałował mnie w obojczyk. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a w miejscu pocałunku wciąż czułam żar. Adam usiadł naprzeciwko, ale jak tylko to zrobił zmarszczył czoło niezadowolony. Zaraz potem do pomieszczenia weszła kelnerka. Wysoka blond włosa piękność, w obcisłym uniformie. Piersi były tak duże, że podskakiwały przy każdym ruchu. Podeszła do nas niczym kocica i zwróciła się w stronę mojego towarzysza. On nawet na nią nie patrzył kiedy składał zamówienie. Zamówił stek w ziołach, puree i sałatkę. Dziewczyna nie kryła się z zalotami. Co i rusz pochylała się nad moim facetem, tak moim, trzepocąc przy tym sztucznymi rzęsami. Zamówiłam makaron carbonara, ale miałam ochotę wstać i wytargać laskę za włosy. Miarka się przebrała kiedy dotknęła dłonią jego ramienia. Postanowiłam i ja obsikać swój teren. Odłożyłam kartę na stolik i najsłodszym głosem jakim potrafiłam zwróciłam się do Adama.
- Kochanie? – Adam spojrzał na mnie z nad karty. Na oczach było widać zadowolenie.
- Tak? – chyba domyślił się co chce osiągnąć, ale to mnie nie powstrzymało. Za cel obrałam sobie blondynę aby wreszcie się odpierniczyła.
- Czy możemy zamówić deser? – oblizałam prowokacyjnie dolna wargę.
- Oczywiście, na co masz ochotę? – uśmiechnęłam się dwuznacznie. Adam spojrzał mi głęboko w oczy. Podjął wyzwanie.
- Na razie – zaznaczyłam - wystarczy mi ciastko śmietankowe – przygryzłam dolną wargę. Adam spojrzał na mnie z pociemniałymi oczami, a ja spojrzałam na dziewczynę. Zapisała zamówienie w notatniku ze skrzywioną minią. Tak lafiryndo potem będzie ogromny i smaczny deser, którego ty nie skosztujesz!
- Dziękujemy to wszystko. – zakończył ten cyrk Adam z rozbawieniem w oczach. – proszę wszystko przynieść jak będzie gotowe, nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał. - Zaznaczył słowo ktoś, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia. – proszę poczekać – zawołał za nią Adam. Spojrzałam na niego skonfundowana. Wziął do ręki wazon z kwiatami i skierował go w stronę dziewczyny. Otworzyłam szerzej oczy zaskoczona. – Proszę je zabrać.
- Tak oczywiście – odpowiedziała dziewczyna, zabierając bukiet i wyszła. Spojrzałam pytająco na Adama.
- Był za duży i zasłaniał mi twoja śliczną buźkę, zazdrośnico. – powiedział zawadiacko posyłając mi swój piękny, biały uśmiech.
CZYTASZ
Alfa i ja
WerewolfDziewczyna spotyka w lesie wilka, potem zaczyna się nią interesować przystojny mężczyzna. Ciągnie ją do niego przy czym łamie co raz więcej swoich zasad. Gdyby tego było mało w mieście dochodzi do brutalnych ataków wilków na ludzi. Jak potoczą się i...