21

416 16 0
                                    

ADAM

- Kurwa jak to się stało, że wyszła bez niczyjej wiedzy!? - krzyczałem w słuchawkę telefonu wsiadając właśnie do samochodu. Ola zniknęła. Tak po prostu sobie wyszła! Dodatkowo nie odbiera telefonu.

- Alfo, zachowywała się normalnie. Poprosiła nas o pomoc - tłumaczył się nie udolnie. Bał się mojego gniewu. - Zostawiła liścik, który jest zaadresowany do Pana.

- Zaraz tam będę! - rozłączyłem się i rzuciłem słuchawkę na siedzenie pasażera. Jechałem tak szybko, że miałem szczęście, że niczego nie rozbiłem i nie zatrzymała mnie policja. Jeśli się okaże, ze wyszła po prostu na spacer lub zrobić zakupy to chyba przywiąże ją do łózka na kolejne tygodnie. Z drugiej strony błagałem wszystkie świętości tego świata żeby właśnie to się okazało i że jak wejdę do mieszkania to ona już będzie tam na mnie czekała.

*****************

Wpadłem do mieszkania jak burza. Nie odzywałem się. Podszedłem prosto po liścik który zostawiła mi Ola.

" Adamie, porwał Kasię. Zażądał abym się pojawiła sama albo ją zabije. Nie mogłam na to pozwolić. Chciał bym podała adres spotkania również Tobie, ale nie mogę pozwolić żeby coś Ci się stało. Wiem, że to nieodpowiedzialne i przepraszam. Być może czytając ten liścik już jestem w łapskach Simona. Mam nadzieje, że znajdziesz Kasię i zapewnisz jej bezpieczeństwo. Nie dzwoń i nie szukaj mojego telefonu. Został w szufladzie przy łóżku. Jeszcze raz przepraszam. Kocham Cię. Ola"

Zgniotłem liścik w ręce rzęsiście klnąc. Uderzyłem w marmurowy blat w kuchni i pękł. Czułem strach i wściekłość. Znajdę tego drania, a jak się okaże, że skrzywdził Olę to wyrwę mu to przeklęte serce z klatki piersiowej patrząc mu prosto w oczy.

- Paweł! - chłopak wyprostował się jak żołnierz. - przeszukajcie wszystkie opuszczone budynki w okolicy. Nie mogą być daleko. Odblokujcie telefon Oli i sprawdźcie gdzie zamówiła taksówkę, może zamówiła ją przez aplikację. - spojrzałem na drugiego chłopaka - a ty znajdź Kasię, przyjaciółkę Oli. Może udało się ją uwolnić i będzie w stanie nam powiedzieć gdzie ją przetrzymywali. A teraz do roboty!

- Tak jest! - powiedzieli jednocześnie i wyszli. Potarłem twarz dłonią. Czułem, narastający ból głowy. Strach i obawa były nie do opisania. Ponownie z całych sił uderzyłem w blat. Pęknięcie pogłębiło się, a na moich kłykciach pojawiła się krew. Szybko jednak rany zaczęły się goić. Kurwa! Zabiję kolesia jak tylko zobaczę go na oczy!

******************

Po godzinie dostałem telefon, że namierzyli lokalizację gdzie zaobserwowano obecność nieznanych wilków. Natychmiastowo rozkazałem wybadać temat. Musieliśmy być ostrożni. Na szali było życie Oli. Gdy już zbierałem się do wyjścia. Zadzwonił telefon.

- Długo ci zajęło znalezienie mnie - usłyszałem jak tylko wcisnąłem zielony przycisk na telefonie. - Ola myślała, że mnie przechytrzy. Długo myślałem, ze zrobiła to o co ją prosiłem.

- Wypuść ją a mnie weź w zamian. - zaczął cmokać do słuchawki

- O nie nie! Ja chce mieć tu was oboje.

- Przecież chodzi ci o mnie!

- Tak chodzi, ale ona tez tu jest potrzebna.

- Czekam na ciebie. Twoi ludzie mają się trzymać z daleka, bo inaczej nie będę czekać z przedstawieniem. - i rozłączył się.

Wybiegłem z mieszkania i ruszyłem pod adres, który wysłali mi moi ludzie.

*******************

Wchodziłem do opuszczonego budynku. kazałem moim ludziom czekać. Powiadomiłem swojego betę, że gdyby cos mi się stało to on przejmuje moje obowiązki. Zobaczyłem Olę przywiązaną łańcuchami do krzesła. Srebrnymi łańcuchami. Jej skóra była od nich poparzona. Miała spuszczoną głowę. Wyglądała na wykończoną. Poczułem w powietrzy zapach tojadu. Ten łajdak faszerował ją tojadem. W za dużym stężeniu jest dla nas śmiertelny, ale skutecznie działa również jako środek odurzający dla wilkołaków. Ruszyłem pędem w stronę ukochanej, ale w jednej chwili Simon już trzymał jej głowę za włosy i trzymał nóż przy jej gardle. Widziałem jej łzy spływające po policzkach. Zakląłem pod nosem.

- Witam. teraz proszę przyjacielu usiądź. - Wskazał głową krzesło na przeciwko Oli. Wykonałem polecenie. W jednej chwili jego dryblasy podeszli aby założyć łańcuchy. Poczułem pieczenie, a potem ukucie. Również podali mi tojad. Momentalnie moje oczy spowiła lekka mgła.

- Wypuść ją, masz już mnie! - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Szarpnąłem łańcuchami, ale nie miałem wystarczająco dużo siły. Tak właśnie działał ten specyfik.

- Przyjacielu....

- Nie nazywaj mnie tak!

- A czemuż to? Jak pieprzyłeś moja siostrę to ci to nie przeszkadzało!

- Co to ma wspólnego z Olą?

- Jak to co?! Przez ciebie moja siostra nie żyję! Mia, ta słodka dziewczyna nie żyję bo kochała ciebie! Tak jak teraz Ola! Choć ta pani tutaj na krześle jest twoją przeznaczoną prawda? Miłość to słabość! Teraz ty kogoś stracisz i będziesz na to patrzył!

- Zostaw ją ona nie jest niczemu winna! - błagałem. Ola spojrzała mi w oczy. Wiedziała tak jak ja, że ten psychopata będzie chciał ją zabić, nie ważne ile bym mu obiecał. Starałem się dodać jej trochę otuchy. On bawił się nożem. Jeździł jego ostrym końcem po jej twarzy zostawiając czerwone ślady.

- Ciekaw jestem czy znasz tą legendę.... - drażnił się ze mną. - że jeśli wilkołaki są ze sobą sparowane to śmierć jednego może spowodować śmierć drugiego.

- To nie prawda!

- Czyżby? Podobno wystarczy przeprowadzenie odpowiedniego rytuału. Wymieniliście się krwią no i mamy dzisiaj pełnię. - spojrzałem w sufit, w świetlik nad nami. Do pełni została może nie cała godzina. Simon uśmiechnął się szyderczo. - mam ochotę sprawdzić ile jest w tym prawdy. Ponad to jesteś alfą, a ona luną. Jesteście połączeni z całą watahą. Istnieje prawdopodobieństwo, że zabiję ją całą.

- Chcesz mieć na sumieniu niewinne osoby? Kobiety, dzieci? - nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Musiałem to wszystko jakoś przerwać.

- Mia była tego warta!

- Co się z nią stało?

- Zakochała się w wielkim Adamie Hamptonie! Gdy powiedziałeś jej, że nie możecie być razem bo oboje możecie znaleźć przeznaczonych. Rozchorowała się. Wierzyła, że Ty nim jesteś. A gdy wyjechałeś bez pożegnania.... popełniła samobójstwo. Nie chciała bez ciebie żyć!

- Ona była chora. Wiesz dobrze, że niesparowane wilkołaki nie łączą się w pary na całe życie. Ona też o tym wiedziała!

- Milcz! Teraz kiedy jej nie ma zamierzam sprawić, że przeżyjesz to co ja gdy traci się kogoś bliskiego! - czułem jak tojad powoli przestaje działać. Moje siły wracały. Musiałem działać na zwłokę. Ostrożnie wysyłałem impulsy do mojego bety, aby wiedział kiedy zaatakować. Mogłem mieć tylko nadzieję, że jest w stanie je odczytać. Simon najwyraźniej w rządzy zemsty nie zauważył, że moje siły wracają. Oli wzrok również wracał do normalności. Najwyraźniej również odzyskiwała siły. Grałem udając, że wciąż nie mogę się wyrwać z tych łańcuchów. - Nie martw się szybko ją zabiję, a potem będę patrzył jak umierasz z żalu i tęsknoty. - Patrzyłem w księżyc. Nasycałem się jego mocą. Może i Simon chciał wykorzystać moc księżyca aby nas wszystkich zabić, ale ten sam księżyc daje nam moc. Podszedł do Oli do tyłu i nachylił się nad nią. Podnosił właśnie nóż, ale Ola uderzyła go tyłem głowy w nos. Złamała go, dając mi tym samym chwilę aby wyrwać się z łańcuchów. W momencie kiedy podniósł na nią reket żeby ją uderzyć już byłem przy nim. Złapałem go za nadgarstek. I w części już zmieniony i z kłami spojrzałem na niego wściekle.

- Księżyc to moja moc, luna to moja siła, wataha to moje poświęcenie. - wypowiedziałem mantrę, która znał każdy wilk w mojej rodzinie. - Zaskoczony Simon się tego nie spodziewał. Chciał zareagować, ale już od dawna był samotnym wilkiem, a nasza siła płynie z jedności watahy. Nim zdążył cokolwiek zrobić wyrwałem jego serce z klatki piersiowej. Jeszcze bijące podniosłem je aby mógł na nie spojrzeć i w kilka chwil życie uciekło z jego oczu. Puściłem jego ciało, a serce zgniotłem jak ciastko. Kilka wilków ruszyło aby ze mną walczyć, ale gdy zobaczyli moją furię i poczuli aurę alfy podkulili ogony i uciekli. Za ścianami budynku słyszałem odgłosy walki. Nie przejmowałem się tym teraz. Ola potrzebowała mnie bardziej.

Uwolniłem ją z łańcuchów i pomogłem wstać. Nie patrzyła na Simona tylko na mnie. Dotknęła mojego policzka i zaczęła płakać. Zaraz potem straciła przytomność.




Alfa i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz